O to, żeby proces był tajny zgodnie wnioskowali i obrońca mecenasa, i oskarżający go rzecznik dyscyplinarny wrocławskiej adwokatury. Powody są dwa. W sprawie ujawniane są adwokackie tajemnice. Po drugie pokrzywdzonym w dyscyplinarnej sprawie jest mężczyzna wykorzystywany seksualnie przez księdza Pawła K. Pozwał on kurie wrocławską i bydgoską, i zażądał zadośćuczynienia. Proces cywilny, przed sądem w Bydgoszczy, jest niejawny.
Sąd wniosek uwzględnił. Jawne w całej sprawie będzie więc tylko ogłoszenie wyroku. Sąd dyscyplinarny analizuje rzekome złamanie zasad etyki adwokackiej. Miałoby ono polegać na tym, że mecenas reprezentował dwie, a nawet trzy różne strony tej samej sprawy.
Było tak. Ksiądz Paweł K. został skazany na siedem lat więzienia za seksualne wykorzystywanie chłopców z Wrocławia i Bydgoszczy. Pracował w parafiach w obydwu miastach. Wyrok zapadł w 2015 roku. Potem wrocławska kuria udzieliła panu mecenasowi pełnomocnictwa do negocjowania ugody z ofiarami księdza K.
Mecenas zgłosił się więc w tej sprawie do pana Arkadiusza z Bydgoszczy. Jednego z wykorzystywanych chłopców. Ten był już wtedy dorosłym mężczyzną. Zaufał adwokatowi, a mecenas zaproponował mu, że poprowadzi za darmo proces przeciwko Pawłowi K. o zadośćuczynienie. Miał się domagać 250 tys zł. Po jakimś czasie adwokat próbował uzyskać podpis na oświadczeniu o zrzeczeniu się roszczeń wobec dwóch diecezji.
Młody mężczyzna poszedł poradzić się miejscowego adwokata, mecenasa Janusza Mazura. Ten odradził podpisywanie czegokolwiek i w imieniu pana Arkadiusza wytoczył obydwu diecezjom proces. Domaga się 300 tysięcy złotych. Mecenas Mazur zawiadomił rzecznika dyscyplinarnego Rady Adwokackiej we Wrocławiu.
Mecenas Mazur tłumaczy nam, że pan adwokat z Wrocławia równocześnie reprezentował dwie, a nawet trzy strony strony: pokrzywdzonego przez księdza mężczyznę, kurię a także samego księdza.
W aktach sprawy karnej Pawła K. ma być pełnomocnictwo samego księdza dla mecenasa. - Wycofane po dwóch dniach, ale jednak przez te dwa dni mecenas go reprezentował – mówi Janusz Mazur. - Nie można być jednocześnie pełnomocnikiem trzech stron tej samej sprawy – dodaje bydgoski adwokat.
W sprawie dyscyplinarnej pan Arkadiusz z Bydgoszczy występuje jako osoba pokrzywdzona. Na rozprawę do Wrocławia jednak nie przyjechał. Nie pojawił się też jego pełnomocnik. Sam obwiniony mecenas komentować sprawy nie chciał. Jego obrońca w sprawie dyscyplinarnej, zanim zapadła decyzja o jej utajnieniu, powiedział, że jego klient musi znosić jednostronne medialne doniesienia. Bo sprawy nie może komentować publicznie.
Niedzielne uroczystości odpustowe ku czci św. Wojciecha w Gnieźnie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?