Kobieta w tramwaju? Skąd pomysł, by pracować w MPK.
Zawsze marzyłam o tym, by kierować tramwajem. Problemem były pieniądze, bo kurs na tramwaje jest bardzo drogi. Pojawiło się jednak szkolenie MPK i miałam możliwość rozłożenia zapłaty na raty. Zapisałam się i od niespełna dwóch lat jestem motorniczą.
I to od razu najlepszą we Wrocławiu wśród wszystkich konkurentów i czwartą w kraju, a pierwszą wśród pań. Jest Pani zaskoczona?
Bardzo, do tej pory trudno mi uwierzyć, że poszło mi tak dobrze. Zapisałam się na pierwsze zawody, bo byłam ciekawa jak się sprawdzę. Wygrałam i jestem w szoku. Ogólnopolski konkurs stał na bardzo wysokim poziomie, przyjechali najlepsi motorniczowie.
Jakie zadanie było najtrudniejsze, a które sprawiło Pani szczególną frajdę?
Na zawodach w Łodzi trudne było zatrzymanie się drugimi drzwiami precyzyjnie koło słupka przystankowego oraz pierwsza pomoc osobie z zawałem. Moje ulubione to hamowanie na śliskim torze. Niezła adrenalina. Mieliśmy wyhamować starym tramwajem konstal bez piasecznicy z 40 km/h na dystansie 30 m albo wpadaliśmy w kartony. Niewielu konkurentom się to udało, ale mi tak.
Na jakich liniach można Panią spotkać najczęściej i które tramwaje lubi Pani najbardziej?
Jeżdżę różnymi liniami, najczęściej 31, 32 i 33. Do końca września jestem na urlopie i można mnie będzie spotkać w październiku. Z pojazdów dostępnych w naszej zajezdni Borek, najbardziej lubię jeździć skodami 19T, to komfortowe pojazdy, a najmniej Protramami 204WrAs.
Jak reagują pasażerowie, którzy widzą ładną kobietę za sterami tramwaju? Podrywają Panią?
Niektórzy panowie wskazują na mnie palcem gdy idą z partnerką i pokazują „popatrz, kto prowadzi tramwaj”. Kiedyś dostałam nawet kwiaty od pasażera. Raz pan w tramwaju powiedział mi, że bardzo ładnie śpiewam.
Co Pani wtedy śpiewała? Pasażerowie to słyszą?
Śpiewałam „Do kołyski” Dżemu. Często śpiewam polskie ballady. W starszych tramwajach moje występy można usłyszeć w przedziale pasażerskim.
Prowadzenie tramwaju jest technicznie ciężką rzeczą dla kobiety?
Tramwaj technicznie prowadzi się bardzo łatwo. Dużo trudniejsze jest radzenie sobie z uciążliwymi pasażerami i reagowanie na sytuacje na drodze.
Najcięższa sytuacja? Mężczyzna z głową na szynie. Hamowałam w ostatniej chwili - czytaj na kolejnej stronie
Jaka była najcięższa sytuacja na jaką Pani trafiła?
Trzy, cztery miesiące temu jechałam z pętli Poświetne ulicą Żmigrodzką. W ostatniej chwili zauważyłam leżącego na torach mężczyznę, któremu tramwaj odciąłby głowę, gdybym nie wyhamowała na czas. Twierdził, że ma złamaną nogę i nie może się podnieść, nie chciał, żeby go ruszać. Wezwałam służby ratunkowe i powiadomiłam centralę ruchu. Pogotowie stwierdziło, że pan nie złamał nogi, tylko po prostu się przewrócił. Był pod wpływem alkoholu. Ocalił go mój refleks.
Pani umiejętność hamowania to atut, co jeszcze pomaga Pani w prowadzeniu tramwaju?
Mam wszystkie informacje na świeżo, bo niedawno zdawałam kurs. To pomogło mi w części teoretycznej. Co do praktycznej, chyba mam łatwość kierowania tramwajem <śmiech>. Dzięki mojej pracy jestem też lepszym kierowcą samochodu. Dużo więcej rozumiem na drodze.
Jak ocenia Pani zachowanie kierowców na drodze?
Kierowcy, ale też piesi, bywają bardzo nierozważni. Myślą, że czterdziestotonowa maszyna łatwo wyhamuje, bo jedzie powoli. To nie do końca tak. Im nowszy tramwaj i lepsza pogoda, tym bezpieczniej i 30 metrów powinno starczyć tramwajowi do pełnego zatrzymania. Jednak droga hamowania starego tramwaju na śliskich torach może wynieść pewnie nawet ponad sto metrów.
Dziękuję za rozmowę.
Dziękuję.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?