Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tajemnicza kradzież obrazów z Auli Lepoldyńskiej. Odsłaniamy kulisy

Marcin Rybak
fot. Tadeusz Szwed
W czerwcu 1997 roku z barokowej Auli Leopoldyńskiej Uniwersytetu Wrocławskiego skradziono osiem obrazów zdobiących zabytkowe wnętrze. Po kilku miesiącach wrocławscy policjanci odzyskali dwa z nich. W zamian za ich oddanie Dariusz P. "Płomyk" - gangster ze Zgorzelca - wyszedł z aresztu. Siedział pod zarzutem nielegalnego posiadania broni. Po kolejnych kilku miesiącach "Płomyk" zginął w gangsterskich porachunkach. Jest jedną z ofiar morderstwa w Modrzewiach małej wiosce koło Wlenia. Zbrodnia nie jest wyjaśniona do dziś. I chyba nigdy nie będzie.

Złodziei obrazów też nigdy nie złapano. Na początku czerwca 2012 przedawniło się przestępstwo popełnione w nocy z 4 na 5 czerwca w gmachu głównym Uniwersytetu Wrocławskiego. Sześć skradzionych obrazów zaginęło bez wieści.

***
Sierpień 2012. Tajne spotkanie.
- Pan wie gdzie są te obrazy - zagaduję Mojego Rozmówcę.
Uśmiecha się. - Można byłoby poszukać. Tacy goście ze Lwówka je ukradli.
- Wiem. Heniek [imię zmyślone - M.R] i ten.. jego kuzyn.. No...
- Darek - rzuca Mój Rozmówca. Dodaje jeszcze nazwisko.
Wystarczy lepiej przyjrzeć się sprawie i jej okolicznościom, żeby wytypować Heńka i Darka jako potencjalnych złodziei. Pewnie byli też na liście typowań w policji. Ale nigdy nie znaleziono dowodów żeby postawić ich przed sądem.
- Te obrazy miały być przewiezione do Niemiec, ale nie zostały - kontynuuje opowieść Mój Rozmówca.
- Teraz leżą pewnie w jakiejś skrytce. To może by je oddać? Teraz to już bez znaczenia. Sprawa się przedawniła, nikt już nikogo za nic nie będzie łapać. A zabytków szkoda.

Rozmówca zamyślił się chwilę. - A co ja z tego będę miał?
- Ojczyźnie się pan przysłuży.
- Mam na starość zostać piep...ym patriotą?
- No! - Pokiwałem twierdząco głową. - Załatwię panu osobiste podziękowania od Ministra Kultury - palnąłem kompletnie bez sensu. Bo niby skąd mógłbym wiedzieć, że Minister Zdrojewski zgodziłby się takie podziękowania - w razie czego - napisać.
- Niech pan zostawi do siebie telefon - zakończył spotkanie Mój Rozmówca.

***
Kto to jest? Mimo wszystko bardzo dobry człowiek. Ujmująco miły.
Co wie? Może kiedyś do redakcji Gazety Wrocławskiej zadzwoni anonimowy rozmówca. I powie, że jeśli chcemy odzyskać obrazy z Auli, to powinniśmy natychmiast pojechać na śmietnik przy ulicy Pretficza we Wrocławiu.
Dlaczego akurat na Pretficza? I to na śmietnik? Żeby zrozumieć, trzeba się cofnąć do nocy z 4 na 5 czerwca 1997 roku. Na ulicę Grodzką. Pod gmach główny Uniwersytetu Wrocławskiego.

***
Był 5 czerwca 1997 roku. Godzina 7.30. Pracownica administracji Uniwersytetu szła - jak zawsze o tej porze - do pracy.
Jej biuro było na tyłach Auli Leopoldyńskiej. Musiała więc przejść przez zabytkowe wnętrze. Otworzyła drzwi...
"Zauważyłam leżący pod boczną lożą odłamek czegoś ze złota, to znaczy pokrytego złotą farbą" - mówiła później policjantom na przesłuchaniu. - "To spowodowało, że zaczęłam się rozglądać. Zauważyłam brak ośmiu obrazów".

***
Jeden po drugim na miejsce zdarzenia przyjeżdżać zaczęły policyjne radiowozy. Rozpoczęły się drobiazgowe oględziny całej Auli.
Szybko okazało się, że złodzieje weszli po piorunochronie od ulicy Grodzkiej. Do Auli dostali się przez okno. Obrazy wycięli nożykami do tapet. Jeden ze złodziei miał na nogach buty sportowe firmy Nike, a drugi "Mephisto". Był jeszcze odcisk palca. I łom, którym próbowano otworzyć kasetkę z pieniędzmi, stojącą w Auli.

Niewiele więcej. Kilkumiesięczne prokuratorskie śledztwo nie dało rezultatu. Poza ujęciem jakiegoś szantażysty, który próbował wyłudzić pieniądze od rektora Uniwersytetu. Niby za zwrot obrazów. Policjanci szybko ustalili, że z kradzieżą nie miał nic wspólnego.

Do końca 1997 roku nie wydarzyło się nic istotnego dla sprawy.
Przynajmniej nic, co zostałoby odnotowane w aktach śledztwa. Materiały - dokumentujące działania policjantów kryminalnych - są tajne. Tam znaleźlibyśmy służbowe notatki z rozmów z konfidentami. Kto wie? Może i protokoły podsłuchanych rozmów telefonicznych? Fotografie i nazwiska osób typowanych jako potencjalni sprawcy.

***
Przełom nastąpił 9 stycznia 1998. Wtedy funkcjonariusz Wydziału Kryminalnego Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu napisał "notatkę służbową". "Anonimowy rozmówca" telefoniczny podał mu listę nazwisk osób, rzekomo związanych z kradzieżą obrazów. To ludzie z okolic Lwówka Śląskiego. Miejscowi mniej i bardziej drobni przestępcy.
Wśród nich wymieniony był 22-letni Heniek. Syn drobnego przedsiębiorcy z wioski koło Lwówka Śląskiego.
Policjanci pojechali na przeszukanie do owej wioski. Było to 17 stycznia 1998. U Heńka znaleźli kartkę z opisami obrazów i przewodnik po Uniwersytecie.
Przyznał się, że szukał kupców na kradzione obrazy. Opowiedział o kumplu z Bolesławca, który poprosił o znalezienie kupca na obrazy z Auli. Nazwiska kumpla nie znał. Ot, jakiś handlarz samochodami. Mający kontakty w Niemczech.
Heniek opowiedział też o dramatycznych wydarzeniach z listopada 1997. W tym czasie już kilka miesięcy jeździł po okolicy i wypytywał o kogoś, kto gotów byłby kupić obrazy.
Zapewne informacja o jego zainteresowaniu obrazami dotarła do miejscowych gangsterów.

Pewnego wieczora, gdy Heniek wracał z pubu białym passatem ojca drogę zajechał mu mercedes. Podjechał też jeep. Wyskoczyło kilku osiłków. Zaczęli bić kopać. Założyli sznur na szyję. Dusili. Zadawali tylko jedno pytanie: "Gdzie są obrazy". Jeden z oprawców wbił Heńkowi bagnet w nogę .
Przerażony młodzieniec zawiózł gangsterów do kumpla w Bolesławcu. Tam odnaleźli dwa obrazy. Zostawili Heńkowi numer telefonu i kazali dzwonić, gdyby odnalazł sześć pozostałych. Tak przynajmniej wyglądała ta historia opowiadana policjantom przez Heńka.
Na dowód, że mówi prawdę pokazał nogę i bliznę po bagnecie.

***
Kolejną osobą, która mogła mieć związek ze sprawą obrazów - tak przynajmniej wynikało z policyjnych nieoficjalnych informacji - był "Płomyk". Zgorzelecki gangster. Trudniący się przemytem. W styczniu 1998 w jego domu pojawiła się ekipa policjantów. Obrazów nie miał. Miał fałszywy paszport i nielegalną broń. Od razu było wiadomo, że trafi do aresztu.
Zaoferował "układ". On pomoże odzyskać obrazy - przynajmniej dwa - oni załatwią, że nie pójdzie siedzieć.
Siedzieć poszedł. Dwa dni później "anonimowy rozmówca" poinformował policjantów z Wydziału Kryminalnego, że na śmietniku przy ulicy Pretficza znaleźć można obrazy z Auli.
Pojechali. Sprawdzili. Potwierdziło się. W dwóch zawiniątkach leżały dwa zabytkowe portrety z Auli.
Po kilku dniach "Płomyk" wyszedł z aresztu. Transakcja została zawarta i doprowadzona do końca.
- Negocjacje z policjantami prowadzone były w jednym z wrocławskich hoteli - mówi człowiek z jeleniogórskiego półświatka. - Zamknęli nam kumpla. Zaoferowaliśmy obrazy za jego wolność.

***
Gdyby prowadzący śledztwo głębiej sięgnęli w przeszłość Heńka, dowiedzieliby się, ze razem z kuzynem Darkiem zamieszany był w inną kradzież obrazów. W 1995 roku z zabytkowego pałacu - szkoły w Biedrzychowicach koło Jeleniej Góry, skradziono cztery obrazy z XVIII i XIX wieku.
Heniek i Darek byli wplątani w tę sprawę. Jeden przechowywał obrazy. Drugi pomagał szukać kupca. Jednego sąd skazał za paserstwo. Drugi był tylko świadkiem.
Ale po odnalezieniu dwóch obrazów na śmietniku na ulicy Pretficza niewiele już w śledztwie zrobiono. Policja kryminalna rzekomo ciągle próbowała obrazy odzyskać. Nie udało się.
Przed kilkoma laty dotarłem do człowieka, który opowiedział jak Heniek z Darkiem szukali w 1997 roku kogoś, kto ukradłby dla nich bardzo cenne obrazy z Wrocławia.

***
W 2006 roku pojawił się nowy trop. Jakiś człowiek odsiadujący wyrok opowiedział policjantom, że ktoś kiedyś proponował mu kupno obrazów z Auli. Powiedział o kogo chodzi.
Policjanci pojechali na przeszukanie. Obrazów nie znaleźli. Wskazany przez więźnia Marek J. - znany jeleniogórski gangster - zapewniał, że niczego o żadnych obrazach nie wie. Na tym działania śledczych się zakończyły.
Pozostało czekać na "anonimowego rozmówcę".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska