Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Idziesz chodnikiem? Popatrz do góry, to może ci uratować życie

Tomasz Woźniak
Nawet w centrum Legnicy nie usuwano zwisających sopli
Nawet w centrum Legnicy nie usuwano zwisających sopli Piotr Krzyżanowski
Sople zagrażają ludziom i niszczą samochody. Strażacy są do nich wzywani wiele razy dziennie.

Już ponad 100 upomnień, 25 spraw skierowanych do sądu i 15 grzywien to kary za nieodśnieżone chodniki i zwisające sople dla legnickich zarządców budynków. Straż pożarna przyjmuje codziennie 60 próśb o interwencję, ale wyjeżdża do 10 na dobę.
- Nie usuwamy sopli tam, gdzie mogą to zrobić bezpiecznie sami lokatorzy - zastrzega komendant legnickich strażaków Adam Konieczny.

Straż apeluje, by lokatorzy ostatnich kondygnacji zaopatrzyli się w długie kije i sami strącali sople tam, gdzie dosięgną z okien lub balkonów.
- Muszą jednak pamiętać, by na czas usuwania lodu odgrodzić chodnik pod budynkiem - podkreśla Konieczny. Wczoraj zwały śniegu spadały z budynku legnickiego Muzeum Miedzi - tuż obok ludzi wychodzących z kościoła. Legniczanie szli bezpiecznym środkiem małej uliczki.

Mieszkańcy legnickiego bloku przy ul. Wielkiej Niedźwiedzicy kilka dni walczyli z zarządem spółdzielni, by usunął lód. Na ścianie, wzdłuż rynny, wisiały dwumetrowej długości sople. Niektóre miały nawet 30 centymetrów średnicy.
- Mogły oderwać część elewacji budynku - mówi Jan Lipa, mieszkaniec domu. Dopiero w piątek, po naszej interwencji u prezesa Legnickiej Spółdzielni Mieszkaniowej, wysłano firmę zajmującą się pracami na wysokości, by usunęła zagrożenie.

W Wałbrzychu najwięcej pracy ma Miejski Zarząd Budynków, który zarządza większością kamienic. Oczyszczone z sopli zostały domy w centrum miasta. Jednak w tym tygodniu na wielu prace trzeba będzie powtórzyć, bo nawisy wciąż się tworzą. Lód wisi na kamienicach przy ul. 1 Maja i Limanowskiego (na Publicznym Gimnazjum nr 1). Do wyższych budynków jest wzywana straż pożarna. Przez ostatnie dni strażacy mieli po trzy takie interwencje dziennie. Usuwali na przykład wielkie nawisy lodu ze Szkoły Podstawowej nr 12 w Śródmieściu.

Mnóstwo pracy z soplami mieli też strażacy we Wrocławiu. W niedzielę wyjeżdżali do nich 30 razy. Nie wszędzie zdążyli. W kilku punktach miasta lodowe bryły spadły, demolując stojące na dole samochody.

Komu zgłaszać, że sople zagrażają ludziom? W przypadku domu, w którym mieszkamy, dzwonimy do zarządcy budynku. Natomiast w innych sytuacjach najlepiej zgłosić to straży pożarnej albo miejskiej.


Alpiniści pilnie poszukiwani

Zarządcy budynków szukają wszelkich sposobów, by usunąć sople wokół rynien i z dachów budynków. We Wrocławiu i w Legnicy działają 5-osobowe zespoły Zakładu Usług Wysokościowych i Instalacyjnych Alpinka z Wołowa.
- Jesteśmy wzywani tam, gdzie nie dotrze żaden wysięgnik, a nie ma możliwości usunięcia lodu z dachu budynku, na przykład gdy lód osiadł na rynnie - tłumaczy Jacek Byczkiewicz, właściciel firmy.- Schodzimy wówczas z dachu po linkach na wysokość oblodzenia i po kawałku zbijamy zalegający lód. Jeśli lód nie daje się dalej kruszyć, zostawiamy go. W przeciwnym wypadku moglibyśmy uszkodzić opierzenie budynku. Od tygodnia pracujemy w nadgodzinach, by wykonać wszystkie zlecenia, jakie spływają z całego Dolnego Śląska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska