Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocław: Protest w MPK. Prezes nie chce podpisać oświadczenia, że nie będzie zwalniał

Weronika Skupin
Władysław Smyk, prezes MPK
Władysław Smyk, prezes MPK MPK Wrocław
Na środę Władysław Smyk, prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego we Wrocławiu, wyznaczył spotkanie z pracownikami ze związków zawodowych MPK. Chcą oni, by Smyk podpisał z nimi porozumienie, że nie będzie redukcji etatów w spółce. Choć prezes obiecuje, że zwolnień nie będzie, to porozumienia podpisać nie chce. Czy będzie więc zapowiadany protest kierowców, a być może i strajk?

W ubiegłym tygodniu związki zawodowe we wrocławskim MPK przeprowadziły referendum dotyczące prezesa Władysława Smyka. W głosowaniu wzięło udział ponad 70 procent załogi - kierowców, motorniczych i innych pracowników spółki, łącznie ponad 1600 osób. Aż 98 procent odpowiedziało, że prezes Władysław Smyk nie identyfikuje się z pracownikami MPK, a 96 procent - że działania podejmowane przez Smyka wobec załogi MPK, dyskwalifikują go jako prezesa spółki. To wyniki druzgocące dla prezesa.

Czytaj więcej: Mamy wyniki referendum w MPK. 96 procent głosujących za odwołaniem prezesa. Będzie strajk?

Referendum nie jest wiążące, to jedynie akt protestu pracowników. Chcą oni teraz konkretnych działań ze strony spółki. – Żądamy natychmiastowego spotkania i rozmów z zarządem spółki przy obecności jej właściciela, czyli władz miasta. Efektem tych rozmów ma być podpisanie przez obie strony pism, które stabilizowałyby sytuację zatrudnienia w spółce - zapowiadał tuż po referendum Ewaryst Różewski, wiceprzewodniczący NSZZ Solidarność we wrocławskim MPK.

Prezes MPK zgodził się spotkać ze związkowcami. Wyznaczył termin na środę rano. – Boimy się o swoje miejsca pracy. Chcemy, by prezes podpisał zobowiązanie, że nikt nie zostanie ze spółki zwolniony - mówi Andrzej Chrzanowski, przewodniczący Solidarności MPK Wrocław. Chodzi o likwidację dwóch zajezdni - tramwajowej Dąbie oraz autobusowej przy ul. Grabiszyńskiej.

– Choć przy likwidacji Dąbia nikt nie stracił pracy, to w mniej więcej tym samym czasie zwolniono kilkoro pracowników dyspozytorni z przyczyn ekonomicznych - podaje Andrzej Chrzanowski. Solidarność chce zapobiegać takim ruchom. Zdaniem związkowców, spółka po cichu pozbywa się kolejnych etatów i ogranicza zatrudnienie.

Prezes MPK zapowiada, że nikt nie straci pracy przy likwidacji zajezdni przy ul. Grabiszyńskiej (zajezdnia ma przestać działać do końca roku). Pracownicy mają się przenieść do rozbudowanej zajezdni przy ul. Obornickiej. Jednak MPK porozumienia z kierowcami podpisać nie chce.

– Związki zawodowe oczekują od nas, że podpiszemy dokument, w którym zobowiążemy się, że nigdy nie zwolnimy ani jednego pracownika z powodów ekonomicznych – mówi Magdalena Gurak, dyrektor ds. personalnych w MPK. – Nie możemy podpisać takiego cyrografu, ponieważ nie wiemy, co przyniesie przyszłość. Nie wyobrażam sobie, żeby jakakolwiek instytucja czy firma przyjęła takie zobowiązanie – zaznacza Gurak.

MPK chce wprowadzić także nowy system płac zwany Turbo, któremu sprzeciwia się część kierowców. Pensje najstarszych pracowników, którzy zarabiają najwięcej, mają zostać zamrożone. Zyskać z kolei mają młodsi pracownicy.

Choć MPK przekonuje, że młodsi zyskają, a nikt nie straci, cały projekt wzbudza kontrowersje kierowców. – Na razie skupiamy się jednak na zapobieganiu likwidacji miejsc pracy. O Turbo porozmawiamy potem. Chodzi o to, że spółka przedstawiła nam szczątkowe informacje na temat projektu Turbo i na razie nie wiemy czego się mamy spodziewać - wyjaśnia Andrzej Chrzanowski.

Jeśli MPK nie podpisze porozumienia w sprawie nielikwidowania miejsc pracy, a wszystko wskazuje na to, że nie porozumie się z kierowcami, w MPK będzie protest. Związkowcy zapowiadają, że pracownicy MPK tłumnie ruszą pod Ratusz, siedzibę prezydenta. Tam będą skandować, by prezydent zwolnił prezesa Władysława Smyka (obecnie Rafał Dutkiewicz jest zastępowany przez Macieja Bluja, formalnie to do pełniącego obowiązki prezydenta należy decyzja o zwolnieniu prezesa).

Jeśli prezes Smyk nie zostanie odwołany, w MPK będzie zorganizowany najpewniej strajk ostrzegawczy, a następnie strajk. Kierowcy i motorniczowie mają jednego dnia o umówionej godzinie stanąć w całym mieście na pasach ruchu i torowiskach i nie ruszać się swoimi wozami. Jest też możliwość, że pewnego dnia w ogóle nie wyjadą z zajezdni. Do strajku jednak na razie długa droga.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska