Przełom polityczny w sejmiku? Jest wniosek opozycji o odwołanie Andrzeja Jarocha z funkcji przewodniczącego

Jak się dowiedzieliśmy, 9 stycznia do kancelarii sejmiku wpłynął wniosek o odwołanie Andrzeja Jarocha, przewodniczącego sejmiku z Prawa i Sprawiedliwości oraz odwołanie wiceprzewodniczącego Andrzeja Kredkowskiego, także z PiS.

Pod pismem podpisało się 18 radnych, czyli wszyscy z opozycji. Przypomnijmy, że niedawno podejmowano próby zdjęcia Jarocha ze stanowiska. Głosowanie jest tajne, ale mimo to nigdy opozycji nie udawało się osiągnąć celu.

W sejmiku od jakiegoś czasu obserwujemy polityczny remis. Koalicja PiS i Bezpartyjnych ma 18 szabel, podobnie jak opozycja. A zatem, by odwołać przewodniczącego, przynajmniej jedna osoba z obecnej koalicji musiałaby zagłosować razem z opozycją.

Z naszych informacji wynika, że sprawa między radnymi różnych opcji została dogadana. Za odwołaniem Jarocha zagłosuje ktoś z Bezpartyjnych, choć funkcja przewodniczącego jest elementem umowy koalicyjnej między PiS a Bezpartyjnymi. Koalicja ta jednak zaczyna się mocno rozluźniać.

Bezpartyjni nie raz deklarowali, że liczy się dla nich pragmatyzm polityczny. Po wyborach parlamentarnych zmienił się układ centralnych sił. Zapanowała nowa władza i nie jest tajemnicą, że ugrupowanie Cezarego Przybylskiego chce szukać większości z nowymi koalicjantami w kontekście nadchodzących wyborów samorządowych.

Wobec wniosku złożonego dzisiaj, Andrzej Jaroch jest zobowiązany, by w ciągu 7 dni zwołać nadzwyczajną sesję sejmiku.

- Nie podjąłem jeszcze decyzji, którego dnia spotkamy się na sesji. Sam wniosek nie jest dla mnie zaskoczeniem. Wiadomo było, że opozycja się do tego szykuje po wyborach parlamentarnych. Nie sądziłem, że to się odbędzie tuż przed feriami zimowymi – mówi „Gazecie Wrocławskiej” Andrzej Jaroch.

Już oficjalnie wiadomo, że sesja odbędzie się 1 lutego. Na poczatku obrad zostanie przeprowadzone głosowanie ws. przewodniczącego.

- Opozycja we wniosku zawarła szereg pretensji, z którymi się oczywiście nie zgadzam. Nie prowadziłem żadnego ograniczenia pracy radnych. Dawałem możliwość prowadzenia debat ze wszystkimi, także z wyborcami. Opozycja podkreśla swoje pokrzywdzenie, ale to nieprawda. Nie nadużyłem swoi uprawnień ani nie złamałem przepisów ustawy czy statutu. Moje odwołanie to czysto polityczna sprawa – komentuje dla nas przewodniczący Jaroch.

Podkreśla, że przywykł już do ostrych ataków tzw. totalnej opozycji. Jedna z radnych sejmiku po przeciwnej stronie stwierdziła, że PiS czeka niedługo tsunami.

Andrzej Jaroch trzeźwo ocenia sytuację i spodziewa się tym razem odwołania w tajnym głosowaniu.

- Można zakładać, że skoro złożyli taki wniosek, to pewne rzeczy mogą być już przesądzone. Negocjacje, które prowadzono w przed uchwaleniem budżetu, były okazją do ustalania indywidualnych planów. Zobaczymy, jaka będzie przyszłość. Nie przewiduję dużego odwrotu z naszej strony, ale uzbieranie 19 głosów za odwołaniem jest jak najbardziej realne. Szczególnie, że te naciski trwają już kilka miesięcy i było sporo prób zbierania podpisów – przyznaje przewodniczący sejmiku.

- Będzie zwołana sesja to będziemy komentować – ucina krótko Marek Łapiński, przewodniczący klubu Koalicji Obywatelskiej w sejmiku województwa.

Zdecydowanie więcej mówi Magdalena Piasecka, przewodnicząca klubu Nowa.PL z opozycji.

- Teraz to się musi udać. Oczywiście 18 głosów, które podpisały się pod wnioskiem, nie wystarczy, ale uważam, że kilka dodatkowych głosów się znajdzie. Historia pokazała, że poprzednim razem ich brakowało, ale teraz jest już bardzo blisko. Przygotowania do tego ruchu trwały długo, przeprowadzono wiele rozmów i Andrzej Jaroch zostanie odwołany – stwierdza z pewnością M. Piasecka.

Dlaczego pod wnioskiem nie podpisał się nikt poza opozycją?

- Jakikolwiek radny z obecnej koalicji PiS z Bezpartyjnymi nie wystąpi z otwartą przyłbicą, bo zostałby spalony w swoim środowisku. Głosowanie jest tajne, więc nie musi się podpisywać pod wnioskiem teraz. Ważne, że zagłosuje potem – wyjaśnia polityk Nowej.PL

Jej zdaniem szykowana zmiana przewodniczącego ma charakter czysto symboliczny. Chodzi o pokazanie, że opozycja w sejmiku rośnie w siłę i mobilizuje się przed wyborami samorządowymi.

- To ruch polityczny w perspektywie nadchodzących wyborów. Do nich czekają nas jeszcze trzy posiedzenia sejmiku. Wyborcy mogą się już przyzwyczajać o zmiany układu sił – zapowiada M. Piasecka.

Radni opozycyjni nie chcieli oficjalnie podać nazwisk, trwały rozmowy nad kilkoma propozycjami.

My ze swoich źródeł wiemy, że nowym przewodniczącym, jeśli Jaroch zostanie odwołany, ma zostać obecny wiceprzewodniczący Jerzy Pokój, z klubu Koalicji Obywatelskiej.

Dowiedzieliśmy się również, że Andrzej Kredkowski nie zostanie prawdopodobnie odwołany. Jego Bezpartyjni oszczędzą, żeby PiS miał nadal swojego wiceprzewodniczącego.