Szokująco wysoka liczba zamykanych aptek. Za 27 lat Dolnoślązacy nie będą mieli gdzie kupić leków? Farmaceuci uspokajają

Mieszkańcy Wrocławia mogą realizować recepty wystawione od lekarza w 323 aptekach. To zaledwie 62% punktów, które widnieją w systemie Ministerstwa Zdrowia. Analogiczną sytuację widać w reszcie kraju. Według Koalicji na Pomoc Niesamodzielnym od 2018 roku zamknięto blisko dwa tysiące placówek farmaceutycznych, z czego najwięcej z nich miało się znajdować na Dolnym Śląsku.

- Dostęp do aptek, czyli do produktów ratujących zdrowie i życie, stanowi o jakości życia mieszkańców. Przy utrzymującej się tejtendencji spadkowej w województwie dolnośląskim do 2051 roku znikną wszystkie apteki - przekazują Polskiej Agencji Prasowej przedstawiciele Koalicji.

Czy mieszkańcy naszego regionu już za trzy dekady będą musieli jeździć po leki do Opola? Mgr farm. Marcin Repelewicz – Prezes Okręgowej Rady Aptekarskiej Dolnośląskiej Izby Aptekarskiej we Wrocławiu stanowczo zaprzecza. W rozmowie z dziennikarzami "Gazety Wrocławskiej" przyznał, że wraz ze zmianą przepisów, która nastąpiła w 2017 roku zamknęło się wiele placówek farmaceutycznych, jednak absolutnie nie spowoduje to żadnego zagrożenia dla pacjentów.

Marcin Repelewicz tłumaczy, że zmniejszenie liczby aptek działających w naszym regionie zostało spowodowane przez kilka czynników. Przede wszystkim odpowiada za nią zmiana prawna, która reguluje, kto może zostać właścicielem placówki, ale także miały na nią wpływ wyniki prowadzonych w ostatnim czasie kontroli.

- Mieliśmy do czynienia z prowadzeniem działalności, która skupiała się na wywozie leków, przeznaczonych dla pacjentów w Polsce za granicę, a także z masową sprzedażą leków zawierających substancje silnie uzależniające. Takim aptekom wycofano zgody na prowadzenie działalności - tłumaczy Marcin Repelewicz Prezes Okręgowej Rady Aptekarskiej Dolnośląskiej Izby Aptekarskiej we Wrocławiu.

Listę czynnych placówek farmaceutycznych znajdziecie w Rejestrze Aptek Ministerstwa Zdrowia.