Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zielona Góra: lekarka kazała jej głosować na Tuska. Pacjentka wyszła i napisała list. Co na to NFZ?

Janusz Życzkowski
Janusz Życzkowski
Wideo
od 16 lat
Nie tak wyobrażała sobie wizytę w gabinecie ginekologicznym 84-letnia pani Maria. Zamiast badania i fachowej porady zielonogórzanka usłyszała od swojej lekarki, że w najbliższych wyborach ma głosować na Donalda Tuska. Kiedy kobieta odpowiedziała, że odda głos na PiS, doktor zapowiedziała, że nie będzie przyjmować takich pacjentek. O sprawie wie już NFZ, a przychodnia przeprasza.

- Miałam termin 10 sierpnia. Od iluś lat chodzę do pani doktor na wizyty. Nie było mnie trzy lata, w związku z tym kupiłam bombonierkę i idę do pani doktor, jak do przyjaciela - rozpoczyna swoją historię pani Maria.

Spotykamy się z nią w jej mieszkaniu. Kobieta pragnie zachować anonimowość. Nie ujawniamy jej wizerunku, ani nazwiska.

- Wchodzę do gabinetu. Kładę tę bombonierę i mówię pani doktor, że to na osłodę życia. A ona na to odpowiada, że przyjmie prezent jeśli ja zagłosuję na Tuska. Wyobraża pan sobie coś takiego? Odpowiedziałam jej, że nie będę głosowała na Tuska, i będę głosowała na PiS. „To proszę zabrać bombonierę” powiedziała doktor i odsunęła ją od siebie - relacjonuje pacjentka.

Starsza pani nie dawała jednak za wygraną i postanowiła argumentować swój wybór.

- Powiedziałam jej, że za Tuska miałam 700 zł emerytury, mimo że przepracowałam w służbie zdrowia 36 lat i 3 zł rewaloryzacji jeszcze było. Teraz mam o wiele więcej i będę głosowała na PiS - mówiła pani Maria, ale te argumenty nie przekonały jej lekarki.

- Usłyszałam, że powiesi sobie plakat na drzwiach, że panie, które będą głosowały na PiS, nie będą przyjęte. Wyobraża pan sobie coś takiego? Więc nic i nie pozostało. Zabrałam tę bombonierę, wstałam, podziękowałam i wyszłam. Tyle było mojej wizyty. Czy tak lekarz postępuje? Przecież ja nie przyszłam do niej politykować, tylko się zbadać - załamuje ręce zielonogórzanka.

Pacjentka była oburzona tym, co usłyszała od lekarki. Napisała list do redakcji
Pacjentka była oburzona tym, co usłyszała od lekarki. Napisała list do redakcji Janusz Życzkowski

Teraz musi znaleźć innego lekarza.

– Pomyślałam sobie, matko święta, położę się na fotel, to mi jeszcze raka znajdzie ze złości – mówi pani Maria, która po wszystkim, straciła zaufanie do wieloletniej ginekolog.

Lekarka, o której mowa, to dr Elżbieta Cegielska. Kontaktujemy się z nią telefonicznie. Kobieta potwierdza, że doszło do politycznej rozmowy w jej gabinecie.

- Tak rozmawiałyśmy. Mówiłam, że nie będę głosować na referendum, a ona mówiła, że będzie. Ona była za tym, żebym ja zmieniła zdanie, a ja za tym, żeby ona zmieniła zdanie i na tym się skończyło. Poszła sobie - zdawkowo opisuje sytuację dr Cegielska.

Dopytywana o zapowiedź umieszczenia na drzwiach plakatu mówi, że żartowała, a na uwagę o to, że gabinet nie powinien być miejscem uprawiania polityki, odpowiada:

- Raz taka sytuacja miała miejsce. Więcej się nie powtórzyło. Nie robię z tego większego problemu. Mam prawo myśleć, jak uważam, a nie to, co PiS będzie mi wciskał - kończy rozmowę.

Przychodnia odpowiada

W sprawie zachowania lekarki, pacjentka napisała do naszej redakcji list. My wysłaliśmy pytania do przychodni Aldemed, w której pracuje ginekolog.

W pierwszym z nich pytamy, czy personel obowiązuje zasada neutralności politycznej. Odpowiedź jest twierdząca. Przychodnia jednoznacznie wskazuje również, że gabinet lekarski nie jest właściwym miejscem do prowadzenia rozmów na tematy polityczne.
Rozbieżności ze stanowiskiem lekarki pojawiają się przy odpowiedzi na trzecie pytanie. Te dotyczyło reakcji przychodni na zasygnalizowaną przez nas sytuację.

W korespondencji czytamy:
„Pani doktor Elżbieta Cegielska jest długoletnim i bardzo doświadczonym lekarzem. Pani doktor oświadczyła, iż nie pamięta, aby doszło do takiej rozmowy z pacjentką w jej gabinecie, również ze względu na to, że prowadzi jeszcze gabinet prywatny i ilość pacjentek. które przyjmuje, jest na tyle znacząca, że nie sposób pamiętać wszystkie rozmowy. Została zobowiązana, aby zwracać większą uwagę na sprawy związane z wyrażaniem swoich poglądów na tematy społeczne i polityczne. Nasza spółka pouczyła Panią doktor, że jeśli sytuacja miała miejsce to żeby nigdy więcej nie wdawała się w rozmowy z pacjentkami na tematy wykraczające poza zakres świadczonych usług medycznych.”

Przychodnia poinformowała również, że podobne sytuacje należy zgłaszać administracji placówki. Całość oświadczenia kończą warunkowe przeprosiny oraz zapowiedź szkoleń dla personelu.

„Zarząd naszej Spółki nie może potwierdzić, iż zdarzenie, jakie opisała pacjentka, miało miejsce w naszej placówce, ale zapewnia, iż z lekarzem podejrzanym o opisane zachowanie została przeprowadzona rozmowa dyscyplinująca. Wszyscy pracownicy naszej placówki zostaną ponownie przeszkoleni z zasad dotyczących neutralności politycznej wobec wszystkich pacjentów. Za powstałą sytuację przepraszamy.”

Z pytaniami o sprawę zwróciliśmy się także do Narodowego Funduszu Zdrowia. . Czekamy na oficjalne stanowisko.

- Cała się trzęsłam kiedy wyszłam z gabinetu. Po tylu latach. Przecież chodziłam też prywatnie, a teraz tu. I żeby w ten sposób mnie potraktować? - mówi rozżalona pani Maria.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Zielona Góra: lekarka kazała jej głosować na Tuska. Pacjentka wyszła i napisała list. Co na to NFZ? - Gazeta Lubuska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska