Pani Grażyna zbiera pieniądze na końcu ul. Oławskiej, przy przejściu pod pl. Dominikańskim, siedząc na wózku inwalidzkim. Jest samotna. Po amputacji nogi straciła pracę. Płaci 400 zł czynszu, a do emerytury zostały jej trzy lata. - MOPS proponował mi 446 złotych zasiłku, ale ja nie lubię nikogo prosić się o pomoc - tłumaczy.
Przy Galerii Dominikańskiej, też na wózku, siedzi pan obłożony maskotkami i żałośnie jęczy. - Proszę pana, proszę pani, jeden grosik biednemu wrzućcie! - powtarza. Mieszka w bloku socjalnym przy ul. Koreańskiej na Brochowie. On i inni żebrzący potrafią wyżebrać w ciągu dnia 50 zł.
- Warto interesować się losem innych ludzi i nie przechodzić obok nich obojętnie - mówi Anna Józefiak-Materna, dyrektorka wrocławskiego Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. - Zanim jednak wrzucimy im złotówkę lub dwie, zastanówmy się, czy im w ten sposób pomożemy, czy sobie, uspokajając nasze sumienie - zachęca.
W wielu przypadkach proszący o pieniądze na ulicy, zamiast przeznaczyć je na jedzenie, kupują tanie wina. Rumuńscy Cyganie potrafią zebrać na dom - ale wybudować go w swojej ojczyźnie. Pracownicy MOPS-u pamiętają przypadek mężczyzny, który żebrał na... studia dla syna.
Osoby bezdomne we Wrocławiu mają do dyspozycji bezpłatnie noclegownie (jak np. Noclegownia dla Bezdomnych Mężczyzn Brata Alberta przy ul. Małachowskiego), schroniska: Schronisko dla Kobiet i Matek z Dziećmi przy ul. Strzegomskiej. Od grudnia działa u bonifratrów przy ul. Pułaskiego ogrzewalnia dla obu płci.
- Osoby żebrzące często nie zgłaszają się do placówek, które są powołane do niesienia pomocy - zauważa Tomasz Neumann, kierownik zespołu ds. osób bezdomnych w MOPS-ie. Łatwiej jest żebrać na ulicy, szczególnie w tak dużym mieście, jakim jest Wrocław, bo zachowuje się w ten sposób anonimowość. Zgłaszając się do Ośrodka lub jakiejkolwiek organizacji pozarządowej, trzeba podjąć kroki wyznaczone przez pracownika socjalnego, np. uzyskać dowód osobisty, zarejestrować się w urzędzie pracy. - Często nie mogą skorzystać z noclegowni czy schroniska z uwagi na regulamin, który w pierwszej kolejności nakazuje zachowanie abstynencji - wyjaśnia Neumann. - Dla niektórych jest to barierą nie do przeskoczenia - wzdycha.
Jak zatem pomóc matce żebrzącej z dzieckiem? Wezwać straż miejską, która ustali, dlaczego kobieta nie znajduje się w odpowiedniej placówce.
Każdy może zapytać w szkole dyrektora, czy nie potrzeba zapłacić za pół roku za obiady jakiemuś niezamożnemu dziecku. Warto pamiętać, że MOPS dysponuje pieniędzmi na ten cel. Liczba dzieci korzystających z tej pomocy nie może przekroczyć 20 proc. uczniów i dzieci dożywianych ogółem w szkołach i przedszkolach. We Wrocławiu z takiej pomocy skorzystało w 2009 roku 25 osób, w 2010 roku - 21. Kto chce dziecku zdolnemu pomóc rozwijać jego pasje na dodatkowych zajęciach, może za to zapłacić u organizatora. Listę potrzebujących dzieci ma MOPS: tel. 71-782-35-95.
Osobom, którym nie starcza emerytury lub renty na leki czy opał, przysługuje zasiłek celowy. Może on wynosić od 30 do 500 zł. Chorym najlepiej pomóc przez fundację. - Dając na ulicy pieniądze, być może zachęcamy do pasożytniczego trybu życia - przestrzega Józefiak-Materna. Wsp.: Marta Gołębiowska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?