Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ten znak nie ma sensu, ale urzędnikom to nie przeszkadza

Marcin Rybak
W miniony miniony piątek znak był postawiony w taki sposób, że widzieli go kierowcy wjeżdżający na parking przy IASE
W miniony miniony piątek znak był postawiony w taki sposób, że widzieli go kierowcy wjeżdżający na parking przy IASE Pawel Relikowski / Polska Press
Kilka dni temu opisaliśmy znak „zakaz ruchu”, który stoi przed wjazdem na parking koło Hali Ludowej. Kto i po co go postawił?

Po co komu parking, na który nikt nie może legalnie wjechać, a jeśli to zrobi - naraża się na mandat i karne punkty. Po co stawiać zakaz ruchu, skoro widać, że za znakiem jest parking? Wygląda na to, że nikt się nie przejmuje bezsensownym znakiem, choć jadący tamtędy łamią przepisy drogowe.

Mowa o parkingu przy Instytucie Automatyki Systemów Energetycznych, firmy podległej Ministerstwu Energetyki. W weekendy IASE organizuje tam parking płatny dla turystów. W okolicy wrocławskiego zoo, szczególnie w wolne dni, brakuje miejsc parkingowych. Teraz IASE kończy wartą pół miliona inwestycję - modernizację placu postojowego na 140 aut i budowę profesjonalnego płatnego parkingu.

ZOBACZ TEŻ: Gdzie zaparkować przy zoo i Hali Ludowej?

Do IASE wjeżdża się od strony ul. Wróblewskiego, przy kładce. Trzeba przejechać przez tory i skręcić na parking. W tym samym miejscu funkcjonuje techniczny wjazd na teren Hali: ze szlabanem i strażnikiem. Znak „zakaz ruchu” dotyczy więc nie tylko wjazdu na parking IASE, ale też czyni bezsensownym obecność szlabanu i strażnika. Po co komu szlaban przy drodze, którą nie można jeździć?

Co więcej - sprawdziliśmy, że znak co parę dni zmienia położenie. W miniony piątek zakazywał wjazdu na teren parkingu IASE i Hali Ludowej. Już w niedzielę był przekręcony tak, że widać go było tylko przy wyjeżdżaniu z parkingu IASE albo terenu Hali Ludowej, a nie mógł go zauważyć kierowca, która tam wjeżdżał.

Kiedy w piątek zapytaliśmy o dziwny znak w Wydziale Inżynierii Miejskiej powiedziano nam, że jest nielegalny i nie wiadomo, kto go postawił. Miał być zdjęty. Okazało się, że jest inaczej. Znak został postawiony w 2005 roku na wniosek Hali Ludowej i za jej pieniądze. Miał być uzupełniony o tabliczkę z napisem „Nie dotyczy pojazdów z identyfikatorem Hali Ludowej”.

Tej tabliczki nie ma. W magistracie twierdzą, że była jeszcze w 2014 roku, gdy prowadzono inwentaryzację wszystkich znaków drogowych.

To by się zgadzało. Na zdjęciu, jakie zobaczyć można na witrynie Google Street View, już go nie ma. A zdjęcie zrobiono w sierpniu 2014 roku.

Co powinno się stać, by przepisy nie były łamane? Zgodnie z decyzją sądu z 2007 roku, Hala Ludowa ma udostępnić Instytutowi przejazd na parking. Być może pracownicy IASE powinni dostać wymagane zgubioną tabliczką identyfikatory. Lecz przecież do IASE będą przyjeżdżać kontrahenci i goście. Co wreszcie z weekendowym płatnym parkingiem?

- Obie firmy powinny się porozumieć - mówi Elżbieta Maciąg z Wydziału Inżynierii Miejskiej.

Pomimo takiego stanowiska magistrat nie ma, jak przekonuje nas Elżbieta Maciąg, żadnych zastrzeżeń do organizacji ruchu w tej okolicy. Czyli organizacji uwzględniającej wjazd na parking przy IASE.

Bez odpowiedzi pozostaje zatem pytanie, czy to miejsce jest w jakiś sposób wyjątkowe, że ogólnie stosowane przepisy go nie dotyczą?I co o tym mają myśleć kierowcy?

ZOBACZ TEŻ: MURZYN NA ŚCIANACH WROCŁAWSKICH KAMIENIC

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska