Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na pożyczkę dla Śląska Wrocław miasto znalazło pieniądze, dla małych piłkarzy już nie. Chodzi o podwyżki za wynajem boisk

Maciej Rajfur
Maciej Rajfur
Miasto Wrocław chętnie pomoże Śląskowi Wrocław, udzielając mu pożyczki 20 milionów złotych. Nie ma jednak dobrej woli, by cofnąć ogromne podwyżki dla klubów wrocławskich szkolących dzieci i młodzież.
Miasto Wrocław chętnie pomoże Śląskowi Wrocław, udzielając mu pożyczki 20 milionów złotych. Nie ma jednak dobrej woli, by cofnąć ogromne podwyżki dla klubów wrocławskich szkolących dzieci i młodzież. Archiwum Polska Press
Co za paradoks. Horrendalne podwyżki za wynajem boisk, które miasto ustaliło amatorskim klubom piłkarskim, sprawiły, że składki dla rodziców za zajęcia dla dzieci znowu wzrosną. Prezydent Jacek Sutryk nie chce pomóc, ale na pożyczkę dla Śląska Wrocław znalazł 20 milionów złotych.

O sprawie kilkukrotnego podwyższania cen za wynajem boisk pisaliśmy niedawno. Kluby sportowe szkolące dzieci we Wrocławiu mają dość. Jest im coraz trudniej prowadzić zajęcia, a cały ciężar finansowy spada na mieszkańców Wrocławia. Ceny w niedługim czasie skoczyły trzykrotnie. Kluby nie wyrabiają finansowo.

Z powodu podwyżek, jakie klubom piłkarskim szkolącym wrocławskie dzieci zafundowały władze miasta, rodzice od września zapłacą większe składki.

Więcej na ten temat w artykule:

Prezydent Jacek Sutryk nie znalazł czasu, by spotkać się z przedstawicielami klubów, którzy prosili o pomoc i zmianę stawek, które dyktuje im Młodzieżowe Centrum Sportu – instytucja miejska. Atmosferę podgrzał fakt planowanej pożyczki, którą miasto ma zamiar udzielić Śląskowi Wrocław. Mówi się o kwocie aż 20 milionów złotych z budżetu miasta.

Stanowisko miasta się nie zmienia. Prezydent i MCS nie mają zamiaru cofnąć ustalonych już cen. Wobec tego, jak się dowiedzieliśmy nieoficjalnie, umownie między klubami zostało dogadane, że od września składa klubowa sporo wzrośnie. Rodzice zapłacą teraz w granicach 220-250 zł za miesiąc za dziecko. Wcześniej to było ok. 180 złotych.

Kluby: MCS nie jest od zarabiania pieniędzy

Tomasz Malec, prezes Polonii Wrocław zauważa, że Młodzieżowe Centrum Sportu zmieniło formę kalendarza rezerwacji boisk. W tej chwili nie widać wszystkich rezerwacji na cały miesiąc, tylko bieżące.

- Ale na szczęście miałem stary format kalendarza z maja. Z kompleksu „Oławka”, czyli trzech płyt i hali wiem, że MCS ma 25 godz. dziennie wynajmu. To wychodzi w roku 900 tys. zł netto rocznie! To i tak koszty zaniżone. Bo dochodzą jeszcze godziny komercyjne, te droższe, których nie podliczam A jak dodamy VAT to mamy 1 mln 107 tys. brutto obrotu. Widzimy gołym okiem, że MCS zarabia na nas i to sporo. A nie po to ta jednostka gminy Wrocław powstała. Została powołana, by pomagać klubom – mówi T. Malec.

MCS w odpowiedzi na nasze pytania podało swoje koszty, uzasadniające podwyżki. Znajdziesz je TUTAJ.

Jak się dowiedzieliśmy, roczne utrzymanie wszystkich boisk zarządzanych przez MCS w 2022 r. w liczbie 32 wyniosło 7 273 620 zł. Natomiast w 2023 r. dotychczasowy koszt utrzymania wszystkich boisk zarządzanych przez MCS w liczbie 34 wyniósł 7 294 211 zł.

Miliony na budowę szatni. Czy aż tyle trzeba było wydać?

Miejski organ chwali się, że zrealizował budowę zaplecza szatniowo-sanitarnego na obiekcie "Leśnica", które kosztowało aż 1,4 mln złotych oraz podobnego pomieszczenia na obiekcie "Lotnicza" za 1,7 mln złotych.

- Interesujące są te niezwykle wysokie kwoty za takie niewielkie obiekty. Znalazłem w Internecie w ciągu kilku minut, że można postawić lepszą i ładniejszą szatnię za niewiele ponad 300 tys. zł. Dlaczego to tyle kosztowało? – zastanawia się prezes Polonii Wrocław.

Jak podaje, MCS chce uzyskać dofinansowanie z miasta, by zwiększyć swój budżet o milion złotych. Potrzebuje tych pieniędzy na rozbudowę trybun.

- Ja nie rozumiem. Jeżeli mamy kryzys, to myślimy o trybunach? A może dofinansowalibyśmy boiska i nie robili podwyżek dla dzieci? Zadziwiający brak umiejętności odpowiedniego zarządzania publicznymi pieniędzmi. Teraz ta informacja o pożyczce dla Śląska. Czyli są pieniądze w budżecie, ale nie dla wrocławskich dzieci i młodzieży – stwierdza Malec.

Zobacz też:

Koszty zawyżane. Może by tak boiska oddać pod opiekę klubom?

Malec proponuje pomysł, by zażegnać kryzys z podwyżkami.

- Na okres 3-5 lat MCS przekaże klubom boiska pod zarząd, dając im 1/4 dotacji na utrzymanie boiska. Jeżeli po 3-5 latach okaże się, że te obiekty wyglądają lepiej i są lepiej wyposażone, to po co wracać do MCS-u? Kluby sobie doskonale radzą i mogą obniżyć koszty eksploatacji boisk – twierdzi prezes Polonii Wrocław.

Jak dodaje, kluby nie mają tak rozbudowanej administracji jak MCS i na tym mogą zaoszczędzić. Jak dowiedzieliśmy się w urzędzie miasta, w Młodzieżowym Centrum Sportu Wrocław pracuje 115 osób. 80 osób to pracownicy fizyczni, dbający na co dzień o infrastrukturę będącą w zarządzie MCS-u.

- Tyle osób a boisko w Leśnicy przy ul. Kosmonautów wygląda jak kartoflisko. W ogóle stan tych boisk jest znacząco różny, a ceny się nie różnią. Zobaczmy na przykład Ślęzy Wrocław – oni mają swój obiekt i świetnie się rozwijają. Jakościowo ze szkoleniem poszli do góry. A reszta klubów wegetuje – oświadcza T. Malec.

Jego zdaniem, MCS prezentuje w odpowiedzi do Gazety Wrocławskiej zawyżone koszty.

- Podaje np. koszty prądu i… oświetlenia. To oświetlenie nie jest prądem? Nie bierze pod uwagę, że miesiąc miesiącowi nierówny. Przecież od końca marca do końca października nie używamy właściwie oświetlenia, a oni podają wyznacznik jako trzy najdroższe miesiące – punktuje prezes klubu.

Składki do góry. Kluby - radźcie sobie. Rodzice - płaćcie, a co

Kluby nie mają wyjścia: muszą podwyższać i to znacznie ceny składek. Teraz pytanie, ilu rodziców zrezygnuje z tego powodu z usług klubów. Ile dzieci nie będzie już grać w piłkę?

- Mieliśmy pomysł, by w akcie protestu na jeden miesiąc w ogóle nie wynajmować boisk, ale to my na tym stracimy, bo nie mamy gdzie trenować i przygotować dzieci. A zatem jesteśmy bez wyjścia, pod murem. Władze miasta to wiedzą, dlatego się nie uginają. Dobrze, żeby ludzie to wiedzieli, jak wygląda ta sytuacja. Jak lekceważą swoich mieszkańców. Przecież we Wrocławiu trenuje kilkanaście tysięcy, jak nie więcej dzieci. Razem z rodzicami to trupa kilkudziesięciu tysięcy osób – mówi nam jeden z prowadzących klub amatorski we Wrocławiu.

Dlaczego nie chce swoich danych ujawnić? Bo boi się zemsty miasta.

Społeczność wrocławskich klubów liczy na zwiększenie dotacji na sport amatorski. Może po sprzedaży Śląska Wrocław?

- Już pierwszy miesiąc nowych stawek minął. Czekamy na faktury. Miasto się tłumaczy, że nie ma pieniędzy, a my mamy się cieszyć, że w ogóle dostajemy jakieś dotacje, bo w innych miastach je zlikwidowano. Zapowiadano, że może być jeszcze mniej w następnym roku. Cały czas nas straszą – dodaje nasz informator.

W tej sytuacji każdy orze jak może. Czasem kluby zmniejszają liczbę dzieci albo zagęszczają je na boisku, ale to rodzaj kombinatorstwa zakrawającego na oszustwo.

- Rodzice płacą składkę i chcą, aby ich dzieci trenowały korzystając swobodnie z obiektów. Dzielnie boiska pozwala obniżać koszty wynajmu, ale nie jest uczciwe – podsumowuje Tomasz Malec.

Zobacz też:

Prezydent nie obniży cen. Radny miejski: tych urzędników trzeba wysłać na emeryturę

Zapytaliśmy urząd miasta, czy prezydent Jacek Sutryk rozważa jeszcze złagodzenie podwyżek za wynajęcie obiektów - boisk dla klubów. Czy obecnie ustalone są ostateczne? Oraz czy departament zajmujący się sportem oraz prezydent planują zwiększenie lub zmniejszenie dotacji na kluby z budżetu miasta?

- Ceny reguluje zarządzenie prezydenta z 1 czerwca. W MCS-ie nie wiedzą nic o ewentualnych zmianach. Na tę chwilę nie są planowane obniżki dofinansowań dla klubów młodzieżowych – informuje nas Wojciech Koerber z biura prasowego UM Wrocław.

Specjalne oświadczenie w tej sprawie wydał wiceprezydent Bartłomiej Ciążyński. Wcześniej spotkał się z przedstawicielami klubów. Jak nam przekazali, stwierdził, że rodzice muszą poczuć skutki inflacji. Wiceprezydent zdementował te słowa.

W oświadczeniu tłumaczył podwyżki

"Za ogrzewanie obiektów mamy wzrost o ok. 350%, a za gaz ok. 550%. Tłumaczyłem, że Młodzieżowe Centrum Sportu (miejski zarządca boisk) musi zminimalizować ogromne straty spowodowane wzrostami cen za energię, remonty itd., które pokrywane są z budżetu miasta. Na argument, że kluby podniosą opłaty, które ponoszą rodzice dzieci trenujących w klubach sportowych odpowiedziałem, że rozumiemy i liczymy się z tym, że takie podwyżki kluby wprowadzą".

Sprawę komentuje dla nas Robert Grzechnik, radny miasta.

- Ta skandaliczna sytuacja jest następstwem miernego zarządzania Wrocławiem i związanych z tym problemów finansowych. Jest tylko jedno rozwiązanie: wymiana władzy we Wrocławiu. Od czasu pana Zdrojewskiego nie było zmiany, tylko kontynuacja jednej dynastii. Nikt nie odcinał więc politycznej tkanki urzędniczej, którą zostawiał poprzedni prezydent, za to dołączał nową. W rezultacie mamy bizantyjską administrację, która przeżera owoce naszej pracy, a jej efektywność woła o pomstę do nieba. Tych ludzi trzeba wysłać na emeryturę, a okaże się, iż mamy masę dodatkowych środków, których dzisiaj brakuje – nie gryzie się w język R. Grzechnik.

I dodaje, że na prowizje menedżerskie Śląsk Wrocław wydaje ponad 4 mln zł, ponad 4 mln zł z miejskiej kasy idzie na Spartę.

- A na zajęcia sportowe dla dzieci brakuje. Myślę, że wszystko stoi na głowie. Miasto powinno dofinansowywać w pierwszej kolejność dzieci, a gdy coś zostanie, myśleć ewentualnie o zawodowym sporcie. Jest niestety odwrotnie – kwituje radny.

Zobacz też:
Rafał Dutkiewicz: Śląsk Wrocław trzeba przyzwoicie sprywatyzować

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska