21 czerwca będziecie Panie hucznie świętować 57. rocznicę powstania we Wrocławiu Teatru Kalambur.
Halina Litwiniec: Ale zapraszamy wcześniej, bo już 16 czerwca, wystawą 11 plansz, rozpoczynamy tydzień z Kalamburem. Ustawimy je na ul. Kuźniczej we Wrocławiu – od ul. Nożowniczej aż do naszego teatru. Poświęcone będą spektaklom Kalamburowym, historii teatru, a cztery z nich będą o naszym największym dziele – o Festiwalach Teatru Otwartego, których było 10. Na ten festiwal przyjeżdżała do nas cała Europa. I była zafascynowana atmosferą, tym wszystkim, co się działo. I kiedy dziś słyszymy różne głosy, „że my musimy się teraz pokazać, bo Wrocław będzie Europejską Stolicą Kultury w 2016”, to my przypominamy, że byliśmy stolicą kultury, tutaj, w Kalamburze, już w latach 60. Dla nas to nic nowego.
Krystyna Kawczak: Oprócz wystawy ukaże się specjalne, okolicznościowe, wydawnictwo, które liczy 140 stron. To album, który udowadnia tylko jedną rzecz: że wtedy kiedy był Grotowski, Tomaszewski i Kalambur – to Wrocław był miastem, do którego odwoływała się cała Polska. Był centrum kultury.
Mira Nikodemska: Wystawę będzie można oglądać kilka dni, a uroczystości Kalamburu będą tylko jeden, jedyny dzień – 21 czerwca.
Krystyna Kawczak: Nie można było rozciągnąć tych uroczystości na kilka dni, bo przyjeżdżają do Wrocławia dawni Kalamburowcy nie tylko z Polski, ale i z całego świata. Chcemy, żeby każdy mógł się spotkać z każdym tego jednego dnia.
Kto przyjedzie? Jakie gwiazdy?
Halina Litwiniec: Ewa Dałkowska, Tadeusz Drozda, Edward Lubaszenko, Krzysztof Piasecki, Stanisław Szelc, Krystyna Krotoska, Alicja Baranowska, Jolanta Chełmicka, Roman Gerczak, Jan Węglowski, Edward Kalisz i wielu, wielu innych wspaniałych artystów. Poza tym nasz projekt, w ramach Komitetu Honorowego Obchodów, wsparli m.in. Urszula Kozioł, Stefan Bednarek, Sylwester Chęciński, Janusz Degler, Kazimierz Kutz, Jan Miodek czy Wojciech Witkiewicz.
Czemu akurat świętujecie obchody 57-lecia Teatru. Nie można było poczekać na okrągłą „sześćdziesiątkę”?
Krystyna Kawczak: Chcemy pokazać, że „Kalambur” to nie są jakieś tam odległe wojny punickie. Że to się działo niedawno, w sercu Wrocławia. Młodszemu pokoleniu – chcemy pokazać, że był Kalambur, tym starszym – przypomnieć o nim: tym, którzy bywali w tym teatrze, którzy oglądali każdą premierę – to są rzesze ludzi, tysiące. To też dla nich robimy to święto.
Halina Litwiniec: A robimy 57. rocznicę, i nie czekamy jeszcze trzy lata, bo jesteśmy już z pokolenia, któremu się już „odlicza czas”. Bardzo dużo ludzi z naszego środowiska odeszło. Musimy się więc bardzo śpieszyć.
Mira Nikodemska: Poza tym, Kalambur nie był zwykłym teatrem, więc i rocznice też świętujemy niezwykłe. A ta dodatkowo ładnie kojarzy się z datą powstania teatru – rokiem 1957. Muszę też zaznaczyć, że oprócz „starszyzny Kalamburowej”, w obchody włączyło się następne, młodsze Kalamburowe pokolenie. Np. Michał Litwiniec, syn Haliny i Bogusława, który prowadzi dalej kawiarnię Kalambur i działalność artystyczną, i współpracuje z nami przy organizacji tych obchodów: zrobi happening, na wzór happeningów, z których słynął Kalambur i Festiwale Teatru Otwartego. Będą także występy buskerów, różnej maści grajków, szczudlarzy, aktorów ulicznych...
To co Panie planujecie jeszcze na 21 czerwca?
Halina Litwiniec: Przede wszystkim odsłonięcie płaskorzeźby – takiej tablicy pamiątkowej z brązu, informującej o naszej Kalamburowej działalności, autorstwa prof. Hanny Jelonek z Warszawy. Sfinansowaliśmy ją całkowicie ze składek Kalamburowców.
Mira Nikodemska: Odsłonięta zostanie także rzeźba przestrzenna: krokodyl wylatujący z okna na pierwszym piętrze. Zrobi go Michał Staszczak, nasz wrocławski rzeźbiarz, inspirując się jednym z naszych festiwalowych plakatów – autorstwa Marka Komzy, w tej chwili profesora Uniwersytetu w Toronto. A wieczorem wielki koncert...
Halina Litwiniec: Będzie to „Kalamburowy Wieczór Piosenek” na dawnej scenie Teatru. Wystąpią nasi zaproszeni goście. Każda z 14 osób wykona na scenie jedną piosenkę.
Mira Nikodemska: Koncert – pod opieką artystyczną Jerzego Bielunasa, który też go będzie prowadził, jest zamknięty, ale będzie go można usłyszeć, bo w kawiarni i na ulicy ustawimy głośniki. Dodatkowo w kawiarni na parterze będą ekrany, na których będzie można zobaczyć występ. Po nim przenosimy się na ulicę, na której Stanisław Wolski, ze swoją Kliniką Lalek, robi przedstawienie, opowiadające o Kalamburze.
Do kiedy będzie można oglądać wystawę na ul. Kuźniczej?
Halina Litwiniec: Zapraszamy do 30 czerwca. Warto przyjść i odkryć Kalambur na nowo.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?