Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zakaz skrętu w lewo - najpopularniejszy znak we Wrocławiu

Weronika Skupin
Zakaz skrętu w lewo z mostu Zwierzynieckiego na ul. Mickiewicza
Zakaz skrętu w lewo z mostu Zwierzynieckiego na ul. Mickiewicza Janusz Wójtowicz
Zakaz skrętu w lewo na każdym kroku – to Waszym zdaniem jeden z największych absurdów drogowych we Wrocławiu. To właśnie brak możliwości skrętu w lewo na ważnych skrzyżowaniach zgłaszacie nam najczęściej jako przyczynę korków we Wrocławiu. Rzeczywiście. Takie skrzyżowania można wyliczać niemal bez końca: ul. Krupnicza czy Widok z Kazimierza Wielkiego, Świdnicka z Piłsudskiego, Obornicka i Broniewskiego... A efekt wszędzie jest ten sam: kierowca krąży po mieście kręcąc kółka w prawo. Urzędnicy z ratusza przekonują, że ma to jednak swój sens. Tymczasem ekspert przekonuje, że można znaleźć inne rozwiązania.

Od kilkunastu dni tropimy drogowe absurdy, które powodują korki we Wrocławiu. Zgłaszacie je do nas codziennie. Czekamy na kolejne (piszcie na adres: [email protected]).

Wśród rozwiązań na drogach, na które narzekacie, najczęściej pojawia się brak lewoskrętów. Nasz Czytelnik denerwuje się na przykład, że wyjeżdżając z okolic Uniwersytetu na ul. Grodzką, nie może się łatwo dostać na pl. Jana Pawła II. Wystarczyłoby skręcić w lewo w Grodzką i Nowym Światem dojechać tam w prosty sposób, a tak – musi skręcić w prawo i pojechać naokoło, do Hali Targowej i dalej do pl. Dominikańskiego, a następnie ul. Kazimierza Wielkiego.

Podobne przykłady się mnożą – żeby wspomnieć tylko ul. Widok i zakaz skrętu w Kazimierza Wielkiego, najgłośniej chyba wykrzyczany przez kierowców.

Nie można skręcić w lewo także np. z Krupniczej w Kazimierza Wielkiego, z mostu Zwierzynieckiego w Mickiewicza, z Reymonta w Kleczkowską do Portu Miejskiego, z Piłsudskiego w Świdnicką, z Broniewskiego w Żmigrodzką, z Obornickiej w Bałtycką, ze Świdnickiej w Piłsudskiego, ze Świdnickiej w Podwale, z Wilanowskiej w Sobieskiego, z Braniborskiej w Nabycińską, z Pomorskiej w boczne ulice, z Kiełbaśniczej w Nowy Świat, na pl. Orląt Lwowskich z Podwala od strony pl. Jana Pawła II dalej w Podwale w kierunku Krupniczej, z Nowowiejskiej w Wyszyńskiego, z Trzebnickiej w Kraszewskiego.

Pytanie o to, czy to konsekwentna polityka władz miasta i jaki ma cel, przesłaliśmy do wiceprezydenta Wrocławia Wojciecha Adamskiego. Otrzymaliśmy odpowiedź, że to jedna z podstawowych form organizacji ruchu w miastach. Dlaczego? Bo z reguły w miastach przestrzeń jest zabudowana i dodatkowego pasa do skrętu w lewo nie da się wydzielić, a drogi poszerzyć. Skrzyżowaniem przejedzie więcej aut, jeśli będą przejeżdżać tylko prosto lub w prawo. Ci chcący jechać w lewo tamują ruch, więc w rezultacie są zmuszani do pojechania trzy razy w prawo, czyli naokoło.

Urzędnicy Wydziału Inżynierii Miejskiej przekonują, że każda sytuacja analizowana jest indywidualnie, a zakaz skrętu w lewo wprowadzany w ostateczności. – Absolutnie wprowadzane zakazy nie są przeciw kierowcom a wręcz przeciwnie, dla nich – czytamy w odpowiedzi na nasze pytanie.

SKRĘCAJĄCY BLOKUJE JADĄCYCH PROSTO
Najczęściej urzędnicy stawiają zakazy skrętu w lewo, kiedy na danym pasie możliwa jest też jazda na wprost. Jeśli pojazdów skręcających w lewo jest niewiele, a zdecydowanie więcej jedzie na wprost, jeden skręcający w lewo samochód skutecznie blokuje przejazd tym chcącym jechać prosto. To, jak wyliczyli urzędnicy, znacznie ogranicza przepustowość skrzyżowania. – Niewątpliwie wprowadzenie zakazu skrętu w lewo powoduje niezadowolenie tej części kierowców, którzy korzystali z tej relacji i teraz zmuszeni są do zmiany trasy przejazdu , ale poprawiają się zdecydowanie warunki ruchu dla pozostałych kierowców – przekonują w Wydziale Inżynierii Miejskiej.

CZY NA PEWNO TO JEDYNE WYJŚCIE? NIE!
Co na to eksperci? – Z jednej strony eliminacja lewoskrętów ma na celu upłynnienie ruchu, z drugiej jednak powoduje, że trzeba pokonać dłuższą drogę. Trudno tu znaleźć złoty środek - mówi dr Igor Gisterek, ekspert ds. komunikacji. - Są zarówno miasta, które dopuściły lewoskręty, jak i takie, które je konsekwentnie likwidują – jak Budapeszt. Nie jest to kwestia ostatnich miesięcy, a wielu lat. Budapeszt zbudowany jest na prostokątnej siatce, ulice są położone równolegle względem siebie i naprzemiennie jednokierunkowe. By gdzieś dojechać, trzeba często pojechać trzy razy w prawo. O ile upłynnia to ruch i jest zrozumiałe dla mieszkańców, o tyle dla przyjezdnych jest nie do przejścia. W dodatku niektóre ulice są bez przejazdu – podaje przykład dr Igor Gisterek.

Jest też drugie tłumaczenie: – Eliminacja lewoskrętów usprawnia komunikację tramwajową. Pas do skrętu w lewo jest często położony na torowisku. Na świecie sobie jednak z tym poradzono. Można lewoskręt poprowadzić z pasa ruchu obok lewoskrętu. Wyznacza się też strefy dopuszczalnego przejazdu samochodu, czyli na torowisku jest zakratowany na żółto fragment, którym mogą przejechać samochody, ale nie wolno im się tam zatrzymywać. Oczywiście będzie się to wiązało z ograniczeniem ruchu na wprost – wyjaśnia Igor Gisterek.

Urzędnicy WIM wyjaśniają nam, skąd wzięły się zakazy skrętu w lewo w wybranych miejcach:

  • skręt w lewo z ulicy Świdnickiej w ulicę Piłsudskiego i z ulicy Piłsudskiego w ulicę Świdnicką – przed zmianą skręt w lewo odbywał się z pasa przeznaczonego do jazdy na wprost i w lewo. Podobnie jak na Reymonta, duże natężenie ruchu powodowało, że jeden skręcający w lewo pojazd blokował inne. Z tego względu odnotowywane były także liczne wypadki z udziałem tramwajów. Obecnie ruch na skrzyżowaniu odbywa się bez zakłóceń a przepustowość skrzyżowania uległa poprawie.
  • podobna sytuacja miała miejsce na skrzyżowaniach Obornicka - Broniewskiego - Bałtycka, Broniewskiego - Kasprowicza- Żmigrodzka, Braniborska - Nabycińska, plac Orląt Lwowskich, Wróblewskiego - Mickiewicza, Nowowiejska - Wyszyńskiego czy Trzebnicka - Kraszewskiego
  • skręt w lewo z ulicy Reymonta w Kleczkowską – przed zmianą skręt w lewo z ulicy Reymonta w ulicę Kleczkowską odbywał się z pasa przeznaczonego do jazdy na wprost i w lewo. Dodatkowo jest tam torowisko tramwajowe. Duże natężenie ruchu wzdłuż ulicy Reymonta powodowało, że jeden skręcający w lewo pojazd długo oczekiwał na możliwość skrętu w lewo przepuszczając pojazdy jadące z naprzeciwka tym samym blokując przejazd na wprost zarówno samochodom jak i tramwajom. Takich pojazdów skręcających w lewo było kilkadziesiąt na godzinę, a tych których ten skręt w lewo wstrzymywał – kilkaset. Obecnie ruch wzdłuż ulicy Reymonta odbywa się płynnie, a chcący jechać do Portu Miejskiego są kierowani objazdem: Kraszewskiego, Struga, Kleczkowską. Przepustowość skrzyżowania po wprowadzeniu zmiany według urzędników istotnie wzrosła.
  • Zakaz skrętu w lewo z ulicy Wilanowskiej w ulicę Jana III Sobieskiego wynika ze względów bezpieczeństwa. W tym miejscu dochodziło do wielu wypadków, gdyż pojazd skręcajacy w lewo musi ustąpić pierwszeństwa pojazdom poruszającym się z dużą prędkością dwujezdniową ulicą, dodatkowo widoczność z lewej strony jest znacznie ograniczona przez dużą liczbę pojazdów skręcających w lewo z ulicy Jana III Sobieskiego w ulicę Wilanowską.
  • Nakaz jazdy w prawo z okolic Uniwersytetu w ulicę Grodzką wynika on z faktu , że w tym miejscu na ulicy Grodzkiej jest torowisko tramwajowe wydzielone z ruchu krawężnikiem.
  • Zakazu skrętu w lewo z ulicy Widok w ulicę Kazimierza Wielkiego wprowadzony został z uwagi na pieszych. Wcześniej światło zielone dla pieszych na przejściu przez jezdnię północną ulicy Kazimierza Wielkiego było bardzo krótkie i zupełnie nieskoordynowane ze światłem zielonym na przejściu dla pieszych przez jezdnię południową.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska