Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Awantura o dawny zakład wzbogacania uranu w Kowarach

Rafał Święcki
Rafał Święcki
Niegdyś w wielkiej tajemnicy wzbogacano tu rudę uranową przed jej wysyłką do ZSRR. Dziś prywatna firma chce tu otworzyć przetwórnię odpadów.

Ludzie nie chcą przetwórni odpadów elektronicznych w nieczynnym zakładzie wzbogacania rudy uranowej w Kowarach. W dawnych tajnych zakładach R1 prywatna firma zamierza odzyskiwać cenne metale ziem rzadkich ze zużytego sprzętu elektronicznego.

Ponad 300 mieszkańców Kowar i władze miejscowości nie chcą do tego dopuścić. Obawiają się skażenia środowiska i tego, że po przetwórni może pozostać góra śmieci. Przeciwko są także Karkonoski Park Narodowy i przedsiębiorcy, którzy planują w sąsiedztwie budowę stacji sportów zimowych.

Hale w zakładach R1 wydzierżawiła firma Hydromet. Chce tam przerabiać około 1200 ton elektrośmieci i baterii rocznie. - Te elementy mają być być wytrawiane w roztworze kwasu siarkowego. W dokumentacji firma twierdzi, że będzie używała tylko niewielkich ilości kwasu w instalacji o obiegu zamkniętym - mówi burmistrz Kowar Bożena Wiśniewska.

- Ze względu na brak oczyszczalni, nie wiemy, gdzie trafią odpady z procesu produkcji. Przecież jakieś muszą powstawać, bo nie wierzę, że to działa jak perpetuum mobile. Obawiamy się, że mogą być one gdzieś magazynowane. Z czasem firma się wyprowadzi, a Kowary zostaną z tym „spadkiem” - dodaje.

Według pani burmistrz, choć firma nie ma jeszcze pozwoleń środowiskowych na przetwarzanie odpadów, zaczęła je zwozić do Kowar. Informowali o tym mieszkańcy. - Wiemy, że uruchomiono produkcję. Widzieliśmy przy torach nieczynnej linii kolejowej jakąś rozlaną substancję, która wypaliła trawę - mówi Zofia Ujma, radna z Kowar.

- Na terenie zakładu są dwa stare, kopalniane szyby. Można w nich coś ukryć, a nawet wlać do nich jakieś pozostałości poprodukcyjne - dodaje pan Bernard, mieszkaniec Kowar.

Samorząd powiadomił inspektorów ochrony środowiska, którzy zaczęli kontrolę. Gmina chce też zawiadomić prokuraturę.

Mirosław Kostrzewa, prezes Hydrometu, zapewnia, że mieszkańcy nie powinni obawiać się działalności firmy.

- Chcieliśmy odzyskiwać cenne metale, ale nie na skalę przemysłową. Nasza inwestycja miała charakter badawczy. Chcieliśmy prowadzić badania z zakresu hydrometalurgii. Mieli tu pracować naukowcy, mieliśmy szkolić laborantów - tłumaczy Kostrzewa. - Nie mamy nic do ukrycia, możemy wszystko zaprezentować mieszkańcom. Ale ponieważ pani burmistrz utrudnia nam zdobycie pozwoleń środowiskowych, wygaszamy tę działalność - dodaje.

Zapewnia, że Hydromet nie wycofuje się z zakładu R1 i będzie próbował zagospodarować starą fabrykę wzbogacania rudy uranowej. Jak? Turystycznie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska