Ryszard Klich, nasz Czytelnik, ma pomysł, w jaki sposób uzyskać pieniądze na remont kiedyś kultowych, a dziś mocno zniszczonych arkad wzdłuż ulicy Świdnickiej. - Od kilku miesięcy fotografuję plakaty, które są tutaj rozlepiane. Reklamują firmy czy koncerty. Dzieje się to nielegalnie, bo na arkadach nie można plakatować - mówi pan Ryszard.
Ryszard Klich przypomina, że za rozlepianie reklam grozi kara. I to surowa. - Nawet 5 tysięcy złotych - dopowiada Krzysztof Zaporowski, oficer prasowy dolnośląskiej policji. Ale gdy zarządca budynku poda firmy do sądu, na jego konto może też wpłynąć odszkodowanie z tytułu wyrządzonych szkód.
Ryszard Klich przekaże wkrótce swoją dokumentację zarządcy arkad, firmie Wro-Dom. - Pieniądze uzyskane od firm jako odszkodowanie zasiliłyby fundusz remontowy - sugeruje pan Ryszard.
- Trudno od razu powiedzieć, czy taki pomysł jest dobry - mówi Irena Dzięcioł z firmy Wro-Dom.
- Musielibyśmy go dokładnie przeanalizować. Nie mogę składać żadnych deklaracji.
Arkady wołają o remont od dawna. Nalepianie reklam to nie wszystko. Ściany są też stale niszczone przez graffi-ciarzy. Z kolei w nocy zamieniają się w szalet, często kręcą się tutaj żebracy. Śmierdzi. - Czasami, żeby przejść, trzeba zatkać nos - mówi Grażyna Sosnowska, współwłaścicielka działającego tu salonu optycznego.
O czystość w arkadach, oprócz zarządcy, ma dbać Zarząd Dróg i Utrzymania Miasta. On odpowiada za chodniki. - Sprzątamy tam codziennie, a do tego dwa razy w tygodniu dokładnie myjemy. Ale sam chodnik - mówi Ewa Mazur, rzeczniczka prasowa ZDiUM.
- Spotkaliśmy się już w sprawie arkad z Wro-Domem - opowiada Beata Urbanowicz, miejska plastyczka. - Chcemy wspólnymi siłami poprawić wygląd tego miejsca - mówi.
Ale to kosztuje. Obliczono, że oczyszczenie elewacji, a później pokrycie jej specjalną powłoką antygraffiti to koszt przewyższający pół miliona złotych. - Jesteśmy w stanie pokryć część tej sumy z pieniędzy gminy - zapowiada Urbanowicz (część lokali w arkadach należy do miasta).
- My też chcemy się dołożyć - mówi Grażyna Sosnowska z salonu optycznego . - Wtedy liczylibyśmy na możliwość darmowej reklamy czy np. obniżkę czynszu. Dogadamy się - kończy Sosnowska.
Z łezką w oku wspominać można czasy, kiedy arkady były dumą wrocławian. Powstały pod koniec lat 50. ubiegłego wieku. I wtedy (podobnie jak cała KDM) były wizytówką Wrocławia. Działające tam sklepy i księgarnie cieszyły się ogromną popularnością. - Pamiętam, jak budowano Kościuszkowską Dzielnicę Mieszkaniową, której częścią są arkady - mówi Ryszard Klich. - Dlatego serce mnie boli, gdy widzę, co się teraz tutaj dzieje.
Sama KDM zbudowana była na wzór słynnej warszawskiej Marszałkowskiej Dzielnicy Mieszkaniowej. Nasze budynki to pierwszy w mieście tak duży projekt budownictwa mieszkaniowego po II wojnie światowej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?