TUMSKI CUP 2016. Paweł Rańda opowiada o popularyzacji Odry i regatach „Tumski Cup”, które już 18 czerwca
Działa Pan na wielu frontach - w Urzędzie Marszałkowskim, Radzie Miejskiej, na Politechnice Wrocławskiej. Jest jeszcze czas, żeby czasem wsiąść jeszcze na łódkę i potrenować?
Ostatnio wszedłem i nabawiłem się kontuzji. Musiałem pokazać rytm moim studentom, bo nie da się tego wytłumaczyć, pokazać z motorówki. Wiadomo, że jak jest taki gorący okres, to brakuje trochę czasu, a muszę też przecież czasem odpocząć. Owszem, bywa tak, że wstaję o godz. 5 rano, a wracam do domu o 21, po treningu.
Żona nie robi awantur?
Wiemy, że to nie jest tak przez cały rok. To jednak taki okres w życiu każdego 30-latka, że trzeba działać: lata najbardziej pracowite, ale też najbardziej efektywne. Kiedy, jeśli nie teraz?
No ale jak wsiada Pan na łódkę, to studenci zostają w tyle?
Jak wsiadam, to to, co mówię, jest poparte doświadczeniem, kilkoma medalami i oni widzą, że to jest prawda. Wytłumaczę obrazowo: gdy łapię wiosło, na piórze jest 95 proc. tego, co wkładam na wiosło. U nich - przy dobrych wiatrach - póki co jest to 60 proc.
Niezależnie od tego, co Pan robi, to cały czas promuje Pan Odrę.
Tak, bo mamy we Wrocławiu coś, co ma mało które miasto w Polsce. W sobotę byłem na regatach z okazji 200-lecia Uniwersytetu Warszawskiego i muszę powiedzieć, że oni mogą nam dorównać może za kilkadziesiąt lat. Chodzi przede wszystkim o uregulowanie rzeki. Zgoda - też mają ładne bulwary, ale to nie wszystko. Jedna sprawa to ludzie, którzy przychodzą w takie miejsca odpocząć, a zupełnie inna osoby, które z nich aktywnie korzystają. My możemy pozwolić sobie na budowanie różnych obiektów i nie musimy się martwić, że po trochę większych opadach poziom wody w rzece się podniesie.
Przed tygodniem w trakcie regat Odra River Cup mogliśmy oglądać odnowione nabrzeże Politechniki Wrocławskiej. To kolejna cegiełka w promowaniu aktywnego spędzania czasu nad Odrą. Jak udały się same zawody?
Docierają do mnie głosy, że regaty Odra River Cup było widać w mediach w całej Polsce. Ta impreza już się zakorzeniła w środowisku wioślarskim. Druga kwestia jest taka, że gdyby Politechnika Wrocławska nie miała tak dobrego wioślarstwa, to pewnie senat uczelni nie miałby na przykład tak mocnych argumentów, by inwestować w nabrzeże. A co do samych regat, to staram się z moimi studentami łapać różne kontakty, tak żeby za jakiś czas liczyć osady w dziesiątkach, a potem może w setkach, tak jak to jest w Londynie.
18 czerwca organizuje Pan razem z Hotelem Tumskim kolejne regaty Tumski Cup, czyli wyścigi smoczych łodzi. Znów będzie okazja, żeby podpromować Odrę. Ile tym razem osad stanie na starcie i jakie czekają na wszystkich atrakcje?
Do rywalizacji stanie 14 ekip w „smoczych łodziach” w tym m.in. osady z tak odległych miejsc jak Iława czy Gdańsk. Znów będzie mnóstwo atrakcji - przyjadą food-trucki, będą pokazy sportów The World Games, pojawi się fundacja onwater.pl, zajmująca się ekologią. To będzie wielki piknik dla całych rodzin. Pomału rozkochujemy wrocławian w Odrze, „sprzedajemy” im tę rzekę. Pokazujemy, że można aktywnie spędzać nad nią czas, albo po prostu fajnie odpocząć.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?