Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Merkel: Wrocław ma przyszłość

Jerzy Wójcik
Napięty program uroczystości mógł zmęczyć każdego
Napięty program uroczystości mógł zmęczyć każdego Tomasz Hołod
Angela Merkel odebrała we Wrocławiu honorowy doktorat. Na niewiele więcej wystarczyło czasu, bo wizytę mocno okrojono.

Angela Merkel odebrała w środę we Wrocławiu doktorat honoris causa przyznany przez senat Politechniki Wrocławskiej. ZOBACZ ZDJĘCIA

Na uroczystości spędziła ponad połowę trwającej cztery godziny wizyty w naszym mieście. Resztę zajęły dojazdy oraz krótka, dwudziestominutowa wizyta we wrocławskim ratuszu. Tam, w towarzystwie prezydenta Rafała Dutkiewicza, obejrzała wrocławski skarb z Bremy oraz wpisała się do księgi pamiątkowej.

Na Politechnice Wrocławskiej pojawiło się 350 gości i 120 dziennikarzy z całej Europy. Rząd reprezentował Władysław Bartoszewski, podsekretarz stanu w kancelarii premiera. Podkreślił, że Wrocław szanuje tradycje historyczne i kulturalne niemieckiego Breslau, czego wyrazem jest uroczystość nadania kanclerz Merkel doktoratu honorowego.
Angela Merkel w odpowiedzi stwierdziła, że Niemcy chcieliby zbudować z Polakami tak dobre stosunki, jak te łączące ich z Francją. Ciepłych słów nie brakowało także ze strony polskiej.

- Pani kanclerz symbolizuje nadzieje, że dialog między nauką i polityką może być owocny i jest niezbędny dla rozwoju Europy - mówił prof. Tadeusz Luty, promotor przewodu doktorskiego. - Angela Merkel wielokrotnie dawała wyraz sympatii i poparcia dla Polski i jej dążeń europejskich - dodał i wyjaśnił, że w tym kontekście nie sposób nie wspomnieć o wrocławskich aspiracjach do Europejskiego Instytutu Technologii i Innowacji.
Profesor przypomniał słowa kanclerz, która już kilka lat temu nazwała ideę EIT dobrym pomysłem.
- Proszę pozwolić, że wychwalając zasługi pani kanclerz dla kształtowania polityki naukowej Europy, wyrażę nadzieje na wspólne ponadnarodowe przedsięwzięcia w ramach sieci doskonałości EIT - stwierdził prof. Luty.

Po tych słowach na twarzy Angeli Merkel pojawił się życzliwy uśmiech, jednak w jej oficjalnym przemówieniu ani razu nie padł skrót EIT. Kanclerz bardzo mocno podkreśliła natomiast konieczność współpracy polsko-niemieckiej.
- Uczynię wszystko, co w mojej mocy, aby zbliżyć Niemców i Polaków, szczególnie jeśli chodzi o współpracę w dziedzinie naukowej - zapewniła Angela Merkel.
Sporą część przemówienia poświeciła osobistym wspomnieniom z Polski.
- W drugiej połowie lat 80. gościłam w Polsce aż trzy razy - wspominała kanclerz. - Bardzo miło wspominam ten czas. Nawiązałam kontakty z polskimi naukowcami i dowiedziałam się dużo o polskiej kulturze i historii - dodawała.

Przemówienie kanclerz było starannie przemyślane. Za każdym razem, gdy mówiła o naszym mieście, używała nazwy Wrocław. Tylko raz wspomniała o Breslau, dodając, że to niemiecka nazwa. Po uroczystościach na Politechnice Angela Merkel, na chwilę udała się do ratusza. W księdze pamiątkowej napisała: "Serdeczne podziękowania za przyjacielskie przyjęcie we Wrocławiu, mieście ze wspaniałą historią i dynamiczną teraźniejszością oraz przyszłością". ZOBACZ ZDJĘCIA

Prezydent Rafał Dutkiewicz podarował Angeli Merkel niemiecką wersję katalogu opisującego skarb z Bremy i płyty z muzyką z festiwalu Wratislavia Cantans. Sam dostał paterę wykonaną z miśnieńskiej porcelany.

Kim jest doctor honoris causa?

Z łacińskiego: doktor z zasłużonej przyczyny. To honorowy tytuł nadawany przez uczelnie osobom szczególnie zasłużonym, niekoniecznie w nauce. Doktoraty honorowe dostają także wybitni politycy czy ludzie świata kultury.
Osoba uhonorowana tym wyróżnieniem nie musi mieć formalnego wykształcenia czy konkretnego stopnia naukowego.
Po kanclerz zostały tylko korki i wspomnienia wrocławian
Maciej Czujko, Małgorzata Rabenda

Już na kilka godzin przed przylotem Angeli Merkel do Wrocławia, na lotnisku wojskowym na Strachowicach pojawili się policjanci, antyterroryści i funkcjonariusze Biura Ochrony Rządu.
Sama kanclerz Niemiec przyleciała o godz. 13.20. W krótkofalówkach funkcjonariuszy zaskrzeczało: "Gość ruszył" i przez bramę przejechały osobowe mercedesy, volkswageny i busy z uzbrojoną po zęby ochroną.

W środku kolumny majestatycznie sunęło opancerzone BMW z najważniejszą osobą w Niemczech.
Kolumna w kilkanaście minut przejechała przez ulice Graniczną, Strzegomską, Na Ostatnim Groszu, Legnicką, plac Grunwaldzki aż do Politechniki. Policjanci zatrzymywali ruch, a na całej trasie wyłączono sygnalizację świetlną na skrzyżowaniach. Wrocławscy kierowcy mogli tylko z zazdrością patrzeć, jak luksusowe auta mkną przez Wrocław, a potem zmagać się z korkami.
Główny gmach Politechniki, gdzie odbywały się najważniejsze uroczystości, patrolowało kilkunastu policjantów. Wpuszczano tylko zaproszonych gości, skrupulatnie sprawdzając ich dokumenty i wszystkie kieszenie.

Studenci, którzy tego dnia przyszli na uczelnię, by np. zapłacić za kursy poprawkowe, musieli odejść z kwitkiem.
W tym czasie grupa kobiet oczekujących na kanclerz zastanawiała się, w co będzie ubrana i czy znowu zaskoczy dużym dekoltem. Kiedy okazało się, że Angela Merkel założyła elegancki i skromny kostium, razem z innymi gapiami machały i biły brawo. ZOBACZ ZDJĘCIA

Cieszył się też szef kucharzy, którzy przygotowywali poczęstunek dla kanclerz Niemiec. Lech Makieła z wrocławskiej restauracji LiM karmił już niemieckich polityków. Gotował też dla Aleksandra Kwaśniewskiego czy Leszka Millera.
- Nie miałem tremy. Po prostu zaczęliśmy pracę o szóstej rano i przygotowaliśmy wszystko, co uznaliśmy za najlepsze - opowiada mistrz kuchni. - Nie udało mi się dowiedzieć, jaki gust ma kanclerz Merkel, więc czekał na nią szeroki wachlarz lekkostrawnych potraw - dodaje Makieła.
Gość z Niemiec miał więc do wyboru m.in.: medaliony z jelenia z truflami, medaliony z sarny z jajkami, filet z wędzonego węgorza, serowe praliny i przeróżne rodzaje ryb. Do tego podano trzy rodzaje win.

Najedzona i wyróżniona doktoratem honoris causa kanclerz Niemiec pojechała do ratusza. Znów zostawiła po sobie korki, ale na Rynku zrobiła prawdziwą furorę.
- Chcę zobaczyć kobitkę, która rządzi całymi Niemcami - mówiła wrocławianka Teresa Płaneta, która niecierpliwie spacerowała po głównym miejskim placu. Zaraz potem dłoń kanclerz ściskał prezydent miasta Rafał Dutkiewicz, a z sąsiedniego sklepu z pamiątkami turyści krzyczeli po niemiecku: "Angela, czytaliśmy twoją pracę doktorską! Kochamy cię!".

Gdy kanclerz wyszła z ratusza, pożegnała się z włodarzami miasta, a wrocławianom machnęła tylko z samochodu. Planowany spacer po Rynku zamieniła na krótką przejażdżkę i już po chwili znów była na lotnisku. Miasto wróciło do swoich zwyczajnych zajęć. I walki z korkami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska