Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zmiany w egzaminie na prawo jazdy. Tu oblewają we Wrocławiu

Piotr Bera
Egzamin na prawo jazdy, zdjęcie ilustracyjne
Egzamin na prawo jazdy, zdjęcie ilustracyjne Fot. Janusz WóJtowicz / Polskapresse
Podczas egzaminu zatrzymałeś się nie przed znakiem "stop", a tuż za wyznaczoną linią zatrzymania? Nie denerwuj się, bo otrzymasz drugą szansę. Od 10 listopada egzaminator nie musi, tylko może przerwać egzamin na prawo jazdy, gdy kursant popełni jeden błąd, który wcześniej skutkował przerwaniem egzaminu. - Czekaliśmy na zwiększenie autonomii egzaminatora w podejmowaniu decyzji. To jednak zwiększa jego odpowiedzialność - mówi Łucjan Górski z działu egzaminowania Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego.

Dotychczas podczas egzaminu państwowego na prawo jazdy, w przypadku popełnienia przez zdającego błędu (określonego w tabeli błędów) egzaminator miał obowiązek przerwania egzaminu. Zdający automatycznie uzyskiwał wtedy negatywny wynik z egzaminu na prawo jazdy. Od 10 listopada egzaminator może przerwać egzamin (zlikwidowano bezwzględny obowiązek), ale nie musi tego zrobić. Ocena konieczności przerwania egzaminu należy do egzaminatora i jest zależna od sytuacji drogowej i ogólnej oceny przygotowania kandydata na kierowcę zaprezentowanej na egzaminie. Niewłaściwe wykonanie zadania egzaminator może potraktować jako jeden dopuszczalny błąd, co pozwoli kontynuować jazdę.

- Ustawa uprawnia egzaminatora do zakończenia części praktycznej egzaminu przed wykonaniem wszystkich zadań, jeśli zachowanie osoby egzaminowanej zagraża bezpośrednio życiu i zdrowiu uczestników ruchu drogowego. W tej materii nic się nie zmieniło, to jest rzecz święta - mówi Łucjan Górski.

W „tabeli błędów” egzaminu znajduje się 17 zachowań osoby egzaminowanej, które mogą zagrozić bezpośrednio życiu i zdrowiu uczestników ruchu drogowego i skutkują przerwaniem egzaminu państwowego. Jest to m.in. spowodowanie kolizji lub wypadku drogowego, wyprzedzanie na przejściu dla pieszych i bezpośrednio przed nim, niezastosowanie się do znaku "stop" czy nieustąpienie pierwszeństwa przejazdu na skrzyżowaniu.

- W tej tabeli błędów nic nie zmieniono, nie dopisano kolejnych przesłanek, ani nie wykreślono dotychczasowych. Podkreślono jednak, że egzaminator może przerwać egzamin. Wcześniej, żeby to zrobić musiało dojść np. do kolizji. Teraz egzaminator może do tego nie dopuścić, ale i tak przerwie jazdę. Musi to jedynie odpowiednio udokumentować poprzez podkreślenie, że nie dopuszczając do kolizji na skrzyżowaniu zapobiegł wystąpieniu bezpośredniego zagrożenia życia i zdrowia - przyznaje Górski.

Jeszcze niedawno każde naruszenie linii zatrzymania związanej ze znakiem "stop" lub niezatrzymanie się przed warunkową linią zatrzymania przed sygnalizacją świetlną skutkowało zakończeniem egzaminu. Po zmianach decyzja o tym czy kursant otrzyma drugą szansę leży w gestii egzaminatora.

Zdaniem ministerstwa zmiany pozwolą egzaminatorom na bardziej elastyczną ocenę kandydatów na kierowców, z większym uwzględnieniem ich umiejętności oraz niewłaściwego oznakowania dróg czy występujących na drodze sytuacji nietypowych.

- Jeśli zdający zwalniał podjeżdżając do znaku stop i nieznacznie przekroczył linię, to może otrzymać kolejną szansę. Jeśli nie popełni drugi raz tego samego błędu, to otrzyma wynik pozytywny. Opowieści o mierzeniu centymetrem czy najechało się na linię są kompletną bzdurą - ocenia Górski.

Egzaminatorzy podkreślają, że wcześniej przepisy były bardzo surowe i zabraniały jakichkolwiek ustępstw względem zdających. To się zmieni.

- Jaki efekt przynosiło karanie kursanta, który przez 45 minut jechał bardzo dobrze i na ostatniej prostej nie zauważył jadącego rowerzysty, przez co egzaminator musiał podejmować interwencję? - zastanawia się Górski.

Egzaminator może wziąć pod uwagę zdolność zdającego do bezpiecznego poruszania się po drodze, co udowodnił w trakcie jazdy, a chwila rozluźnienia na ostatniej prostej nie powinna wpłynąć na wynik egzaminu

- Po nowelizacji przepisów nieznaczne naruszenie podwójnej ciągłej przy wyprzedzaniu np. rowerzysty zostanie uznane jako błąd. Chyba, że ktoś całkowicie wjedzie na drugi pas na tzw. czołówkę. To jest dobra zmiana, ale jednocześnie wyzwanie dla egzaminatorów, którzy oceniają poziom bezpieczeństwa - kończy Górski.

Jakie błędy najczęściej popełniają kursanci prawa jazdy we Wrocławiu?

Od początku roku egzamin praktyczny na prawo jazdy zdało w stolicy Dolnego Śląska 38 proc. osób, to o 7 proc. więcej niż w 2014 r. Zdaniem egzaminatorów świadczy to o lepszym przygotowaniu kandydatów. Jednak do najczęstszych błędów dochodzi na skrzyżowaniach, gdzie wymusza się pierwszeństwo lub usiłuje się przejechać na czerwonym świetle.

Jednakże sporo osób kończy egzamin już na placu manewrowym. Kursanci mają problemy z jazdą po tzw. "łuku" oraz z "górką". - Nie oczekujemy, że ktoś ruszy płynnie z górki, ale staczanie się lub ruszanie przy obrotach silnika np. do 4 tys. obrotów nie jest niczym dobrym - ocenia Łucjan Górski.

Co ciekawe, kursanci nie mają większych problemów z powstającymi na masową skalę drogami rowerowymi czy buspasami.

- Kursanci, którzy od samego początku są uczeni prawidłowych zachowań na drodze nie mają z tym problemów. Co innego kierowcy z mniejszych miast jak Milicz, Legnica czy Oleśnica. Tam się uczyli i realizowali kurs, a po przyjeździe do Wrocławia potrafią się zagubić. To duże zderzenie z rzeczywistością - ocenia Andrzej Świsulski ze Szkoły Jazdy Kursant.

Poprosiliśmy Andrzeja Świsulskiego o wskazanie miejsc we Wrocławiu, z którymi kursanci mają najwięcej problemów podczas nauki jazdy. Większość z nich dotyczy trudności z przejazdem przez skrzyżowanie.

TU KIEROWCY NAJCZĘŚCIEJ OBLEWAJĄ WE WROCŁAWIU - SPRAWDŹ NA KOLEJNEJ STRONIE
- Skrzyżowanie ul. Gazowej z ul. Tarnogajską. Zła ocena przy włączaniu się do ruchu z ul. Gazowej przy skręcie w lewo w ul. Tarnogajską. Proste skrzyżowanie, ale spory ruch ze względu na rozbudowę Brochowa skutkuje błędną oceną odległości od następnego samochodu.

- Skrzyżowanie równorzędne przy ul. Pięknej i Nyskiej. Ograniczenie do 30 km/h, w momencie natężonego ruchu problem z wykonaniem poprawnego skrętu w lewo.

- Skrzyżowanie ul. Gajowej z ul. Glinianą. Dodatkowym utrudnieniem tory tramwajowe.

- Skrzyżowanie ul. Św. Jerzego z ul. Hubską. Droga dwukierunkowa jednojezdniowa, duże natężenie ruchu oraz utrudnienie w postaci tramwajów i autobusów, które jadą buspasem. To skrzyżowanie podczas skrętu w lewo należy pokonać na raty. Najpierw wjechać na środek skrzyżowania (na buspas), a następnie na prawy pas. W tym przypadku łamiemy przepisy, jeśli widzimy nadjeżdżający autobus lub tramwaj, a mimo to wjeżdżamy na środkowy pas. Jednak w sytuacji, gdy wjeżdżamy na buspas i nie widać pojazdu MPK, to nawet jeśli za kilkadziesiąt sekund tramwaj nadjedzie, to musi poczekać, aż samochód zjedzie ze skrzyżowania.

- Rondo na ul. Powstańców Śląskich - kierowcy jadąc lewym skrajnym pasem próbują nagle skręcić w prawo w ul. Zaporoską przecinając środkowy i prawy pas, z którego wolno skręcać w prawo. W tej sytuacji może dojść do kolizji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska