18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocław: Stronnictwo Demokratyczne sprzedało kamienicę razem z lokatorami

Marcin Rybak
Lokatorzy nie chcą się wyprowadzić dobrowolnie
Lokatorzy nie chcą się wyprowadzić dobrowolnie Tomasz Hołod
"Ciągły strach wywołany nękaniem nas przez nowych właścicieli budynku jest bardzo ciężki do przeżycia szczególnie przez ludzi starszych, kalekich i schorowanych, którzy mieszkają w kamienicy już kilkadziesiąt lat" - napisali do prokuratury lokatorzy z domu przy ul. Świdnickiej 36 we Wrocławiu. Proszą o pomoc.

Budynek przez kilkadziesiąt lat należał do Stronnictwa Demokratycznego. Lokatorzy zajmują w nim 22 mieszkania. W ubiegłym roku kupiło go od Stronnictwa trzech inwestorów: Marcin Gabryjelski, Klaudiusz Skrzydelski i Piotr Maciejewski. Ich zdaniem mieszkańcy powinni się wynieść z budynku, bo zajmują lokale nielegalnie. Stosowne pozwy w tej sprawie trafiły już do sądu.

Lokatorzy dobrowolnie odejść nie chcą. Donieśli na właścicieli do prokuratury. Opisują , że są nękani groźbami, odcinaniem dopływu gazu czy zagradzaniem drogi do mieszkań rusztowaniami, ustawianymi na wąskiej klatce schodowej.

- Od początku było jasne, że mamy się wyprowadzić - mówi jedna z mieszkanek - Najpierw oferowano nam 10 tysięcy złotych za dobrowolne odejście z mieszkań. Teraz już niczego nie oferują.

Na Świdnickiej 36 pojawił się Grzegorz G. Człowiek z kryminalną przeszłością. Przedstawiał się jako "pełnomocnik". Mówił, że mieszkańcy będą się wyprowadzać do hoteli robotniczych. Że będą mogli tam mieszkać przez rok. Gdy usłyszał, że nie chcą odejść, mówił, że i tak zostaną wyprowadzeni. Siłą, w asyście policji. Lokatorzy czują się przez niego zastraszani. Grzegorz G. zapewnia, że nie miał zamiaru straszyć ludzi i że został źle zrozumiany. Mówi, że informował kilku lokatorów o przepisach, jakie ich dotyczą.

Jak mówią lokatorzy, nowi właściciele od początku traktowali ich jak dzikich mieszkańców, nie mających żadnych praw.

- Pytałam, na jaki rachunek mam płacić czynsz, ale nie dostałam odpowiedzi - mówi Maria Niciejewska. Zgodnie z przepisami, właściciel kupujący kamienicę z lokatorami przejmuje od sprzedawcy umowy najmu. Nie może wyrzucić ludzi na bruk. Jeśli potrzebny jest pilny remont, bo kamienicy coś zagraża, musi znaleźć lokale zastępcze. Jednak nowi właściciele budynku przy Świdnickiej uważają, że umowy ich nie obowiązują, a lokatorzy są tam nielegalnie. Sprawę rozstrzygnie sąd.

Współwłaściciel kamienicy Marcin Gabryjelski tłumaczy, że lokatorzy mieszkają nielegalnie m.in. dlatego, że umowy najmu podpisali z partią polityczną, jaką jest SD. A partie nie mogą prowadzić tego typu działalności.

Dlatego - jak tłumaczy - do sądu nie złożyli pozwów o nakaz eksmisji, ale o wydanie zajmowanych nielegalnie mieszkań. Potwierdza też, że mieszkańcy mogą być zobowiązani do natychmiastowego wyprowadzenia się do lokali zastępczych, jeżeli stan techniczny budynku stwarza zagrożenie dla mienia, bezpieczeństwa albo życia ludzi. Jego zdaniem tak właśnie jest, a potwierdzają to ekspertyzy przygotowane przez specjalnie wynajętą firmę.
To firma, w której władzach zasiada Witold M. ps. "Szkieletor". Jeden z ludzi z kryminalną przeszłością, pracujących dla właścicieli budynku. Właśnie z powodu złego stanu instalacji kilka dni temu odcięto dopływ gazu. Lokatorzy uważają jednak to za część działań, które mają wymusić na nich opuszczenie mieszkań.

Również ze względu na obawy o stan instalacji gazowej, kilka dni temu siłą zamknięto klub muzyczny Fuzon. Mieścił się w piwnicy pod kamienicą. Właściciel i jego współpracownicy wezwali policję, przekonując, że nie mają kontaktu z właścicielem klubu, a wewnątrz ulatnia się gaz. Lokal od tamtego czasu jest zamknięty. Krzysztof Grzymała, właściciel firmy, która prowadziła klub, uważa te działania za nielegalne. Przekonuje, że wciąż ma ważną umowę najmu. Mieszkańcy boją się, że również oni zostaną w ten sam sposób, siłą, wyprowadzeni ze swoich mieszkań.

Ich sytuację komplikuje fakt, że część działaczy Stronnictwa Demokratycznego uważa transakcję za nielegalną. Wszystko przez konflikt wewnątrz partii.

- Wciąż jesteśmy właścicielami. Władze SD, które zdecydowały o sprzedaży budynku, nie miały prawa tego zrobić. Wystąpimy do sądu - mówi Arkadiusz Nowalski, członek władz fundacji powiązanej ze Stronnictwem Demokratycznym. Fundacja zarządzała kamienicą w imieniu partii. To ona miała podpisane z lokatorami umowy na wynajem mieszkań. Efekt?

- Właśnie dostaliśmy od fundacji wezwanie do zapłaty czynszu - mówi Jadwiga Cabaj. - A nowi właściciele przysłali mi rachunek za ogrzewanie. Fundacji musiałabym więc zapłacić 845 złotych (w tym opłata za ogrzewanie), a nowym właścicielom 417 zł tylko za ogrzewanie. Arkadiusz Nowalski z fundacji SD był we Wrocławiu tydzień temu. Opowiada, ze w kamienicy spotkał się z "grupą osiłków" pracujących dla właścicieli.

- Niektórzy nie ukrywali, że mają na swoim koncie wyroki - mówi. - Podczas rozmowy usłyszałem, że powinienem uważać, jak chodzę. Odebrałem to jako groźbę. Marcin Gabryjelski zapewnia, że nie wiedział o kryminalnej przeszłości kontrahentów. - Ja żadnych bezprawnych działań nie planuję - mówi.

Ludzie właścicieli kamienicy
Grzegorz G. i Witold M. w przeszłości wchodzili w konflikt z prawem. Dziś zgodnie twierdzą, że teraz żyją uczciwie, przestępstw nie popełniają. Przekonują, że nie powinni być dyskryminowani z powodu błędów z młodości. Odpowiedzieli za nie przed sądem, a kary odsiedzieli.

Grzegorz G. w 1986 roku uczestniczył w napadzie na placówkę banku przy ul. Drukarskiej. Łupem złodziei padło 285 tys. zł. Od września 2000 roku do stycznia 2001 roku uczestniczył w handlu narkotykami, m.in. haszyszem, heroiną, ecstasy.

Witold M. w 2004 roku został skazany za kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą. Działała od lutego 2002 do stycznia 2003. Grupa przejęła cztery kilogramy kokainy. W 2000 roku narkotyk został znaleziony w dojrzewalni bananów pod Wrocławiem. Pracownicy dojrzewalni powiadomili policję, ale 4 z 400 kilogramów narkotyków zabrali. Kokaina trafiła do grupy "Szkieletora". Gangsterzy zrabowali też spirytus z tira jadącego na Śląsk.

Czy ludzie z kryminalną przeszłością powinni angażować się w takie spory? Podyskutuj.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska