Regionalny zjazd PO zorganizowano w Karpaczu 26 października. O fotel szefa regionu - przypomnijmy - bardzo ostro rywalizowali Jacek Protasiewicz i Grzegorz Schetyna. Jak mówią dziś w Platformie w gronie działaczy popierających Protasiewicza powstał pomysł by do Karpacza przyjechać dzień wcześniej z jak największą liczbą delegatów. - Żeby mieć pewność, że nikt się nie spóźni, nie zatrzyma go po drodze jakieś nieprzewidziane zdarzenie - tłumaczy nam Jacek Protasiewicz. Liczba działaczy, którzy deklarowali przyjazd do samego końca nie była znana. Ostatecznie przyjechało ponad sto osób.
Pieniądze za pobyt - gotówką w dwóch transzach - wpłacił wrocławski przedsiębiorca i sympatyk Platformy Marek Heinke - ujawnia w swoim artykule Newsweek. Sugerując przy tym, że fakt ten może mieć podtekst polityczny. Bo Heinke prowadzi firmę zajmującą się cateringiem na wrocławskim stadionie. A stadion "de facto pozostaje pod kontrolą prezydenta Wrocławia Rafała Dutkiewicza". A przecież Protasiewcz w swoim wyborczym programie deklarował zakończenie politycznej wojny z politycznym środowiskiem Dutkiewicza.
**Zobacz:
Newsweek: Biznesmen zapłacił za noclegi działaczy Platformy podczas wyborów szefa PO?**
- Bzdury - mówi Jacek Protasiewicz. Jego zdaniem - tak samo wypowiadają się inne osoby z wrocławskiej PO - od początku było jasne, że za nocleg zapłaci sama partia. Sprawdzano nawet wewnętrzne regulaminy, czy byłaby taka możliwość i ustalono, że tak. Ściślej pieniądze miały pochodzić z kół Platformy desygnujących konkretnych delegatów na zjazd. Każde koło ma swoje pieniądze zbierane ze składek działaczy należących do niego. Leżą na subkontach i może je uruchomić tylko skarbnik ogólnopolskiej Platformy.
Jacek Protasiewicz o aferze taśmowej: Premier Tusk miał do mnie żal
Skarbnik PO z Wrocławia Karol Przywara tłumaczy, że hotel chciał pieniądze za noclegi z góry, a PO mogła przelać pieniądze z subkont kół dopiero po wystawieniu faktury przez hotel, czyli po zrealizowaniu usługi. Teoretycznie hotel mógłby poczekać na przelew z partii, ale wtedy ktoś musiałby podpisać umowę. A to w imieniu PO mógłby zrobić tylko ktoś z partyjnej centrali w Warszawie. Z kolei gdyby osoba fizyczna - na przykład znajomy biznesmen czy bogatszy działacz - wpłacił swoje pieniądze za pobyt działaczy - to Platforma nie mogłaby mu ich oddać.
CZYTAJ TEŻ: Wybory w dolnośląskiej PO ważne. Komisarza nie będzie, posłowie zawieszeni
Stąd - tłumaczą w partii - pomysł z "depozytem". Własne pieniądze na hotel wyłożyło dwóch wrocławskich działaczy z Koła Wrocławskiej Przedsiębiorczości Wojciech Granowski i Paweł Rybczak. Dowodem na to mają być stosowne dokumenty. Faktury przelewowe na Platformę Obywatelską przez hotel Sandra zostały wystawione 29.10.2013 r. z terminem płatności do 12.11.2013 r. Faktury depozytowe na Wojciecha Granowskiego i Pawła Rybczaka wystawiono 30.10.2013 r. - t.j. dzień po wystawieniu faktur przelewowych na Platformę Obywatelską. PO zapewnia, że hotel wystawił faktury opłacające pobyt koła PO i z ich składkowych pieniędzy zostaną przelane pieniądze. A "depozyt" wróci do Granowskiego i Rybczaka.
Marek Heinke przyznaje, że został poproszony, by znalazł w Karpaczu hotel, bo pochodzi z tamtych okolic i kiedyś już podobne przysługi w różnych sytuacjach świadczył. Jak mówi są tylko dwa hotele, w których można przenocować tak dużą liczbę gości (początkowo stronnicy Protasiewicza planowali zarezerwować 200 miejsc) i platformersi wybrali Sandrę. Później poproszono go, by przekazał pieniądze za pobyt. Dostał je od jednego z działaczy partii i zawiózł do hotelu. Ustalając, że formalności - takie jak to na kogo wystawić fakturę - będą uzgodnione w trakcie pobytu. - Nie ma żadnego powodu, dla którego miałbym pieniądze za nocleg działaczy wykładać z własnej kieszeni - mówi przedsiębiorca.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?