Spis treści
Mieszkańcy TBS-ów we Wrocławiu wciąż walczą o swoje. Nie godzą się na horrendalne podwyżki, które zafundował im wrocławski ratusz. Walczą w tej kwestii nie tylko na drodze sądowej, ale także społecznej i urzędowej. Niestey na każdym kroku mają pod górkę. Tym razem zmierzyli się z machiną urzędniczą.
Prawo mówi wyraźnie: „niezwłocznie”
15 lutego mieszkańcy, za pośrednictwem mec. Grzegorza Prigana, złożyli do prezydenta Jacka Sutryka petycję o zmianę sposobu zarządzania spółką. Wnoszą m.in. o natychmiastowe ograniczenie kosztów zarządzania nieruchomościami należącymi do spółki TBS Wrocław, poprzez realne ustalenie liczby osób niezbędnych do zarządzania zasobem oraz kosztów zarządu.
Petycja złożona w połowie lutego bardzo długi czas nie doczekała się publikacja w Biuletynie Informacji Publicznej. Zobaczyliśmy ją dopiero… 14 kwietnia (nr petycji 22/2023). Co ciekawe, postulaty z petycji częściowo zaczęły być przez Jacka Sutryka realizowane. Doszło do zmiany w zarządzie.
Przypomnijmy ustawę o petycjach, która mówi:
Art. 8. 1. Na stronie internetowej podmiotu rozpatrującego petycję lub urzędu go obsługującego niezwłocznie zamieszcza się informację zawierającą odwzorowanie cyfrowe (skan) petycji, datę jej złożenia oraz – w przypadku wyrażenia zgody, o której mowa w art. 4 ust. 3 – imię i nazwisko albo nazwę podmiotu wnoszącego petycję lub podmiotu, w interesie którego petycja jest składana.
ZOBACZ TEŻ:
Miasto: mieliśmy wątpliwości prawne
Jak swoją opieszałość tłumaczy wrocławski urząd miasta?
- Petycja, która trafiła do prezydenta Wrocławia nie posiadała upoważnienia złożenia jej w imieniu osoby trzeciej - a była o tym mowa w treści. W związku z wątpliwościami prawnymi, zostało wystosowane odpowiednie pismo do podmiotu, w imieniu którego została złożona petycja, aby potwierdzić zgodę na złożenie petycji w imieniu osoby trzeciej – informuje nas Monika Dubec z UM Wrocław.
Jak dodaje, po otrzymaniu potwierdzenia i rozstrzygnięciu wszelkich wątpliwości formalno-prawnych, petycja, zgodnie z obowiązującymi przepisami, została opublikowana w Biuletynie Informacji Publicznej. A zatem trwało to 2 miesiące.
Nieco inne zdanie ma mec. Prigan, którzy rzuca szersze światło na sprawę.
Niezwłocznie w urzędzie to… ponad 3 tygodnie
Adwokat reprezentujący mieszkańców – lokatorów TBS stwierdza jasno, że postępowanie urzędu jest dla niego niezrozumiałe.
- Wynika z niego jedynie fakt, że organ na siłę szukał jakiegoś braku formalnego, żeby opóźnić jej opublikowanie. Petycja bowiem została podpisana podpisem elektronicznym, co jednoznacznie wskazuje na intencję złożenia przeze mnie petycji - i przesłana przez upoważnionego przeze mnie pracownika, co zostało wskazane w wiadomości mailowej. A dodatkowo, wiadomość mailowa wysłana do urzędu została jednocześnie przesłana "do mojej wiadomości" – uzasadnia mecenas Grzegorz Prigan, który reprezentuje mieszkańców.
Jak dodaje, nie sposób więc zrozumieć, dlaczego organ miejski miał wątpliwości co do uprawnienia osoby przesyłającej petycję i co do zgody mec. Prigana na jej złożenie.
- Ponadto,petycja została złożona dnia 15 lutego, a urząd dopiero dnia 9 marca zdecydował się do niej odnieść, wzywając do przesłania zgody na złożenie petycji w moim imieniu. A zatem działanie to nie zostało podjęte niezwłocznie, jak mówi prawo – informuje adwokat.
Wskazuje również, że przecież pracownicy urzędu niejednokrotnie działają z upoważnienia prezydenta Jacka Sutryka, a stosownego upoważnienia nie przedstawiają przy każdym przesyłanym piśmie.
- Idąc rozumowaniem urzędu, w takiej sytuacji koniecznym by było, aby prezydent za każdym razem potwierdzał intencję skierowania danego pisma - punktuje mec. Prigan.
Co ciekawe, złożył dwie petycje w tym samym czasie i w taki sam sposób - jedną do prezydenta, a jedną do rady miejskiej i tylko co do jednej urząd miał wątpliwości.
Mieszkańcy: Domagamy się odpowiedzi, a spotyka nas milczenie prezydenta Sutryka
Petycja, o której mowa, wpłynęła do prezydenta Wrocławia. Zgodnie z ustawą, na jej rozpatrzenie są trzy miesiące od dnia jej złożenia. Jak dowiedzieliśmy się w urzędzie miasta, petycja trafiła już na biurko prezydenta i jest procedowana.
- W pierwszej kolejności treść odpowiedzi poznają mieszkańcy. Później będziemy mogli udostępnić ją opinii publicznej – zapowiada Monika Dubec.
Co na całą sytuację sami lokatorzy TBS Wrocław?
- Miasto zachowuje się jakby mieszkańcy TBS nie istnieli i jakby TBS Wrocław nie miał żadnych problemów. Wciąż domagamy się odpowiedzi na wiele pytań - spotyka nas milczenie. Domagamy się współuczestnictwa w procesie odnowy spółki - cisza. Obecności przedstawicieli mieszkańców w komisji konkursu na nowego prezesa - cisza. Poświęciliśmy czas i wysiłek by zebrać ponad 2.5 tysiąca podpisów pod drukowaną petycja – mówi Małgorzata Osipczuk mieszkanka TBS z Wrocławia i współzałożycielka strony Obywatel TBS.
Jak zauważa, petycję w BIP-ie opublikowano w piątek 14 kwietnia, tuż przed wyjazdem przedstawicielek mieszkańców i prawników na zespół sejmowy ds. przestępstw gospodarczych.
- Poświęcony on był w całości patologiom TBS. Czyli Sejm reaguje i nas zaprasza. Miasto natomiast udaje, że nas nie ma. Zostaliśmy "zniknięci" – podsumowuje M. Osipczuk.
- Aż 16 dolnośląskich restauracji w setce najlepszych w Polsce. Wiedzieliście? [LISTA]
- Asfaltowe placki na Popowickiej. Nawierzchnia pokruszyła się po... remoncie [FILM]
- Zamknęli psa w starej pralce i wyrzucili w lesie. Ekostraż szuka sprawców [ZDJĘCIA]
- Operator płatnych parkingów przy wrocławskich marketach z karą od UOKiK
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?