Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ledowe latarnie nie tak oszczędne, jak zakładano. Ale na Nowych Żernikach i tak będą

Bartosz Józefiak, Przemysław Wronecki
Nowe Żerniki nocą mają oświetlać latarnie ledowe. Architekci przekonują, że jest to rozwiązanie energooszczędne, a zarazem poprawiające bezpieczeństwo. Jednak z doświadczenia wrocławskich urzędników wynika, że oszczędności nie równoważą poniesionych kosztów. We Wrocławiu zastosowano już takie rozwiązanie m.in. na ul. Średzkiej i pl. Legionów, ale rewolucji w oświetleniu innych części miasta szybko nie będzie.

Oświetlenie ledowe ma być podstawą na ulicach modelowego osiedla Nowe Żerniki. Pierwsze domy na osiedlu powstaną w 2016 r., kiedy miasto będzie Europejską Stolicą Kultury. Mieszkania nie będą stały w szczerym polu - od razu zbudowane zostaną ulice dojazdowe. Architektom zależy na tym, by całe osiedle było jak najbardziej ekologiczne.

- Lampy ledowe są 10 razy bardziej energooszczędne, niż zwykłe oświetlenie, są też bardziej trwałe. To oświetlenie prawie za darmo. Ponadto światło ledowe imituje światło dzienne. W świetle takich lamp szczegóły widać o wiele lepiej, niż przy zwykłych lampach ulicznych. To zwiększa bezpieczeństwo, bo dzięki temu łatwiej nam po zmierzchu rozpoznać, czy po chodniku spaceruje nasz kolega, czy ktoś zupełnie obcy – tłumaczy Zbigniew Maćków, architekt odpowiedzialny za projekt Nowych Żernik.

Czy w takim razie całe miasto przejdzie na ledy? Na razie raczej nie, choć takie latarnie już się pojawiły we Wrocławiu. Funkcjonują one na pl. Legionów, ul Średzkiej, czy Jana II Sobieskiego (od wiaduktu do Mirkowa - 130 latarni ). Pracownicy Zarząd Dróg i Utrzymania Miasta we Wrocławiu przekonują, że na razie koszty eksploatacji i zakupu przewyższają oszczędności, jakie dają latarnie ledowe.

- Zużywają one dwukrotnie mniej energii w porównaniu do światła sodowego, jednak by uzyskać podobny poziom jasności, lampy ledowe trzeba ustawić gęściej. Także same oprawy są znacznie droższe - przekonuje Ewa Mazur z Zarządu Dróg i Utrzymania Miasta.

Dodaje, że - niestety - z żywotnością też bywa różnie. Choć producenci zapewniają, że taka oprawa może poświecić nawet 150 tys. godz., to gwarancji zazwyczaj udzielają na trzy lata. Ich trwałość zależy od producenta i ceny.

W przypadku światła sodowego, lampy świecą ok. 24 tys. godz. (średnio w ciągu roku latarnie oświetlają ulice przez ok 4 tys. godz.). - Z naszego doświadczenia wynika, że po ok. 5 latach w takiej lampie ledowej trzeba wymienić zasilacz. Jego koszt waha się między 500 a 600 zł. Czyli tyle, co 3 lub 4 oprawy sodowe – wylicza Mazur.

By wymienić zasilacz trzeba rozszczelnić oprawę. Niestety, często kończy się to tym, że po jej otwarciu i wymianie elementu, nie udaje się jej odpowiednio uszczelnić i szybko dostaje się do niej wilgoć.

Inaczej jest w przypadku iluminacji obiektów zabytkowych, które w większości są ledowe. Pracownicy są z nich bardzo zadowoleni - jedna z ich instalacji wytrzymała już 10 lat bez naprawy.

Co ciekawe takich oporów urzędnicy nie mają w przypadku sygnalizacji świetlnej. Ponad 80 procent używa właśnie żarówek ledowych. W większości wymieniono je podczas uruchamiania ITSu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska