Wciąż nie udało się ustalić kim jest ofiara. - Przy identyfikacji zwłok nie obędzie się bez badań genetycznych - mówi rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Małgorzata Klaus.
Ciało zamordowanego mężczyzny znaleźli w czwartek strażacy po akcji gaszenia pożaru jednej z altanek na terenie ogródków działkowych "Bajka" u zbiegu ulic Ślężnej i Wiśniowej. Zwłoki są w takim stanie, że nie ma możliwości ich identyfikacji. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, ofiara miała odciętą głowę.
Uczestniczący w oględzinach miejsca zdarzenia policyjny lekarz podejrzewał, że sprawcy do kaleczenia zwłok użyli łopaty. Później potwierdziło ten fakt prokuratorskie śledztwo.
Jeszcze w piątek policja zatrzymała cztery osoby związane z tym zdarzeniem. W sobotę prokurator postawił wszystkim zarzuty popełnienia przestępstwa. Trzy osoby usłyszały zarzut zabójstwa i rozboju oraz znieważenia zwłok. Czwarta - znieważenia zwłok i utrudniania śledztwa w sprawie zabójstwa.
Z ustaleń prokuratury wynika, że do morderstwa doszło 15 czerwca. Cała czwórka podejrzanych to bezdomni. Tego dnia byli na działkach przy Ślężnej i pili alkohol. Wtedy dosiadł się do nich przechodzień. Zauważyli, że ma przy sobie pieniądze. Trzej mężczyźni: Mariusz M., Piotr H. i Jerzy G. zaczęli go bić pięściami i kamieniem oraz kopać. Tak zakatowali człowieka na śmierć. Zabrali mu telefon komórkowy i 600 złotych. Później Jolanta K. oraz najmłodszy ze sprawców 35-letni Mariusz M. okaleczyli zwłoki. To wtedy miało dojść do odcięcia głowy znalezioną na działkach łopatą.
Jak mówili "Gazecie Wrocławskiej" działkowcy z "Bajki", bezdomni rozbili na ich terenie swoje obozowisko - przy drzewie tuż obok ogrodzenia. To tam właśnie doszło do zbrodni. Działkowcy nie interesowali się tym, co robią bezdomni na "swoim" kawałku ogródków. Obowiązywała - jak mówili reporterowi gazety - niepisana zasada, że nie informują policji o tym, co robią bezdomni. Komuś kto zasadę ową złamał, mogło grozić podpalenie altanki.
Być może dlatego przez kilka dni od zbrodni nie ujawniono zwłok zabitego. Działkowcy czuli fetor dochodzący z terenu zajmowanego przez bezdomnych. Nie zaglądali tam jednak.
Współpraca: Jan Prociak
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?