Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dźwig MPK jeździ po Wrocławiu, ale... na szkolenia. Kto kłamał?

Weronika Skupin
fot. Tomasz Hołod
Nowy dźwig MPK do podnoszenia wykolejonych tramwajów spółka ma od września, jednak nie interweniował on jeszcze przy żadnym wypadku. Od grudnia jest zarejestrowany, a w nowym roku miał być używany. Jeden z dyspozytorów MPK tłumaczył Gazecie Wrocławskiej, że dźwig nie jest uprzywilejowany w ruchu. Wtedy Tomasz Sielicki z biura prasowego MPK przekazał nam, że dźwig czeka na zgodę na użycie "koguta" na dachu z MSW. Inny z dyspozytorów stwierdził, że dźwigu w ogóle nie ma w bazie i nie można z niego skorzystać. Kto miał rację?

O sprawie więcej pisaliśmy w niedzielę: Nowy dźwig MPK nie jeździ do wypadków. Auto za 5 milionów stoi i... ładnie wygląda (ZDJĘCIA).

Patryk Wild, wiceprezes zarządu MPK odpowiedzialny za inwestycje stwierdził, że jego rola skończyła się na kupnie i rejestracji dźwigu. W poniedziałek sprawę skomentowała dla nas rzeczniczka MPK Agnieszka Korzeniowska.

– Dźwig został zarejestrowany i jest gotowy do akcji. Jest wyposażony w tzw. "koguty", ale nie ma jeszcze statusu pojazdu uprzywilejowanego. Taki status pozwala w sytuacji zagrożenia zdrowia lub życia używać "kogutów" i korzystać ze stosownych przywilejów na drodze. Gdy formalnie uzyskamy dla niego taki status, będzie on kierowany do akcji w pierwszej kolejności, a część dotychczas używanych pojazdów zostanie wycofana z użytku – tłumaczy Agnieszka Korzeniowska.

Rzeczniczka przyznaje, że MPK nie wysłało jeszcze do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych wniosku o przyznanie dźwigowi statusu pojazdu uprzywilejowanego. Tym samym nie może on jeździć na sygnale.

– Z wysłaniem wniosku do MSW czekaliśmy do czasu odebrania tzw. "twardego" dowodu rejestracyjnego. Dzisiaj został on odebrany i jego kopia razem z pozostałą dokumentacją zostanie wysłana do MSW z wnioskiem o nadanie dźwigowi statusu pojazdu uprzywilejowanego – zapewnia Agnieszka Korzeniowska.

Jak podkreśla rzeczniczka, bez jednej procedury nie można rozpocząć kolejnej. Po kupieniu pojazdu, konieczne było uzyskanie dla niego zgody na odstępstwo od ogólnych wymagań dotyczących masy pojazdu - jest to wóz robiony na zamówienie, o niegabarytowych wymiarach. Taką zgodę wydaje Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju. Następnie pojazd musiał zostać zarejestrowany, co miało miejsce w grudniu. Teraz dźwig musi uzyskać status pojazdu uprzywilejowanego. Nadaje go Ministerstwo Spraw Wewnętrznych.

Obecnie dźwig może ruszyć do akcji, ale nie jest kierowany na miejsce wypadku w pierwszej kolejności. W praktyce oznacza to tyle, że jeszcze nigdy do wypadku nie pojechał. Jeździ za to na szkolenia.

– Pojazd jest sprawny i gotowy do akcji. Codziennie wyjeżdża z zajezdni przy ul. Obornickiej na ulicę Krętą, gdzie odbywają się szkolenia i ćwiczenia. Do tej pory nie był skierowany do akcji w mieście, ale może być w każdej chwili – deklaruje Agnieszka Korzeniowska.

Jak dodaje, pracownicy wciąż się szkolą z obsługi pojazdu. – Nowy dźwig obsługują doświadczeni pracownicy pogotowia technicznego, którzy nieustannie szkolą się z jego obsługi ćwicząc podczas różnego typu symulacji zdarzeń – zapewnia Korzeniowska.

A czy nie lepiej po prostu wysłać nowy dźwig zamiast dwóch ze względu na oszczędności? MPK ceni sobie wyżej dojechanie na miejsce wypadku wcześniej dzięki "kogutom" na dachu. – Nie kierujemy się kosztami podejmując decyzję o tym, jaki sprzęt wysyłamy do interwencji – podsumowuje Agnieszka Korzeniowska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska