Mimo, że brzmi to niewiarygodnie, zgodnie z przepisami tak właśnie jest. -Mało kto zdaje sobie sprawę, że ulica Szewska jest strefą zamieszkania. Mówią o tym znaki drogowe ustawione u zbiegu z ulicą Ofiar Oświęcimskich i Grodzką. Więc prawie na całej długości ulicy to pieszy jest najważniejszy - podkreśla Anna Rumińska, wrocławska architektka i inicjatorka akcji Splot Szewska, podczas której mieszkańcy i lokalni handlowcy wychodzą na ulicę i prezentują swoje towary. Wszystko po to, by pokazać, że Szewska wbrew obiegowym opiniom nie jest deptakiem martwym.
-Chcemy zachęcić do odwiedzania ulicy Szewskiej. Nie może być tak, że deptak w samym centrum miasta jest wyludniony - podkreśla organizatorka akcji. Kolejny Splot Szewska rusza już 26 maja. Podczas poprzednich uczestnicy grali m.in. w badmintona na całej szerokości ulicy. Podkreślają, że motorniczy w takiej sytuacji powinien się zatrzymać i czekać, aż pieszy pozwoli tramwajowi przejechać.
- Niektórzy reagowali uśmiechem, ale część kierujących dzwoniła na nas i wygrażała, a to my jako piesi jesteśmy na prawie, a nie oni -podkreśla Rumińska. Czy rzeczywiście przechodzień ma prawo spacerować po torowisku tramwajowym?
Sławomir Chełchowski z wrocławskiej straży miejskiej potwierdza, że tak. - Zgodnie z przepisami o ruchu w strefie zamieszkania osoba piesza ma tam pierwszeństwo przed wszystkimi pojazdami. Może się poruszać po całej szerokości drogi. Co więcej - dziecko do lat siedmiu może chodzić po drodze bez opieki osoby dorosłej - podkreśla Chełchowski, który dodaje, że do tej pory strażnikom miejskim nie zdarzyło się napotkać na Szewskiej osoby, która szłaby po torowisku i spowalniała tramwaj, ale nawet jakby tak było strażnicy nie mieliby podstaw do wystawienia mandatu.
Co na to wszystko MPK? - Czasem literalne trzymanie się przepisów, rodziłoby absurdy. Wyobraźmy sobie pieszego spacerującego wzdłuż torów i jadącego za nim 2 km/ha kolosa wiozącego 250 pasażerów w szczycie. Staramy się jeździć po Szewskiej w symbiozie z ruchem pieszym. Nie chcemy jednak narażać pasażerów na ostre hamowanie, gdy ktoś - realizując swoje prawo - wejdzie tam na tory - podkreśla Agnieszka Korzeniowska, rzeczniczka spółki.
Aktywiści z Szewskiej tymczasem podkreślają, że tramwaj jadący powoli za pieszym nie jest niczym dziwnym na Zachodzie. Tak funkcjonują deptaki choćby w takich miastach jak Zurych czy Amsterdam. - Nie chodzi o to by celowo spowalniać szóstkę czy siódemkę, ale o to by piesi uświadomili sobie wreszcie swoje prawa i zaczęli tłumnie odwiedzać to miejsce. Inaczej ulica Szewska rzeczywiście umrze przytłoczona przez samowolkę kierowców i pędzące tramwaje. Nie tak powinien deptak w centrum dużego miasta. Inaczej, jaki był sens go w ogóle wytyczać? - pyta Anna Rumińska.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?