Spółdzielnie uważają, że pieniądze lokatorów wpłacone do Ekosystemu można przeksięgować na ich konto i tym samym zmniejszyć dług wobec magistratu. Ale żeby to zrobić, spółdzielnie i zarządcy nieruchomości musieliby pobrać od każdego mieszkańca deklarację, że zgadza się on na przepisanie wpłaconych Ekosystemowi pieniędzy. I tu zaczyna się problem. - Mamy 7 tys. mieszkań. Dotarcie do każdego spółdzielcy to karkołomne zadanie. Ktoś mógł umrzeć lub się wyprowadzić, zdobycie jego deklaracji będzie niemożliwe - mówi Dariusz Podroużek z SM Metalowiec.
Spółdzielnie będą musiały ustalić, kto i ile już zapłacił do Ekosystemu, a od kogo trzeba domagać się zwrotu zaległego podatku. I tu powstaje kolejny problem, bo tych danych Ekosystem nie udostępni. - Nie będziemy mogli sprawdzić, kto uczciwie płacił, a kto nie. Koniec końców zapłacą wszyscy, także ci, którzy już raz ponieśli koszty - obawia się Rafał Czepil z SM im. Bolesława Prusa, radny miejski.
Tymczasem Anna Bytońska z Ekosystemu tłumaczy, że pieniędzy wrocławian nie można po prostu przeksięgować na konta spółdzielni. Nie pozwala na to prawo podatkowe. Dodaje, że przepisy ustalone w lipcu 2013 r. od początku mówiły, że to zarządcy nieruchomości powinni pobierać podatek śmieciowy. - Ale tak się nie stało. Zmiany nastąpiły dopiero w wyniku przegranych przez spółdzielnie procesów i to jest przyczyną obecnych komplikacji - podkreśla.
Lokator się wytłumaczy
Co teraz? Stanisław Raźniewski z wrocławskiej kancelarii prawnej Modus tłumaczy, że prawdopodobnie do wszystkich lokatorów trafią deklaracje od spółdzielni. To na mieszkańców spadnie obowiązek udowodnienia, że dopełnili obowiązku i regularnie płacili za wywóz śmieci. Do pism spółdzielni będzie trzeba dołączyć potwierdzenia opłat. Jeśli ich nie mamy, wyciągi z naszych kont odbierzemy w Ekosystemie.
Ale możliwe, że spółdzielnie nie będą w stanie ustalić, kto płacił już za śmieci. Żeby wyrównać straty, mogą podnieść czynsze.
Rewolucja śmieciowa 2013
Przepisy, które weszły w życie w lipcu 2013 r., nazwano rewolucją śmieciową. Od tej pory z lasów i ulic miast miały zniknąć worki podrzuconych śmieci, a mieszkańcy powinni masowo zacząć segregować odpady. Nic takiego się jednak nie stało.
Istotą rewolucji było to, że obecnie właścicielem naszych śmieci staje się gmina. To władze miasta płacą teraz firmom wywożącym odpady. Ale w zamian urzędy pobierają od wszystkich podatek śmieciowy, płacony zgodnie z deklaracją składaną przez mieszkańców. Tyle tylko, że nikt nie sprawdza, kto i jakie złożył deklaracje, ani czy segreguje śmieci, czy nie. We Wrocławiu nad przepisami śmieciowymi czuwa m.in. 30 nowych strażników miejskich, ale mogą oni sprawdzić jedynie małą część lokali. Nie skontrolują każdego, nie zajrzą nam też do deklaracji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?