Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skazany za zbrodnię miłoszycką jest na wolności, bo sąd nie wierzy w jego winę

Marcin Rybak
Marcin Rybak
Norbert Basiura we wrocławskim sądzie
Norbert Basiura we wrocławskim sądzie Pawel Relikowski / Polska Press
Wrocławski Sąd Apelacyjny wątpi w winę Norberta Basiury, skazanego we wrześniu na 25 lat więzienia za zbrodnię miłoszycką. To jest jeden z powodów, dla którego kilka dni temu wypuścił mężczyznę z aresztu. W uzasadnieniu decyzji czytamy, że dowody obciążające oskarżonego „nie mają siły przekonywania” wystarczającej, by areszt uznać za konieczny. Inaczej rzecz się ma z drugim z oskarżonych – Ireneuszem M. W jego przypadku sąd ocenia, że są powody by trzymać go za karatami.

Zbrodnia miłoszycka to ta, w związku z którą niewinnie 18 lat siedział w więzieniu Tomasz Komenda. W sylwestra 1996/1997 zgwałcona i zamordowana została 15-letnia Małgorzata K. Pod koniec września skończył się proces dwóch mężczyzn, którzy – jak twierdzi oskarżenie – są prawdziwymi sprawcami przestępstwa. Obu skazano na kary po 25 lat więzienia.

Ireneusz M. jest aresztowany w tej sprawie od czerwca 2017. Norbert B. usłyszał zarzuty w 2018 roku i po kilkumiesięcznym pobycie za kratami wyszedł dzięki decyzji Sądu Apelacyjnego. Do końca śledztwa i procesu odpowiadał z wolności. Dopiero 25 września - tuż po ogłoszeniu wyroku skazującego – został aresztowany przez wrocławski Sąd Okręgowy. Obrona, rzecz jasna, odwołała się do tej decyzji i przekonała Sąd Apelacyjny.

TU PRZECZYTASZ o wyroku w sprawie miłoszyckiej

Dlaczego? Kluczowa jest kwestia oceny dowodów. Areszt można zastosować tylko wtedy, kiedy dowody „wskazują na duże prawdopodobieństwo, że oskarżony popełnił przestępstwo”. Zdaniem Sądu Apelacyjnego co do Basiury tak nie jest. „Zebrane w sprawie dowody (…) nie mają takiej siły przekonywania” – czytamy w pisemnym uzasadnieniu decyzji. Wyrok sprzed kilku tygodni nie ma znaczenia. Sąd Apelacyjny twierdzi, że nic go nie zwalnia od własnej oceny materiału dowodowego. Szczególnie, że nie jest znane pisemne uzasadnienie skazania. Inaczej rzecz się ma co do Ireneusza M. Tutaj dowody są dla sądu przekonujące, na tyle, by uznać areszt za konieczny.

Czym różnią się zatem dowody obciążające obu mężczyzn? Z punktu widzenia prokuratury prawie niczym. Najważniejsze są wyniki badań genetycznych. Na odzieży ofiary znaleziono ślady nasienia i krwi obydwu mężczyzn. W przypadku obydwu – żeby dowieść morderstwo – trzeba wykazać nie tylko to, że uczestniczyli w gwałceniu dziewczyny. Ale też, że dokonali tego na podwórku jednej z posesji w Miłoszycach, a potem zostawili rozebraną i poranioną na mrozie. Tam wykrwawiła się i zamarzła. Sam gwałt to za mało by skazać. To przestępstwo już się przedawniło.

ZOBACZ czego jeszcze nie wiemy o tej sprawie

Ireneusza M. miały obciążać jeszcze ślady zębów, na ciele ofiary, choć tego akurat dowodu Sąd Okręgowy w ogóle nie uznał. Na miejscu zdarzenia znaleziono jeszcze czarną wełnianą czapkę. Zdaniem oskarżenia należała do Ireneusza M. Obciążające jest też jego późniejsze zachowanie. Kilka razy był skazywany za gwałty. Przynajmniej w jednym przypadku, oskarżenie doszukało się podobnych zachowań Ireneusza M. i mordercy z Miłoszyc. Prokurator Dariusz Sobieski stwierdził wręcz, że ofiara jednego z gwałtów opowiedziała to, czego nie mogła powiedzieć zamordowana Małgosia.

A Norbert? Jego też mają obciążać inne dowody. Zdaniem oskarżenia w pierwszych miesiącach śledztwa mataczył. Próbował niby angażować się i pomagać policji. Prokuratura twierdzi jednak, że było to nieszczere i miało na celu skierowanie śledztwa na fałszywe tory i rzucenia oskarżenia na niewinnych ludzi.

Sąd Apelacyjny – uzasadniając zwolnienie Norberta Basiury - nie wyjaśnił dokładnie dlaczego bardziej wierzy w winę drugiego z oskarżonych. Ale podał jeszcze inne argumenty za uchyleniem aresztu. Norbert – będąc na wolności – nie utrudniał śledztwa, ani procesu. To jeden z nich. Inny to ogólne zasady, w myśl których oskarżony powinien odpowiadać z wolności. Areszt to sytuacja nadzwyczajna.

Co dalej? Sąd Okręgowy pisze uzasadnienie wyroku. Potem obrona i oskarżenie będą mogły zaskarżyć go do Sądu Apelacyjnego. Tu zapadnie wyrok prawomocny. Gdyby Norbert Basiura został uznany za winnego, będzie musiał pójść do więzienia na 25 lat.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska