Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wiadukty w Piechowicach zatrzymały pociągi. Nikt nie chce ruin na własność

Rafał Święcki
Ten wiadukt, zdaniem ekspertów, może się zawalić. Nie wiadomo, kto powinien go rozebrać
Ten wiadukt, zdaniem ekspertów, może się zawalić. Nie wiadomo, kto powinien go rozebrać Rafał Święcki
Nie ma właściciela wiaduktów w Piechowicach, które grożą zawaleniem i nie wiadomo, kto powinien je rozebrać. To te rudery zablokowały przejazd pociągów na części linii Jelenia Góra - Szklarska Poręba. Burmistrz Piechowic uważa, że samorząd nie jest właścicielem żadnej z zaniedbanych konstrukcji. Do wiaduktów nie przyznają się też kolejarze i jeleniogórskie starostwo.

Czarne chmury zawisły nad linią kolejową Jelenia Góra - Szklarska Poręba. Informowaliśmy już o zamknięciu części tej trasy zaledwie 10 dni po zakończeniu modernizacji. To nie koniec problemów. Teraz okazało się, że nikt nie chce wziąć odpowiedzialności za wiadukt w Piechowicach, którego zły stan techniczny był przyczyną zamknięcia linii.

Zobacz: Zamknięto trasę kolejową wyremontowaną za miliony. 10 dni po hucznym otwarciu..

Budowlę trzeba pilnie rozebrać. Zabezpieczenia wymaga też drugi wiadukt, znajdujący się kilkaset metrów dalej.
Burmistrz Piechowic uważa, że samorząd nie jest właścicielem żadnej z zaniedbanych konstrukcji. Do wiaduktów nie przyznają się też kolejarze i jeleniogórskie starostwo.

Do niedawna gmina Piechowice zachowywała się jak właściciel tych budowli. Zleciła ich przeglądy i założyła tzw. książki obiektów. Dzięki temu wyszło na jaw, że grozi im zawalenie.

- Ponieważ oba wiadukty są w ciągu dróg gminnych, wysnuto wniosek, że ich właścicielem jest gmina. Nasz pracownik nie ustalił prawidłowo, do kogo naprawdę należą, tylko uznał, że należy podjąć jakieś działania. Ta osoba nie pracuje już w urzędzie - tłumaczy Witold Rudolf, burmistrz Piechowic, który sam zaczął badać sprawę własności wiaduktów. Nie znalazł żadnych dokumentów potwierdzających, że jest to gminny majątek. Według niego, obie konstrukcje powinny być w bazie własności PKP.
- Okazuje się, że gdy Niemcy budowali linię, musieli postawić wiadukty, by tory nie przecinały istniejących już wtedy dróg. Są to konstrukcje kolejowe - dodaje burmistrz.

Kolejarze jednak umywają ręce. - To wiadukty drogowe i kolej na pewno nie jest ich właścicielem - zapewnia Mirosław Grabiński, zastępca dyrektora w Zakładzie Linii Kolejowych PLK w Wałbrzychu.

Jego zdaniem, przyczyną nieporozumień może być bałagan jeszcze z czasów PRL-u. Własnościowy spór nie ułatwi szybkiego powrotu pociągów na linię. Jeszcze w ubiegłym tygodniu gmina deklarowała znalezienie wykonawcy i jak najszybszą rozbiórkę. A teraz nie zamierza wydawać na to ani grosza. Poinformuje jedynie o problemie reprezentantów Skarbu Państwa - urząd wojewódzki i jeleniogórskie starostwo. Wojewoda zdecyduje, kto będzie zarządcą wiaduktów. Tak było w przypadku mostu w Marciszowie, który po zawaleniu się, przez wiele miesięcy nie miał właściciela.

Most czekał trzy lata
Ponadstuletni most w Marciszowie runął, gdy wjechała na niego 12-tonowa ciężarówka z drewnem. Do katastrofy doszło jesienią 2008 roku. Wówczas także nikt nie chciał się przyznać, że jest właścicielem przeprawy. Gmina co prawda wcześniej ustawiała przy niej znaki i wykonywała drobne prace, jednak po sprawdzeniu w ewidencji okazało się, że nie jest właścicielem. Wojewoda uznał, że mostem powinno zarządzać starostwo kamienno-górskie. Po kilku latach starań o pieniądze, w 2011 roku powiat odbudował most. Kosztowało to ponad 2 mln złotych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska