Angela Merkel odebrała w środę we Wrocławiu doktorat honoris causa przyznany przez senat Politechniki Wrocławskiej. ZOBACZ ZDJĘCIA
Na uroczystości spędziła ponad połowę trwającej cztery godziny wizyty w naszym mieście. Resztę zajęły dojazdy oraz krótka, dwudziestominutowa wizyta we wrocławskim ratuszu. Tam, w towarzystwie prezydenta Rafała Dutkiewicza, obejrzała wrocławski skarb z Bremy oraz wpisała się do księgi pamiątkowej.
Na Politechnice Wrocławskiej pojawiło się 350 gości i 120 dziennikarzy z całej Europy. Rząd reprezentował Władysław Bartoszewski, podsekretarz stanu w kancelarii premiera. Podkreślił, że Wrocław szanuje tradycje historyczne i kulturalne niemieckiego Breslau, czego wyrazem jest uroczystość nadania kanclerz Merkel doktoratu honorowego.
Angela Merkel w odpowiedzi stwierdziła, że Niemcy chcieliby zbudować z Polakami tak dobre stosunki, jak te łączące ich z Francją. Ciepłych słów nie brakowało także ze strony polskiej.
- Pani kanclerz symbolizuje nadzieje, że dialog między nauką i polityką może być owocny i jest niezbędny dla rozwoju Europy - mówił prof. Tadeusz Luty, promotor przewodu doktorskiego. - Angela Merkel wielokrotnie dawała wyraz sympatii i poparcia dla Polski i jej dążeń europejskich - dodał i wyjaśnił, że w tym kontekście nie sposób nie wspomnieć o wrocławskich aspiracjach do Europejskiego Instytutu Technologii i Innowacji.
Profesor przypomniał słowa kanclerz, która już kilka lat temu nazwała ideę EIT dobrym pomysłem.
- Proszę pozwolić, że wychwalając zasługi pani kanclerz dla kształtowania polityki naukowej Europy, wyrażę nadzieje na wspólne ponadnarodowe przedsięwzięcia w ramach sieci doskonałości EIT - stwierdził prof. Luty.
Po tych słowach na twarzy Angeli Merkel pojawił się życzliwy uśmiech, jednak w jej oficjalnym przemówieniu ani razu nie padł skrót EIT. Kanclerz bardzo mocno podkreśliła natomiast konieczność współpracy polsko-niemieckiej.
- Uczynię wszystko, co w mojej mocy, aby zbliżyć Niemców i Polaków, szczególnie jeśli chodzi o współpracę w dziedzinie naukowej - zapewniła Angela Merkel.
Sporą część przemówienia poświeciła osobistym wspomnieniom z Polski.
- W drugiej połowie lat 80. gościłam w Polsce aż trzy razy - wspominała kanclerz. - Bardzo miło wspominam ten czas. Nawiązałam kontakty z polskimi naukowcami i dowiedziałam się dużo o polskiej kulturze i historii - dodawała.
Przemówienie kanclerz było starannie przemyślane. Za każdym razem, gdy mówiła o naszym mieście, używała nazwy Wrocław. Tylko raz wspomniała o Breslau, dodając, że to niemiecka nazwa. Po uroczystościach na Politechnice Angela Merkel, na chwilę udała się do ratusza. W księdze pamiątkowej napisała: "Serdeczne podziękowania za przyjacielskie przyjęcie we Wrocławiu, mieście ze wspaniałą historią i dynamiczną teraźniejszością oraz przyszłością". ZOBACZ ZDJĘCIA
Prezydent Rafał Dutkiewicz podarował Angeli Merkel niemiecką wersję katalogu opisującego skarb z Bremy i płyty z muzyką z festiwalu Wratislavia Cantans. Sam dostał paterę wykonaną z miśnieńskiej porcelany.
Kim jest doctor honoris causa?
Z łacińskiego: doktor z zasłużonej przyczyny. To honorowy tytuł nadawany przez uczelnie osobom szczególnie zasłużonym, niekoniecznie w nauce. Doktoraty honorowe dostają także wybitni politycy czy ludzie świata kultury.
Osoba uhonorowana tym wyróżnieniem nie musi mieć formalnego wykształcenia czy konkretnego stopnia naukowego.
Po kanclerz zostały tylko korki i wspomnienia wrocławian
Maciej Czujko, Małgorzata Rabenda
Już na kilka godzin przed przylotem Angeli Merkel do Wrocławia, na lotnisku wojskowym na Strachowicach pojawili się policjanci, antyterroryści i funkcjonariusze Biura Ochrony Rządu.
Sama kanclerz Niemiec przyleciała o godz. 13.20. W krótkofalówkach funkcjonariuszy zaskrzeczało: "Gość ruszył" i przez bramę przejechały osobowe mercedesy, volkswageny i busy z uzbrojoną po zęby ochroną.
W środku kolumny majestatycznie sunęło opancerzone BMW z najważniejszą osobą w Niemczech.
Kolumna w kilkanaście minut przejechała przez ulice Graniczną, Strzegomską, Na Ostatnim Groszu, Legnicką, plac Grunwaldzki aż do Politechniki. Policjanci zatrzymywali ruch, a na całej trasie wyłączono sygnalizację świetlną na skrzyżowaniach. Wrocławscy kierowcy mogli tylko z zazdrością patrzeć, jak luksusowe auta mkną przez Wrocław, a potem zmagać się z korkami.
Główny gmach Politechniki, gdzie odbywały się najważniejsze uroczystości, patrolowało kilkunastu policjantów. Wpuszczano tylko zaproszonych gości, skrupulatnie sprawdzając ich dokumenty i wszystkie kieszenie.
Studenci, którzy tego dnia przyszli na uczelnię, by np. zapłacić za kursy poprawkowe, musieli odejść z kwitkiem.
W tym czasie grupa kobiet oczekujących na kanclerz zastanawiała się, w co będzie ubrana i czy znowu zaskoczy dużym dekoltem. Kiedy okazało się, że Angela Merkel założyła elegancki i skromny kostium, razem z innymi gapiami machały i biły brawo. ZOBACZ ZDJĘCIA
Cieszył się też szef kucharzy, którzy przygotowywali poczęstunek dla kanclerz Niemiec. Lech Makieła z wrocławskiej restauracji LiM karmił już niemieckich polityków. Gotował też dla Aleksandra Kwaśniewskiego czy Leszka Millera.
- Nie miałem tremy. Po prostu zaczęliśmy pracę o szóstej rano i przygotowaliśmy wszystko, co uznaliśmy za najlepsze - opowiada mistrz kuchni. - Nie udało mi się dowiedzieć, jaki gust ma kanclerz Merkel, więc czekał na nią szeroki wachlarz lekkostrawnych potraw - dodaje Makieła.
Gość z Niemiec miał więc do wyboru m.in.: medaliony z jelenia z truflami, medaliony z sarny z jajkami, filet z wędzonego węgorza, serowe praliny i przeróżne rodzaje ryb. Do tego podano trzy rodzaje win.
Najedzona i wyróżniona doktoratem honoris causa kanclerz Niemiec pojechała do ratusza. Znów zostawiła po sobie korki, ale na Rynku zrobiła prawdziwą furorę.
- Chcę zobaczyć kobitkę, która rządzi całymi Niemcami - mówiła wrocławianka Teresa Płaneta, która niecierpliwie spacerowała po głównym miejskim placu. Zaraz potem dłoń kanclerz ściskał prezydent miasta Rafał Dutkiewicz, a z sąsiedniego sklepu z pamiątkami turyści krzyczeli po niemiecku: "Angela, czytaliśmy twoją pracę doktorską! Kochamy cię!".
Gdy kanclerz wyszła z ratusza, pożegnała się z włodarzami miasta, a wrocławianom machnęła tylko z samochodu. Planowany spacer po Rynku zamieniła na krótką przejażdżkę i już po chwili znów była na lotnisku. Miasto wróciło do swoich zwyczajnych zajęć. I walki z korkami.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?