Tym razem kolej chce rozegrać sprawę inaczej niż na Dworcu Wrocław Główny. Tam PKP z pomocą unijnych pieniędzy przeprowadziły wielki remont. Natomiast teraz (czytaj - od czerwca 2012 roku) chce, by lokale wynajęli gestorzy gastronomiczno-handlowi. A że jest co wynajmować, przekonaliśmy się choćby podczas niedawnych, grudniowych targów książki, kiedy to otwarto antresolę i pomieszczenia na pierwszym piętrze dworca. Książki po paru dniach jednak zniknęły i znów zapanowała tam pustka. W sumie na Głównym działa parę lokali z kawą i słodką bułką oraz knyszą, są kioski Ruchu, a ostatnio celebruje się powrót komisariatu policji.
Nie podoba mi się zbytnio zgiełk wokół tej sprawy. W końcu za lokale dla mundurowych na państwowym dworcu zapłaci podatnik. Choć z innego punktu widzenia decyzja jest słuszna, bo część tzw. powierzchni uzyska konkretnego użytkownika i, co tu dużo gadać, zwykły pasażer poczuje się bezpieczniej.
Na Dworcu Świebodzkim ma być zupełnie inaczej. Kolejarze chcą go oddać niemal całkowicie (poza ruchem pociągów) bogatemu inwestorowi. Bogatemu, a może przede wszystkim sprawnemu, bo budynków i terenów do zagospodarowania jest ogrom. Jak to będzie, nikt nie wie, bo kolejarze czekają na oferty i pomysły. Wiadomo tyle, że z Dworca Świebodzkiego musiałby zniknąć niedzielny bazar. Czyli jedyna biznesowa rzecz, która powiodła się w tym miejscu od czasów, gdy przestały tu jeździć pociągi. Wszak całkiem niedawno firma dzierżawiąca plac od kolejarzy zrezygnowała z prowadzenia płatnego parkingu (5 zł za dobę), bo nie było klientów. Dla mnie ta klapa w centrum Wrocławia jest czymś niebywałym, wręcz tajemniczym. Sam bazar to rzecz ciekawa. Wszak Wrocław zabudowany jest galeriami, centrami, pasażami na miarę Europy. Jednak targowisko z klimatem z dawnych lat cieszy się ogromną frekwencją. Jest biznes, w odróżnieniu od Dworca Głównego, gdzie powrót przedwojennej elegancji nie przełożył się dotychczas na sukces handlowy.
Ale z biznesem mają problem nie tylko kolejarze. Przed laty, dla ratowania marki polskich sreber stołowych, KGHM zakupił Warszawską Fabrykę Platerów Hefra i przeniósł ją do Legnicy. Zapowiedzi ofensywy cukiernic, pater, noży i widelców na stoły Europy było wiele. Ale rok temu Hefra stanęła na skraju przepaści. Pojawił się więc pomysł, by pożegnać się z fabryką. Na szczęście, drzwi Hefry nie zamknięto. Co więcej, ostatnio wymyślono dla niej specjalny program i miejsce w koncernie. Ma być lepiej. Oczywiście, KGHM ma większe wyzwania biznesowe: szykuje nowe kopalnie w Ameryce, zamierza produkować paliwo dla elektrowni jądrowych. Wypada się więc cieszyć, że Hefra ze swoimi kłopotami zmieściła się na liście spraw do załatwienia.
Strefa Biznesu: RPP zdecydowała ws. stóp procentowych? Kiedy obniżka?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?