W Prusicach warto obejrzeć rynek z ratuszem. Budynek zagrał w komedii „Wyjście awaryjne”. Pamiętacie Bożenę Dykiel, która szalała w filmowym komitecie powiatowym? To właśnie Prusice. Nas jednak zachwycił kościół ewangelicki, o eleganckiej czerwonej bryle. Po co eskapada w tym kierunku?
Prusice stanowią centrum rolniczej gminy i co rusz można napotkać jakiegoś producenta żywności. Zaczęliśmy od tego co najbardziej oczywiste czyli od chleba. W miejscowości od lat piecze go Andrzej Koryciak. Także ten klasyczny: z ciemnej, pełnej otrąb, tradycyjnej mąki. Cenią go osoby na diecie błonnikowej. Wzmaga przemianę materii i usuwanie złogów jelitowych. Ale uwaga! Nie nadaje się dla każdego. - Najlepiej jeść go do południa, bo jest ciężkostrawny. W sam raz dla osób o zdrowym żołądku – wyjaśnia Andrzej Koryciak. Nas zaciekawiły piece do wypieku. Mają co najmniej pół wieku, rozgrzewają się do czerwoności od płonącego wewnątrz drewna i nadają wypiekom unikatowy smak. W przypadku chleba, najważniejsze zaczyna się od mąki. Tę wykorzystywaną w prusickiej piekarni miele młyn w Pawłowie Trzebnickim. Pojedźcie go zobaczyć, bo jest piękny! Od frontu zdobią go efektowne piętrowe balkony, posiada wybrukowany wewnętrzny podwórzec i zabudowania spięte w czworobok. A najważniejsze, że mechanizm pamiętający przełom XIX i XX wieku jest w pełni sprawny. Ciekawostką jest to, że młyn od początku do działania nie potrzebował wody. Był zasilany najpierw silnikiem diesla, a teraz prądem. Od stu lat miele mąkę tą samą metodą.
- W latach 90. mieliśmy odbiorcę, który sprzedawał ją w Berlinie. Cieszyła się tam wielkim powodzeniem. Tymczasem do Polski zaczęto masowo sprowadzać mąkę sztucznie zaprawianą, standaryzowaną, mniej naturalną. No i okoliczne młyny zaczęły masowo plajtować – opowiada Zbigniew Czarnecki, właściciel młyna w Pawłowie Trzebnickim. I tak jest do dziś, niestety. Tymczasem po tradycyjną mąkę warto sięgać, bo to skarb. Kupić ją można wprost z młyna. Bardziej syci i lepiej odżywia niż przemysłowa.
Co podać do chleba? Pyszny kozi ser : słodki twarożek, ricottę, twardy obtoczony w popiele lub posypany przyprawami. Takie przysmaki powstają w Kaszycach Wielkich w serowarni Honoraty Madej. Firma działa cztery lata, na razie w wynajmowanej siedzibie. Ale wkrótce przeniesie się do własnych, nowych, wyremontowanych pomieszczeń. Wtedy stado kóz zostanie powiększone. - Planuję setkę kóz dojnych i drugie tyle hodowlanych. Będziemy mogli działać z większym przytupem – opowiada Honorata Madej. Kozie przetwory są idealne dla alergików, na których mleko krowie źle działa.
- I pomyśleć, że kiedyś koza kojarzyła się z biedą, a dziś wyłącznie ze zdrowiem – śmieje się Honorata Madej. Właścicielka koziarni pokazała nam jak samemu zrobić ser na kwasku cytrynowym. To indyjski paneer. Wkrótce w gospodarstwie ruszy też hodowla kudłatej węgierskiej świni mangalicy. Pierwsza świńska rodzinka już jest. Przeznaczenie? Tradycyjne, ekologiczne wędliny. A co my zdziałaliśmy w kuchni? Bakłażany z pomidorem i kozim serem zapiekane w piecu i zielony torcik gryczany z ricottą. Pod czujnym okiem Zbyszka Koźlika, znawcy kuchni regionalnej i szefa kuchni. Oglądajcie nas w sobotę, 27 lipca, o 18.55 w TVP3 Wrocław.
Z kulinarnym pozdrowieniem Agata Ałykow, autorka programu „Zrób to ze smakiem” w TVP 3 Wrocław
Maturzyści zakończyli rok szkolny. Czekają na nich egzaminy maturalne
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?