Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocław: Sieciówki zalewają Świdnicką. Czy to jedyny sposób na jej ożywienie?

Mateusz Kowalski
Ulica Świdnicka we Wrocławiu
Ulica Świdnicka we Wrocławiu Przemyslaw Wronecki / Gazeta Wroclawska
Tylko w ciągu ostatnich kilku miesięcy na ul. Świdnickiej zostały otwarte nowe lokale sieci North Fish, Starbucks, Kebab King oraz sklepy Żabka i Freshpoint. Dołączyły tym samym do już działających tam innych tzw. "sieciówek" – kawiarni SO! Coffee i Coffee Heaven, sklepów Lavard oraz H&M i restauracji KFC. Czy ściągnięcie na Świdnicką rozpoznawalnych marek sprawi, że znów stanie się ona jedną z najchętniej uczęszczanych ulic Wrocławia?

Coraz odważniejsze inwestowanie przez znane sieci w lokale w reprezentacyjnych punktach miast, nie dotyczy jednak tylko Wrocławia. Na najdroższej, wg rankingu Sushman & Wakefield, ulicy handlowej w Polsce, warszawskim Nowym Świecie, z powodzeniem działają restauracje pod szyldami Bierhalle, Salad Story, czy Sphinxa. Oprócz nich także sklepy, które za ekskluzywne uznawane nie są – tj. Biedronka albo Carrefour. I mają tam klientów. Tak jak Costa i Green Way na Długiej w Gdańsku, czy McDonald's na krakowskiej Floriańskiej.

– Nie ma wątpliwości, że takie lokale mogą wpłynąć na ożywienie ulicy – mówi dr Michał Dębek z Uniwersytetu Wrocławskiego. – Jednocześnie jednak ujednolicają przestrzeń różnych miast. Świdnicka staje się ulicą jak każda inna, mogąca znajdować się w dowolnym mieście w Polsce. Wrocław i tak ma problemy z tożsamością, a takie działania nie pomagają jej zbudować – dodaje.

Sopocka architekt, Maria Czerniak twierdzi, że to jakie sklepy mogą wpłynąć na ożywianie ulic, trzeba w każdym wypadku traktować indywidualnie, unikając generalizacji. - Są w Polsce takie ulice, np. w miastach nadmorskich, na których niezależnie jakie sklepy tam działają, w sezonie nie ma to przełożenia na ruch, bo ten zawsze jest duży – mówi Czerniak.

– Nie jestem przeciwniczką otwierania przez znane sieci lokali na reprezentacyjnych ulicach miast, jeżeli dobrze wpiszą się w otaczającą je przestrzeń, nawiązując architekturą, w tym elewacją budynku do pierzei ulicy czy placu. Na pewno jednak brak małych, lokalnych inicjatyw jest stratą dla mieszkańców miast – dodaje.

Debata nad ożywieniem ul. Świdnickiej trwa we Wrocławiu już od dłuższego czasu. Jednym z pomysłów władz miasta na zwiększenie jej atrakcyjności jest rozpoczynająca się niedługo budowa przejścia naziemnego na ul. Kazimierza Wielkiego. Zmiany szykują się również w obrębie pl. Kościuszki, gdzie w celu usprawnienia ruchu zostanie zainstalowana sygnalizacja świetlna. Kilka miesięcy temu odświeżone zostały też Arkady, dotąd straszące grubymi warstwami naklejonych na nie plakatów i smrodem uryny. Bierni nie pozostają także najemcy lokali przy ulicy, którzy wzięli sprawę w swoje ręce, w ostatnią sobotę września organizując festiwal, w ramach którego oferowali m.in. zniżki na zakupy i kusili bogatą ofertą artystyczną.

LUDZIE WOLĄ CZYSTE I PRZESTRONNE GALERIE HANDLOWE OD BRUDNEJ ŚWIDNICKIEJ - CZYTAJ NA KOLEJNEJ STRONIE

Niegdyś jedna z najbardziej reprezentacyjnych ulic Wrocławia, od lat zmaga się bowiem z problemem odpływu klientów, którzy wybrali atrakcyjną ofertę czystych i przestronnych galerii handlowych powstających w bliskim sąsiedztwie Świdnickiej. Ulica stopniowo zatracała swój dawny, reprezentacyjny charakter. Puste lokale z czasem zajęły sklepy z odzieżą używaną, a do kolejnych wprowadziły się sieci spożywcze.

– Z podobnym problemem zmagają się jednak niemal wszystkie większe miasta w Polsce. Wybudowanie w ścisłym centrum molochów handlowych, w których potrzeba całego dnia, żeby zdążyć je obejść, spowodowało, że opustoszały otaczające je ulice. Potrzeba czasu, żeby nastąpił prawidłowy dobór funkcji w adaptowanych lokalach, adekwatny do tożsamości miejsca w mieście – zauważa Maria Czerniak.

W ostatnim czasie między lumpeksy i spożywczaki wkraczają też sieci restauracji i kawiarni. Choćby Starbucks, który na Świdnickiej ma już dwa lokale – jeden tuż przy Rynku, a drugi przy skrzyżowaniu z Piłsudskiego. Z kolei dla sieci North Fish restauracja na Świdnickiej jest pierwszym wrocławskim lokalem otwartym poza galerią handlową. Swoją pierwszą placówkę we Wrocławiu otworzył tam też Kebab King.

Czynnikiem wpływającym na to, że puste lokale w centrach miast zajmują akurat sieciówki, są głównie wysokie koszty związane z ich prowadzeniem. W zależności od lokalizacji stawki wahają się w granicach od kilkunastu do nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych miesięcznie za sam czynsz. Lokalnych przedsiębiorców rozglądających się za miejscem do prowadzenia swojej działalności takie kwoty odstraszają.

ŚWIDNICKA SKAZANA NA SKLEPY I LOKALE PODOBNE JAK WSZĘDZIE? - CZYTAJ NA KOLEJNEJ STRONIE
Czy w związku z tym Świdnicka i ścisłe centrum Wrocławia skazane są na sklepy i restauracje, które możemy znaleźć w dowolnym większym polskim mieście? - Trudno jednoznacznie stwierdzić. Na pewno pojawienie się w jej okolicy jakiejś działalności silnie przyciągającej, np. dużego sklepu elektronicznego czy dobrej restauracji, może spowodować, że tak właśnie będzie. Jednak niekoniecznie muszą być to lokale sieciowe, choć jest to niestety bardzo prawdopodobne.

- Wzrost atrakcyjności miejsca spowoduje wzrost czynszów, a na wysokie koszty prowadzenia działalności mogą sobie pozwolić właśnie głównie duże sieci – twierdzi Michał Dębek. – Mam jednak nadzieję, że mimo wszystko kilka lokalnych inicjatyw też się w okolicach Świdnickiej uruchomi – kończy Dębek.

A jaka jest Wasza opinia w tej sprawie? Zapraszamy do dyskusji pod tekstem

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska