Oto cały list internautki:
Kilkanaście tramwajów zdążyło zatrzymać się na przystanku Kazimierza Wielkiego/Rynek dziś rano. Przez kilkanaście minut od zgłoszenia sprawy na 112, kiedy stałam przy człowieku (który jak się okazało był pod wpływem alkoholu), oprócz mnie zareagowały trzy osoby. Trzy osoby na mnóstwo ludzi, którzy wysiadali na tym przystanku z tramwajów. Mężczyzna leżał tam podobno też wczoraj. Może wyglądał na bezdomnego, ale nie było od niego czuć alkoholu. Nie był też brudny, nie wymiotował, nie śmierdział. Ale nie reagował na pytania, nie ruszał się, gdy potrząsałam go za ramiona. Leżał w pełnym słońcu. Po upewnieniu się, że żyje i zgłoszeniu sprawy na 112, stanęłam kilka kroków dalej. Ludzie wysiadali z tramwajów zerkali i szli dalej, nie zatrzymując się. Jedni odwracali głowy, inni wyciągali smartfony i czegoś w nich szukali. Nie zareagował prawie nikt.
To straszne, że dziś nie można liczyć na pomoc. Wrocław zadziwia mnie znieczulicą jego mieszkańców. Jak można nie zatrzymać się przy człowieku leżącym na ziemi przy ławce na przystanku. Jak można nie sprawdzić, czy ten człowiek żyje? Co gdyby ten mężczyzna miał cukrzycę? Co gdyby zasłabł? Żyjemy w czasach, gdzie każdy się gdzieś spieszy, dba tylko o siebie i swoje interesy. Może jednak czasem warto zatrzymać się i sprawdzić, czy ktoś nie potrzebuje pomocy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?