Ta sprawa trafiła niedawno do wrocławskiego sądu. Oskarżono trzech mężczyzn: dwóch mieszkańców Ukrainy i Polaka. Ich łupem miały paść towary warte przeszło 800 tys. zł. Oprócz telewizorów z fabryki firmy LG w Biskupicach Podgórnych koło Kobierzyc, były to m.in. paluszki z makiem, elektronarzędzia czy koparka. Zdaniem oskarżenia, mężczyźni mieli działać przez kilka miesięcy w 2013 roku. Wpadli w Oławie w ręce policjantów z wrocławskiego wydziału Centralnego Biura Śledczego.
Był 6 czerwca 2013 r. Na teren jednej z oławskich firm wjechał tir. Jego kierowca posiadał ukraiński paszport na nazwisko Igora S. Miał zabrać mydło w płynie, papier i ręczniki papierowe warte prawie 57 tys. zł.
Kierowca zaczął wypełniać formalności i wtedy zatrzymali go policjanci z wrocławskiego CBŚ. Okazało się, że jego paszport nie był prawdziwy - naprawdę nazywał się Orest P. Znaleziono przy nim różne podrobione dokumenty.
Gdy policjanci przeszukiwali kierowcę i jego ciężarówkę, ktoś usilnie próbował się dodzwonić do Oresta P. Policjanci namierzyli komórkę, z której dzwoniono. Znajdowała się w pobliżu firmy, gdzie Igor S. miał załadować mydło i ręczniki. W jego samochodzie audi Q7 byli dwaj mężczyźni: obywatel Ukrainy Taras M. i Polak Emil S. W bagażniku samochodu znaleziono m.in. trzy kartony z paluszkami.
Okazało się, że trzy dni wcześniej w Czechach zginął transport paluszków z makiem, czipsów i samego maku wart prawie 130 tys. zł. Towar załadowano na ciężarówkę, która odjechała w nieznanym kierunku.
Prokuratura będzie dowodzić przed sądem, że zatrzymani w Oławie mężczyźni stanowili szajkę fałszywych spedytorów. W internecie wyszukiwali zlecenia na transport i zgłaszali swoje usługi.
W marcu 2013 roku mieli dokonać największego skoku - na transport telewizorów. Znaleźli zlecenia przewozu tira z produktami firmy LG spod Wrocławia do Szwecji i zgłosili się po ich odbiór. Zginęło wtedy 196 telewizorów.
Dwaj obywatele Ukrainy częściowo przyznali się do postawionych zarzutów. Zatrzymany z nimi Polak Emil S. nie przyznaje się do niczego. Jego obrońcy wysłali do sądu odpowiedź na akt oskarżenia. Prosili o umorzenie sprawy, przekonując, że nie ma żadnego dowodu winy. Taras M. miał być biznesowym partnerem Emila i stąd ich wspólne podróże. Na działalność przestępczą oskarżenie nie ma dowodów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?