Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Od redakcji do redakcji

Katarzyna Kaczorowska
Podwale 62: miejsce pracy trzech redakcji
Podwale 62: miejsce pracy trzech redakcji Janusz Wójtowicz
"Słowo Polskie", czyli "Pionier". To był wyjątkowy dzień - 27 sierpnia 1945 roku ukazała się pierwsza polska gazeta na Dolnym Śląsku.

Tytuł "Pionier" mówił sam za siebie. Wszyscy, którzy tu przyjechali, byli pionierami. W nowym miejscu zaczynali nowe, powojenne życie. Często z trudnym bagażem wspomnień i doświadczeń, ale przecież z nadzieją, że uda się tu, w obcych miastach i wsiach, stworzyć Polskę. Rozchwytywana gazeta początkowo ukazywała się w… Legnicy i dopiero 15 października redakcja przeniosła się do Wrocławia, na dzisiejszą ulicę Krupniczą 13 (można więc powiedzieć, że prawie wracamy na stare śmieci, bo przecież z Krupniczej na Antoniego jest rzut beretem).

Piękna, neogotycka, narożna kamienica powstała w 1853 roku. Projekt u znanego architekta Langera zamówiła wdowa po doktorze Boschu, a budynek wszedł w skład pasażu Pokoyhof, w którego oficynie znajdowała się Synagoga Krajowa, w 1911 roku przeniesiona do nowej siedziby. Co ciekawe, choć narożna kamienica, do dzisiaj przykuwająca wzrok urodą, należała do Żydów, cieszyła oczy przechodniów figurami Jana Chrzciciela, chrześcijańskiego patrona Wrocławia, i św. Jadwigi Trzebnickiej. Świętym przyszło czuwać nad nowymi mieszkańcami miasta, którzy zaczęli zjeżdżać tu już w maju 1945 roku. To pod ich skrzydłami przy Krupniczej 13 mieściła się redakcja pierwszego powojennego tygodnika miejskiego "Nasz Wrocław", który od czwartego numeru nosił nazwę "Gazeta Dolnośląska". Ta została wchłonięta przez "Pioniera", a "Pionier" w listopadzie 1945 roku zmienił nazwę - czytelnicy w plebiscycie zdecydowali, że będą kupować "Słowo Polskie" i w ten sposób nawiązali do tradycji lwowskiej, przedwojennej gazety.

Pod numerem 13 przy Krupniczej mieściła się też księgarnia, a w latach 1991-1999 między innymi redakcja dolnośląskiej "Gazety Wyborczej". Dzisiaj na parterze można się napić czeskiego piwa, ale każdemu przechodniowi tabliczka na ścianie budynku przypomina o tuż powojennych lokatorach.

Na Podwale skok

Jeden z najładniejszych fragmentów miasta. Fosa z parkiem miejskim i spacerową promenadą, Wzgórze Partyzantów z obserwatorium astronomicznym (przed wojną zwane Wzgórzem Liebicha), piękne kamienice przypominające o czasach świetności. To tutaj pod numerem 62 znalazły swoją nową siedzibę "Słowo Polskie" i "Gazeta Robotnicza" - jej pierwszy numer ukazał się 16 grudnia 1947 roku - do których w poniedziałek, 3 kwietnia 1967 dołączyła pierwszym numerem popołudniówka "Wieczór Wrocławia".

Trzy zespoły redakcyjne, tworzące tytuły wchodzące w skład peerelowskiego koncernu RSW Prasa-Książka-Ruch, z Podwala miały kilka kroków na Piotra Skargi, do drukarni, gdzie zdyszani reporterzy przybiegali z ostatnimi ważnymi informacjami, a na półpiętrze przy zecerni gazetowej swoje pokoiki mieli redaktorzy depeszowi (i cenzorzy).

Ale równie blisko było do Klubu Dziennikarza, też na Podwalu, tyle że vis a vis ówczesnego pedetu, a dzisiaj Renomy. Po klubie zostały tylko wspomnienia, dzisiaj na dole królują sklepy, ale warto wiedzieć, że bawili się tam nie tylko dziennikarze (wstęp za okazaniem karty klubowej), ale też i poeta wyklęty Rafał Wojaczek (któremu zdarzało się wychodzić oknem), a dawni bywalcy z rozrzewnieniem wspominają do dziś rewelacyjnego śledzika i tanią wódeczkę.
Trzy pod jednym

No, może nie pod jednym dachem, ale za to z jednym podwórkiem - trzy redakcje, choć konkurujące ze sobą, żyły raczej zgodnie. Od ulicy "mieszkali" słowianie, czyli redakcja "Słowa Polskiego", i wieczorowcy, czyli "Wieczór Wrocławia". Ci pierwsi na parterze i pierwszym piętrze, ci drudzy nad nimi. W podwórku urzędowała "Gazeta Robotnicza". Wszyscy (no, może prawie wszyscy) spotykali się w bufecie między budynkami, w którym wytrawni bywalcy zmęczeni pracą zamawiali tłustą lub półtłustą, czyli setkę lub pięćdziesiątkę wódeczki. Bywało, że w bufecie prowadzono burzliwe dyskusje, kłócono się o teksty, wytykano sobie palcami błędy, ale rozchodzono się w zgodzie, by znów spotkać się po paru dniach na długich Polaków rozmowach.

A bywało i tak, że co poniektórzy zmieniali pracę, przeprowadzając się na drugą stronę podwórka - z redakcji do redakcji.

Ja Podwale poznałam w 1992 roku. Do dzisiaj z rozrzewnieniem wspominam pokój, gdzie urzędowała redakcja Magazynu Tygodniowego - przypominał akademik. Plakaty teatralne na ścianach, mnóstwo książek, a za szafką… kuchenka elektryczna. Wtedy dowiedziałam się, że redaktor Krzysztof Kucharski, nie tylko piszący o kulturze wybitny znawca teatru, ale i prowadzący kącik Kucharski brulion Kucharskiego, ma zwyczaj od czasu do czasu pichcić coś w redakcji. Koledzy ponoć zbuntowali się, gdy zaserwował im bigos z dodatkiem brukselki.

Podwale nie uniosło ciężaru zmian po 1989 roku, podobnie zresztą jak drukarnia przy Piotra Skargi. Dzisiaj mieści się tam Wrocławskie Centrum Prasowe, siedzibę mają Izba Celna, Wydawnictwo Dolnośląskie, kancelarie adwokackie, ale może w nocy stare mury odwiedzają duchy dawnych redaktorów i dziennikarzy i spacerując po korytarzach, wspominają dawne dyskusje nad gazetami i śmiechy nad toastami wznoszonymi w czasie imienin.

Wyprowadzki, przeprowadzki

Podwale 62 opuszczaliśmy stopniowo. "Słowo Polskie" "zamieszkało" w przedszkolu przy ulicy Kościuszki, tuż przy kultowym klubie Pałacyk. Nie da się ukryć, że zazdrościliśmy im… ogrodowego grilla. Bywało, że jedząc kanapki serwowane przez świętej pamięci Maćka Węgrzyna (chleb pełnoziarnisty, ser, wędlina, obowiązkowe jarzynki), lub wieśmaki, czyli świeże bułki pani Wiesi, sekretarki prezesa, snuliśmy opowieści, co mógłby na tym grillu wyczarować Krzyś Kucharski. Do przedszkola jednak się nie przeprowadziliśmy. "Gazeta Wrocławska" powędrowała na Strzegomską 42a, w rejon miasta, który dzisiaj bardzo mocno i szybko się zmienia. "Wieczór Wrocławia" przeprowadzał się w dwóch turach - najpierw dział miejski dał susa na Wierzbową (centrum miasta, a z boku, cicho, aż dziw brał, że we Wrocławiu są takie miejsca 5 minut od Rynku), a potem dołączył do nowej siedziby "Słowa Polskiego" przy ulicy Ruskiej 11--12. To piękna, narożna kamienica u zbiegu Ruskiej i Kazimierza Wielkiego, projektu Richarda Mohra, która została zbudowana na działce w miejscu dawnych murów miejskich. Przed wojną mieścił się tu dom handlowy, a po udanym remoncie i odnowieniu w latach 90. redakcje dwóch wrocławskich gazet.

Cóż, ci z "Wrocławskiej" trochę im zazdrościli - w końcu pracowali tuż obok Rynku, a oni do tego Rynku mieli 15 minut tramwajem...

Witamy na Strzegomskiej

W 2003 roku słowianie i zespół "Wieczoru" dołączyli do "Gazety Wrocławskiej". W biurowcu przy Strzegomskiej narodziło się "Słowo Polskie-Gazeta Wrocławska", "rozrośliśmy się", zajmując dwa piętra i choć nieraz narzekaliśmy, na szaleństwa klimatyzacji i różne małe niedogodności, zawsze chwaliliśmy widoki z okien. Z jednej strony Popowice, z drugiej industrialny Wrocław, nad którym samoloty podchodzą do lądowania na lotnisku, i wreszcie widok na Rynek i wieże kościołów Ostrowa Tumskiego (ten jakiś czas temu zasłonił nam nowy biurowiec).

Już za tydzień te wieże i Rynek będziemy mieli na wyciągnięcie ręki. Przeprowadzamy się pod skrzydła św. Antoniego. Szukajcie nas pod numerem 2/4.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska