Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak rozmawiać o ludobójstwie na Wołyniu 80 lat później? IPN zorganizował specjalną konferencję naukową

Maciej Rajfur
Maciej Rajfur
Konferencja o tym, jak rozmawiać o zbrodni wołyńskiej po tylu latach, cieszyła się dużą popularnością.
Konferencja o tym, jak rozmawiać o zbrodni wołyńskiej po tylu latach, cieszyła się dużą popularnością. Maciej Rajfur/Polska Press
Ludobójstwo na Wołyniu i Małopolsce Wschodniej dokonane przez ukraińskich nacjonalistów dopomina się nie tylko o pamięć, ale również godne upamiętnienie ponad 100 tysięcy ofiar. Instytut Pamięci Narodowej przygotował we Wrocławiu specjalną wystawę z okazji 80. rocznicy rzezi wołyńskiej.

W lipcu 1943 r. miało miejsce apogeum zbrodni zaplanowanej przez Organizację Ukraińskich Nacjonalistów i konsekwentnie realizowanej przez bojówki OUN oraz Ukraińską Powstańczą Armię. Była to czystka etniczna, której ofiarą padła głównie polska ludność zamieszkująca Kresy Wschodnie II Rzeczypospolitej, a w szczególności województwa: wołyńskie, tarnopolskie, stanisławowskie i lwowskie.

W świetle późniejszego prawodawstwa międzynarodowego, mordy popełnione w latach 1943-1945 kwalifikowane są jako ludobójstwo, którego ofiarami zostało ponad sto tysięcy mieszkańców tego obszaru. Ofiary wciąż nie doczekały się godnego pochówku i upamiętnienia. W tym roku obchodzimy 80. rocznicę strasznej zbrodni.

Pozbyć się Lachów

Wrocławski oddział IPN zorganizował konferencję naukową pt. "Jak rozmawiać o Wołyniu 80 lat później?". Wśród zaproszonych gości znaleźli się:

  • Tomasz Turejko (autor książki pt. "Zbrodnia Wołyńska w światle prawa międzynarodowego"),
  • prof. Grzegorz Hryciuk (Uniwersytet Wrocławski, Instytut Historyczny),
  • prof. Andrzej A. Zięba (Katedra Dziedzictwa i Teorii Muzealnictwa, Uniwersytet Jagielloński),
  • dr Michał Lubicz Miszewski (Akademia Wojsk Lądowych imienia generała Tadeusza Kościuszki we Wrocławiu, koordynator "Kresowych projektów edukacyjnych na rzecz umacniania bezpieczeństwa kulturowego").

W latach 70. i 80. udało się dotrzeć do archiwów radzieckich w niepodległej Ukrainie. Radzieckie służby bezpieczeństwa skrzętnie zbierały dokumentacje o OUN-UPA.

- Materiały zgromadzone przez sowieckie instytucje represyjne, myślę tutaj np. o zeznaniach wydobywanych przy użyciu brutalnej presji fizycznej, mają różny stopień wiarygodności. Sowieckim oficerom chodziło jednak o zdobycie pełnej informacji, która posłużyłaby do dalszych operacji. Dlatego poziom wiarygodności pozostałych dokumentów jest bardzo wysoki. Z takich dokumentów w charakterze agenturalnych wiemy dość dużo - mówił prof. Grzegorz Gryciuk.

Pierwsze informacje Ukraińców na temat dyskusji, co zrobić w momencie zmieniającej się sytuacji politycznej po wojnie, pochodzą z końca 1942 roku. Wówczas szala w wojnie przechylała się na korzyść aliantów, w tym Związku Sowieckiego.

- Chodziło o eliminację aktywnego elementu polskiego i zmuszenie reszty do ucieczki z Wołynia. Dla Ukraińców Polacy wydawali się wrogiem najsłabszym z trzech, oprócz Niemców i Sowietów. Zwycięstwo nad Polakami, w ich mniemaniu, pozwalałoby na rozwinięcie dalszych działań - opowiadał prof. Gryciuk.

Pierwsze akcje zbrojne ukraińskich nacjonalistów odbyły się w lutym 1943 roku, ale już od lutego 1942 roku prowadzono akcję antypolską, choć ograniczoną ze względu na mniejsze środki.

Niedawno okazało się, że OUN i UPA prowadziły rozbudowaną działalność dokumentacyjno-kancelaryjną. To, że w rzezi wołyńskiej chodziło o fizyczną likwidację ludności, a mord miał nacjonalistyczny charakter, wskazują właśnie pojawiające informację ukraińskie z tamtych czasów. Pisano w nich np. "Lachów czystej krwi już nie ma". Czy dyspozycje, by niszczyć zabudowania i karczować sady po Polakach.

- Poznana dokumentacja OUN i UPA to zarówno rozkazy najwyższego kierownictwa mówiące o prowadzeniu akcji antypolskiej jak i dokumenty niższych ogniw świadczące o przeprowadzeniu tej akcji. Mówią one o ofiarach i okolicznościach, wskazują nawet sprawców - oświadczył wykładowca Uniwersytetu Wrocławskiego.

Ja zaznaczył, ludobójstwo na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej znajduje pełne potwierdzenie w dokumentacji nie tylko polskiej, niemieckiej, rosyjskiej, ale również ukraińskiej - tej wewnętrznej, od sprawców rzezi.

Kultura kresowa już nie istnieje

W przededniu Narodowego Dnia Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II Rzeczypospolitej Polskiej w Przystanku Historia IPN Wrocław uroczyście otwarto wystawę "Ocaleni. Wołanie o pamięć".

Ekspozycja prezentuje sylwetki ludzi pochodzących z różnych stron Kresów i środowisk społecznych, posiadających odmienne doświadczenia wojenne. Są wśród nich kobiety i mężczyźni o różnym stopniu wykształcenia, przedstawiciele różnych zawodów. Część z nich to postacie szerzej znane, posiadające wyróżnienia, nagrody, tytuły naukowe. Łączy ich jedno: pragnęli prawdy o ludobójstwie, którego byli świadkami i ofiarami.

Ludobójstwo na Kresach trzeba analizować jako osobny problem badawczy, ale warto umiejscowić je dłuższej perspektywie historycznej.

- To finalny akt wielowiekowego procesu kształtowania się tożsamości kulturowej ziem położonych między Polską, a Rosją. Ten proces miał w deklaracji sprawców ukraińskich zniszczyć istniejący stan kulturowy poprzez masowe mordowanie ludzi – mówi prof. Andrzej Zięba z Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Kresowianie wcześniej stworzyli nie tylko konglomerat enklaw czy mozaikę kulturową, ale model całościowy. Współistniały tam tożsamość autochtoniczna, ruska, polska i żydowska.

- Co stało się z kulturą kresową po ludobójstwie na Wołyniu? Pozostał jedynie kresowy krajobraz kulturowy i pamięć. Sprawcy osiągnęli swój cel – "wyczyścili ten obszar" i dzisiaj jest to teren jednolity kulturowo – opowiada prof. Zięba.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska