Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocław: Dziki atakują. Urzędnicy planują wielkie polowanie

Bartosz Józefiak
Piotr Krzyżanowski
We Wrocławiu nigdy nie było więcej dzików, niż jest teraz. Urzędnicy zamierzają poważnie zająć się problemem. W planach są polowania i odstrzały w liczbie dotąd niespotykanej.

W 2012 roku odłowiono i odstrzelono łącznie 24 dziki, w 2013 roku – 71. W tym roku już odłowiono 86 dzików i odstrzelono 9 sztuk, choć mamy dopiero czerwiec.

- Tak licznej populacji dzików bytującej na terenie miasta Wrocław nie było jeszcze nigdy. Dlatego zwiększenie liczby odławianych osobników jest konieczne. W skrajnych sytuacjach także odstrzały – mówi Wojciech Tarkowski z Wydziału Środowiska Urzędu Miejskiego.

CZYTAJ WIĘCEJ O PROBLEMIE DZIKÓW WE WROCŁAWIU

Dlatego urzędnicy z magistratu wystąpili do radnych wojewódzkich o zgodę na redukcję populacji zwierzyny.To szereg działań, które mają wyrzucić dziki z miasta. Urzędnicy chcą zdecydowanie zwiększyć liczbę odłowni (czyli drewnianych skrzyń z zapadnią, w które łapie się dziki). Złapane dziki wywożone są od ośrodka dla dzikich zwierząt w Złotówku – 40 km od Wrocławia. W skrajnych sytuacjach – jeśli nic innego nie będzie skutkować - dziki zostaną odstrzelone. Dziś też można to robić, ale odstrzał stosowany jest rzadko.

Dlaczego odstrzały są konieczne? Czy dzików nie można po prostu złapać? - Nie zawsze jest to możliwe. Ale istnieją sytuacje, które zmuszają do podjęcia bardziej radykalnych działań, takich jak odstrzał – mówi Wojciech Tarkowski. Tłumaczy, że takie decyzje podejmowane są przy szczególnym zagrożeniu w funkcjonowaniu obiektów publicznych, np. kiedy dziki wchodzą na plac zabaw przy przedszkolu, teren szpitali czy na cmentarz.

– Obecnie takie działania mają miejsce na terenie Oporowa i Kleciny. Brak wrogów naturalnych (zagrożenia) oraz łatwość w zdobywaniu pożywienia powoduje, iż dziki coraz częściej wchodzą na tereny miejskie – mówi Wojciech Tarkowski.

Zobacz też: Dziki zniszczyły ogródek działkowy. Czy ktoś wypłaci mi odszkodowanie?

Jeżeli radni wojewódzcy zgodzą się na podjęcie działań, liczba odłowni, ale także i strzałów znacznie wzrośnie. Jak bardzo? Tego w magistracie nie zdradzają. Chodzi o to, by problem został rozwiązany, a liczba zgłoszeń od mieszkańców była mniejsza.

Ale zdaniem Ireneusza Czerniejewskiego z ekologicznej fundacji Dwa plus cztery miasto w sprawie dzików idzie na łatwiznę. - Tak jest na Oporowie. Tam wcale nie ma potrzeby odstrzału dzików. Wystarczy je złapać i wywieźć. Urzędnicy zbyt łatwo decydują się na odstrzał, Ida na łatwiznę. A przecież gdyby problemem dzików zajmowano się regularnie, dziś by go nie było. Przez lata urzędnicy ignorowali apele mieszkańców o wywiezienie dzików, gdy było ich raptem kilka. Nie zrobiono tego i teraz mamy to, co mamy – mówi Czerniejewski. Na stronie fundacji Dwa plus cztery można znaleźć petycję w obronie dzików na Oporowie.

Tomasz Grabiński, lekarz weterynarii i ekspert od dzikich zwierząt mówi, że liczba dzików gwałtownie wzrosła w całym województwie, nie tylko we Wrocławiu. – Ale strzelanie do nich niewiele pomoże, bo na ich miejsce przyjdą następne. Trzeba zrobić wszystko żeby trzymać je z daleka od miasta np. ustawiając im żerowiska dalej od osiedli ludzkich – mówi.

Jeśli radni wojewódzcy wyrażą zgodę, akcja magistratu będzie mogła zacząć się w sierpniu lub we wrześniu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska