Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowe zarzuty w "sprawie Piniora"

Marcin Rybak
Sprawę ujawnili agenci CBA jeszcze w zeszłym roku
Sprawę ujawnili agenci CBA jeszcze w zeszłym roku Pawel F. Matysiak
Zarzuty wręczania łapówek m.in. byłemu senatorowi Józefowi Piniorowi przedstawiła kilka dni temu poznańska prokuratura Tomaszowi G. To mężczyzna zatrzymany w połowie grudnia w Krakowie. Był od sześciu lat poszukiwany listem gończym w związku z karą dwóch lat więzienia, jaką musi odsiedzieć m.in. za wyłudzenie bankowego kredytu.

List gończy rozesłano za nim w 2010 roku. Poszukiwanie to nie przeszkodziło Tomaszowi G. w prowadzeniu biznesów. W 2015 roku miał być zaangażowany - twierdzi prokuratura - w budowę galerii handlowej w Jeleniej Górze.

Firma, do której galeria należy, starała się o decyzję Ministerstwa Infrastruktury. Chodziło o zezwolenie na to, by w projekcie galerii możliwe było „odstępstwo” od norm przeciwpożarowych.

Tomasz G. - twierdzi prokuratura - wręczyć miał Piniorowi i jego asystentowi Jarosławowi Wardędze 40 tysięcy złotych za pomoc w załatwieniu ministerialnej zgody. Śledczy nie ujawniają, czy mężczyzna przyznał się do postawionych mu zarzutów czy nie. Prokuratura mimo to, że Tomasz G. siedzi w więzieniu chciała, by sąd go aresztował.

Po co aresztować kogoś, kto i tak siedzi? Bo areszt i odsiadywanie kary to dwie inne sytuacje. Skazany ma większe możliwości kontaktowania się ze światem zewnętrznym bez kontroli prokuratury.

Sąd nie zgodził się jednak na aresztowanie Tomasza G. Choć stwierdził, że jest duże prawdopodobieństwo popełnienia przez niego zarzucanego czynu. Jednak - zdaniem sądu - areszt nie jest potrzebny do tego, by uniemożliwić Tomaszowi G. utrudnianie śledztwa w tej sprawie.

Tomasz G. to dziesiąty domniemany łapówkodawca z zarzutami w tej sprawie. Śledztwo, przypomnijmy, prowadzi poznański wydział Prokuratury Krajowej. Podstawowy dowód to podsłuchane przez CBA rozmowy telefoniczne.

Asystent Józefa Piniora Jarosław Wardęga był podsłuchiwany od kwietnia ubiegłego do lutego tego roku. Sam Pinior - wówczas senator - tylko miesiąc (na przełomie września i października ubiegłego roku).

Obydwaj nie przyznają się do zarzutów. Nigdy - mówią - nie było żadnej senatorskiej interwencji za pieniądze. Oskarżenie łączy - przekonują - sprawy, których łączyć się nie powinno. Senatorskie interwencje i pożyczki od przyjaciół.

Wiele emocji wzbudziło zatrzymanie byłego senatora i jego asystenta. Doszło do tego pod koniec listopada. Obrona złożyła zażalenie do sądu. Przekonuje, że nie było trzeba zatrzymać. Wystarczyło wezwać na przesłuchanie. Ale prokuratura przekonuje, że to wykluczone, bo poza senatorem i asystentem trzeba było przesłuchać dziewięciu rzekomych łapówkodawców. Bez zatrzymania byłoby możliwe, że osoby te kontaktowałyby się ze sobą i uzgadniały wspólną wersję wyjaśnień.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska