Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowy dyrektor Opery Wrocławskiej już działa. Tomasz Janczak: "Nie będzie majteczek w kropeczki ani na scenie, ani w całym gmachu"

Maciej Rajfur
Maciej Rajfur
Wideo
od 16 lat
Rozmawiamy z Tomaszem Janczakiem, śpiewakiem operowym, menadżerem kultury i reżyserem. A od lipca nowym dyrektorem Opery Wrocławskiej. Jaki ma plan na tę największa instytucję kultury na Dolnym Śląsku? Czy zaprowadzi nowe porządki? Co z wizją poprzedniej dyrektor Haliny Ołdakowskiej?

Maciej Rajfur: Przyszedł Pan do opery w niełatwym dla niej czasie. Niedawno usłyszała o niej cała Polska, jednak nie za sprawą sukcesów, lecz kontrowersyjnej imprezy urodzinowej na scenie z udziałem notabli. Chyba nie sądził Pan, że przebój disco polo „Majteczki w kropeczki” będzie kojarzony z klimatem operowym.

Tomasz Janczak: Na pewno to wydarzenie ciągnie się za naszą instytucją i nie jest łatwo. Niestety dzięki temu incydentowi Opera Wrocławska stała się rozpoznawalna na całą Polskę. Mogę zapewnić, że taka sytuacja lub podobne na deskach i w ogóle w gmachu opery nie będą mieć miejsca. Bo one nie pomagają w postrzeganiu poważnej instytucji przez różne podmioty i przez społeczeństwo. Praca nad tym, by opera była znana szeroko, powinna iść jedynie w kierunku artystycznym.

Ostatnie wydarzenia wokół opery pokazują że światy artystyczny i polityczny się przenikają. Jak mocno polityka ingeruje w tej branży?

Przez to, że opera jest prowadzona przez Urząd Marszałkowski i współprowadzona przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, ma duży budżet oraz uchodzi za największą instytucję kultury na Dolnym Śląsku, została związana z polityką. To naturalne, natomiast niedobrze, kiedy polityka ogólnopolska, czy samorządowa wchodzi do środka opery.

Czyli na przykład na scenę.
Szczególnie na scenę. (uśmiech) To było już ekstremum tego niedobrego, co się mogło wydarzyć. Polityka musi się kończyć na progu wejścia. A wobec tego tym bardziej praca opery powinna być zdecydowanie ukierunkowana w stronę rozwoju muzycznego i teatralnego.

To znaczy, że czyim człowiekiem od strony politycznej jest Tomasz Janczak? Marszałka województwa dolnośląskiego, a może ministra kultury i dziedzictwa narodowego?
Zawsze byłem, jestem i będę menadżerem kultury, śpiewakiem operowym i artystą. Wydaje mi się, że umiem prowadzić instytucje kultury i niejedną z nich rozwinąłem oraz doprowadziłem do sukcesu. Jestem przekonany, że wspólnie z całym zespołem Opery Wrocławskiej, czyli artystami i działem administracyjno-technicznym, doprowadzimy do tego, że opera będzie znana, ale ze swojego poziomu artystycznego.

Odziedziczył Pan po poprzedniej dyrekcji spory dług. Jaka jest kwota zadłużenia i ile czasu zajmie operze wyjście na prostą?
Dług jest znaczny, ale nie chcę wchodzić w szczegóły, bo dzisiaj był mój pierwszy dzień w pracy i jestem w trakcie poznawania wszystkich aspektów działania opery, także finansowych. Na pewno musimy nad oddłużeniem opery pracować. Ale chcę uspokoić pracowników i zadeklarować, że racjonalną polityką repertuarowo-kadrową do końca roku dojdziemy do spokoju finansowego. Następny rok rozpoczniemy z czystym kontem i budżetem ułożonym racjonalnie.

Dług to jednak ciężar, który trzeba udźwignąć. Na jakiej płaszczyźnie nastąpi to nadrabianie strat w kwestii finansowej? Czy planowane są jakieś zwolnienia? A może podrożeją bilety?
Nie planuję rewolucji kadrowej. Nie chcemy także drastycznie podwyższać cen biletów. Zresztą, tam gdzie mamy do czynienia z wielkimi zespołami artystycznymi, by ceny biletów równoważyły wieczór, musiałyby kosztować kilkukrotnie więcej niż obecnie. To nie jest nasze główne źródło pozyskiwania środków. Pracujemy nad tym, aby instytucje współprowadzące operę nas wspomogły i uratowały przed utratą płynności finansowej. Rozmowy trwają, ale jestem spokojny.

Jakie jest Pana podejście do zarządzania operą. Czy podobne jak Haliny Ołdakowskiej i jej „mistrzostwa świata”, które zamierzała osiągnąć?
Pamiętam sukcesy Opery Wrocławskiej za czasów dyr. Michnik, gdzie podstawowym zamierzeniem było stworzeniem i korzystanie ze swoich zespołów artystycznym. Orkiestra, chór, balet, ensamble solistów. Oni wszyscy mogli wykonać szeroki wachlarz tytułów operowych. Repertuar był niezwykle bogaty – od Mozarta, przez Wagnera po Pucciniego. I chciałbym, żeby w tym kierunku poszła opera. Tamte czasy są wyznacznikiem, co można zrobić dla tej instytucji, aby była postrzegana jako jedna z najlepszych.

Cała rozmowa z dyr. Tomaszem Janczakiem, m.in. o inwestycji rozbudowie opery, czy planie na spektakle w najbliższych miesiącach do odsłuchania tutaj:

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska