Oczywiście, na Partynicach powinny być różne wyścigi i zawody konne, bo jest naszym regionalnym Służewcem. Lecz obszar toru zajmuje aż 70 hektarów. To spora powierzchnia - prawie 20 razy większa niż wrocławski Rynek. Co prawda, kiedyś powstało tam miasteczko rodeo czy też słowiańska osada, ale - patrząc z dzisiejszej perspektywy - były to epizody.
- Partynice są ogromne. Dlatego część terenu można udostępnić mieszkańcom, których konie nie interesują - zauważa Wojciech Sury, wiceprzewodniczący Rady Osiedla Krzyki-Partynice. - Ten rejon miasta powinien spełniać też rolę rekreacyjną. W okolicy szybko przybywa mieszkańców, a do dyspozycji mamy jedynie park Południowy, znacznie przecież oddalony - dodaje. Jego zdaniem nowy szef Partynic powinien zadbać o to, żeby stanęły tam ławki, powstały ścieżki dla spacerowiczów i miłośników biegania, a także rowerowe. - Ważne, by było tam bezpiecznie. Trzeba to zagwarantować wszystkim osobom, które tam przebywają - zaznacza osiedlowy radny. Nic nie stoi chyba na przeszkodzie, by choćby wiosną czy jesienią, gdy konie odpoczywają, były tam organizowane na przykład rodzinne festyny.
Władze miasta wypowiadają się w podobnym tonie. - Partynice powinny służyć ogółowi wrocławian. Chcemy, by sport łączył się z rekreacją - zaznacza Jacek Sutryk, dyrektor departamentu spraw społecznych w magistracie, któremu podlega tor. To gołosłowne zapewnienia, bo dotychczasowa praktyka była zupełnie inna. Teraz do konkursu zgłosili się sami pasjonaci koni, m.in. profesor Uniwersytetu Przyrodniczego Henryk Geringer de Oedenberg, były redaktor naczelny wrocławskiej "Gazety Wyborczej" Jerzy Sawka i od lat związana z Partynicami Monika Słowik (CZYTAJ WIĘCEJ O KANDYDATACH). Ich wizje są podobne - nie ma w nich prawie miejsca dla innych imprez niż końskie.
Jakie pomysły mają ci, którzy zgłosili się do konkursu? Dość zbieżne. Profesor Henryk Geringer de Oedenberg, Jerzy Sawka i Monika Słowik zapewnili nas, że chcą doprowadzić do tego, aby na Partynice przychodziło jak najwięcej dzieci. - Chciałbym, aby na Partynice trafiały całe rodziny. Dzieci mogą na przykład uczyć się jazdy konnej, a te, które nie zechcą, będą mieć do dyspozycji plac zabaw z prawdziwego zdarzenia czy też park linowy - przewiduje Jerzy Sawka.
- Uważam, że wyścigi są na tyle atrakcyjne, że skuszą wiele osób do częstych odwiedzin Partynic - przekonuje Monika Słowik. - Oprócz tego mam sporo pomysłów na działalność toru. Choćby organizowanie półkolonii czy warsztatów fotograficznych.
- Do godz. 13 na Partynicach będą rządzić konie. Po tej godzinie zaproszę wszystkich chętnych do spacerów czy jazdy na rowerze. Chciałbym zatrudnić przewodnika, który oprowadzałby wycieczki i jednocześnie edukował. Postaram się zorganizować catering. Kto wie, może się uda sprawić, że część mieszkańców będzie wolała przyjść na tor na kawę zamiast do Rynku? - zastanawia się prof. Henryk Geringer de Oedenberg.
Dodajmy, że na korytarzach urzędu plotkuje się, iż faworytem konkursu jest Jerzy Sawka, dobry znajomy prezydenta Rafała Dutkiewicza. Kogo wskaże komisja, w której zasiada m.in. wiceprezydent Maciej Bluj?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?