Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wycinka drzew na Maślicach. Sprawdzają czy legalna

Malwina Gadawa
Na Maślicach wycięto dęby, brzozy, klony, wierzby i drzewa owocowe. Wycięto kilkadziesiąt drzew, prawdopodobnie nie wszystkie legalnie. Sprawą zainteresował się mieszkaniec, który narzeka na opieszałość urzędników.

- O wycince drzew poinformowałem urzędników mejlem pod koniec sierpnia. Od tego czasu na Maślicach zniknął zagajnik dębów - mówi Andrzej Jóźwik, który zainteresował się wycinką drzew. Uważa, że była szansa na uratowanie drzew, gdyby urzędnicy działali szybciej. Opisuje także, jak wyglądała jego walka o drzewa w rejonie ulic Turoszowskiej i Maślickiej.

Pod koniec sierpnia mężczyzna wysłał pismo do wrocławskiego magistratu w sprawie podejrzanej, według niego, wycinki. W tym samym dniu teren skontrolowali strażnicy miejscy, ale drwale dalej wycinali drzewa. Jóźwiak ponownie wysłał pismo do urzędu, tym razem ze zdjęciami wyciętych drzew. Otrzymał odpowiedź z magistratu, że policja i straż miejska niczego nie stwierdziły.

Ponowił pismo, wysłał nowe zdjęcia. Opisał sprawę na portalu społecznościowym i wtedy urząd zareagował. Odpisał, że zajmuje się sprawą. W końcu urzędnicy przyznali, że wycinka drzew nie jest do końca jasna i dopiero w tym tygodniu skontrolowali teren.

Michał Mazurkiewicz, dendrolog, którego firma wycinała drzewa, zarzeka się, że wycinka była prowadzona zgodnie z pozwoleniem. - Były wycinane drzewa do 10 lat. Owszem, na tym terenie są także wycięte starsze drzewa, ale to nie my zrobiliśmy. Teren nie był ogrodzony, kręciło się tu wiele osób, każdy mógł to zrobić. Dlatego zgłosiliśmy sprawę na policję, która już prowadzi postępowanie - mówi Mazurkiewicz.

Według niego, w momencie, gdy jego ludzie weszli na działkę, były tam już wycięte drzewa. Sprawę zgłaszał inwestorowi.

Mazurkiewicz przekonuje, że miał podczas pracy wiele kontroli i jest ostatnią osobą, która zrobiłaby coś niezgodnie z przepisami.

Grzegorz Mikołajczak z działu ochrony przyrody i leśnictwa we wrocławskim magistracie tłumaczy, że pierwsze kontrole strażników miejskich odbyły się 13 sierpnia. - Zgodnie z ustaleniami funkcjonariuszy, usunięte zostały drzewa owocowe (orzech włoski) oraz drzewa w wieku poniżej 10 lat - mówi Mikołajczak. Fakt ten potwierdziła policja. Zgodnie z przepisami, na usunięcie takich drzew nie trzeba mieć pozwolenia.

- Po kolejnych zgłoszeniach (połowa października) na terenie nieruchomości pracownicy Wydziału Środowiska i Rolnictwa stwierdzili usunięcie kilkudziesięciu drzew gatunków dąb szypułkowy, brzoza brodawkowata, robinia akacjowa, wierzba iwa, klon jesionolistny, a także drzewa owocowe. Drzewa te były usuwane od połowy sierpnia - dodaje Mikołajczak.

Za wycięcie drzewa bez zezwolenia grozi kara. - Na podstawie wszczętego postępowania urząd zleci wykonanie specjalistycznej ekspertyzy dendrologicznej, która ustali wiek usuniętych drzew. Dopiero na podstawie dowodów uzyskanych przez biegłego będzie można wskazać, na które drzewa wymagane było zezwolenie, a na które takiego zezwolenia przepisy prawa nie wymagają - dodaje urzędnik.

Arkadiusz Filipowski, rzecznik wrocławskiego magistratu, informuje zaś, że w urzędzie będzie kontrola, która sprawdzi, jak urzędnicy reagują na podobne sygnały mieszkańców.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska