Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowy zarząd objął spółdzielnię. Czy to koniec afery na Kozanowie?

Maciej Kołtuniewicz
Od trzech dni stanowisko prezesa spółdzielni Kozanów IV oficjalnie sprawuje Grzegorz Mikołajczyk
Od trzech dni stanowisko prezesa spółdzielni Kozanów IV oficjalnie sprawuje Grzegorz Mikołajczyk Maciej Kołtuniewicz
Od trzech dni stanowisko prezesa spółdzielni Kozanów IV oficjalnie sprawuje Grzegorz Mikołajczyk. Nowy zarząd spółdzielni został już wpisany do Krajowego Rejestru Sądowego. Były prezes, Ryszard Kucharski, ustąpił wówczas ze stanowiska, zgodnie ze wcześniejszymi zapowiedziami. Sprawę wpisu do KRS zaskarżył jednak do sądu wyższej instancji.

Sprzed budynku spółdzielni zniknęła już ochrona, która jeszcze niedawno broniła wejścia i nie dopuszczała do niego nikogo, poza odwołanym w połowie lipca zarządem spółdzielni, a nawet odprawiała z kwitkiem niektórych interesantów. Sytuacja zmieniła się 30 lipca, kiedy to z kolei mieszkańcy popierający wybrany 15 lipca zarząd nie wpuścili do budynku odwołanego prezesa. Praca spółdzielni została wówczas sparaliżowana, ochrona bowiem dostała polecenie nie wpuszczania do środka... nikogo.

Już wtedy odwołany prezes zapowiadał, że ze stanowiska ustąpi w przypadku uzyskania wpisu do KRS przez powołany w połowie lipca zarząd. Nowe władze spółdzielni oponowały, że nie ma do tego prawa, bowiem przestał sprawować stanowisko w momencie odwołania przez Radę Nadzorczą. W takim wypadku jednak nawet policja była bezradna, bowiem dla wszystkich organów zewnętrznych o tym, kto zarządza spółdzielnią rozstrzygał wpis w rejestrze sądowym.

Nowy zarząd otrzymał go trzy dni temu. Prezes Kucharski zgodnie z zapowiedzią ustąpił. Jednak ekipa Grzegorza Mikołajczyka stanęła przed szeregiem problemów. – Mamy bardzo duże zadłużenie wobec dostawcy ciepła i jednej firmy prowadzącej remonty, o długu tym nic nie wiedzieli mieszkańcy – mówi Mikołajczyk. – W tym momencie cały nowy zarząd pracuje od rana do wieczora, porządkujemy dokumenty, staramy się ocenić rzeczywistą sytuację finansową spółdzielni – dodaje.

– Nie boimy się, że zabraknie ciepła na Kozanowie – mówi Roman Głuszak ze stowarzyszenia mieszkańców spółdzielni Kozanów, które przez dwa lata sprzeciwiało się odwołanemu zarządowi. – Z wierzycielami trzeba rozmawiać, rozłożyć dług na raty. Wiarygodny zarząd, a wierzymy, że ten taki jest, powinien sobie z tym poradzić – tłumaczy. Dodaje jednak też, że stowarzyszenie obawia się „nagonki wierzycieli” na spółdzielnię.

Prezes Mikołajczyk mówi o wdrożeniu różnych programów naprawczych, jakie można w sytuacji zadłużenia spółdzielni zastosować. Mówi głównie o zastosowaniu funduszy unijnych i ograniczeniu kosztów. – Konieczna jest restrukturyzacja spółdzielni – mówi Roman Głuszak. – Koszty utrzymania zarządu były zdecydowanie za wysokie, trzeba wprowadzić cięcia w płacach. – tłumaczy. Spółdzielnia już zrezygnowała m.in. z ochrony budynku, w którym znajdowały się biura spółdzielni. Roman Głuszak mówi też, że być może na spłacenie zadłużenia będzie trzeba przeznaczyć część pieniędzy z funduszu remontowego. Z pewnością też będą starali się spieniężyć dotychczas niezamieszkałe mieszkania z poprzednich inwestycji spółdzielni.

Na pytanie, czy stowarzyszenie mieszkańców będzie starało się monitorować działania nowego zarządu Roman Głuszak odpowiada wymijająco. – Chcemy uczestniczyć w tym co się dzieje, mieć możliwość wypowiadania się i doradzania – przyznaje.

Mówi też o tym, że chciałby, aby podobne stowarzyszenia powstały wokół innych spółdzielni mieszkaniowych i między sobą się komunikowały. – Ciężko pracowaliśmy przez ostatnie dwa lata, aby wywrzeć jakąś presję na odwołany zarząd. Może ludzie teraz zrozumieją, że warto aktywnie interesować się życiem spółdzielni: w pojedynkę nic nie da się zdziałać – przyznaje.

Nie wiadomo jednak, czy to koniec afery na Kozanowie. – Odwołany prezes nie uznał decyzji sądu, odwołał się od wpisu KRS do sądu drugiej instancji – mówi Grzegorz Mikołajczyk. Dodaje też, że problem zadłużenia na pewno nie jest błahy i będzie się ciągnął za spółdzielnią jeszcze przez długi czas. – Zaznaczaliśmy w pismach do mieszkańców, że zmiana zarządu nie naprawi wszystkich problemów, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki – tłumaczy Roman Głuszak. – Trzeba teraz uzbroić się w cierpliwość – podsumowuje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska