Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stawka 12 zł za godzinę pracy odpowiada chyba wszystkim

Janusz Michalczyk
W sektorze produkcyjnym mało kto płaci dziś mniej niż 12 zł za godzinę. Niskie stawki dotyczą niektórych usług i handlu bezpośredniego
W sektorze produkcyjnym mało kto płaci dziś mniej niż 12 zł za godzinę. Niskie stawki dotyczą niektórych usług i handlu bezpośredniego Dariusz Gdesz
Wszystko wskazuje na to, że stawka minimalna na poziomie 12 zł/h zacznie obowiązywać za kilka miesięcy, prawdopodobnie od 1 stycznia 2017 r. Rada Dialogu Społecznego zaakceptowała założenia projektu ustawy o minimalnym wynagrodzeniu godzinowym w umowach cywilnoprawnych, a ściślej rzecz ujmując dotyczy to umów-zleceń. Teraz nowymi przepisami zajmie się parlament. Czy te rozwiązania wstrząsną rynkiem pracy? Niekoniecznie.

– Można powiedzieć, że rynek wyprzedził tę regulację. Bezrobocie spada, firmy poszukują pracowników, więc muszą im lepiej płacić. Dziś mało kto oferuje zarobki poniżej 12 zł/h, co widać choćby na przykładzie sektora produkcyjnego – mówi Andrzej Kubisiak z Work Service. – W mojej ocenie ta stawka nie zdławi polskich firm.

Zlikwidować patologię
Według szacunków rządu problem umów-zleceń z rażąco niskimi stawkami dotyczy od miliona do półtora miliona osób. W intencji ministerstwa pracy nowa stawka ma przede wszystkim doprowadzić do ukrócenia praktyk, które umożliwiają dziś firmom opłacanie usług w ramach umów-zleceń na poziomie 5-6 zł za godzinę pracy.
Wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej Stanisław Szwed stwierdził w radiowej Jedynce, że rząd chce skończyć z procederem, w którym umowa cywilnoprawna często zastępowała umowę o pracę.
Jednocześnie wiceminister nie ukrywał, że nowe przepisy mają dotyczyć głównie firm ochroniarskich, sprzątających i budowlanych, w których stawki godzinowe są często dużo niższe niż gdzie indziej.
Jak to wygląda dziś? Z danych urzędu pracy wynika, że proponowane na umowy-zlecenia stawki nie imponują.
Oto kilka przykładów:

  •  Sprzedaż precli i napojów z wózka obwoźnego - 6 zł/h.
  •  Opiekun domowy (m.in. zakupy, sprzątanie) - 6,10 zł/h.
  •  pracownik ochrony, praca na dwie zmiany - 6,41 zł/h.

Pracodawcy są „za”
Projekt nowych przepisów z entuzjazmem poparły związki zawodowe, choć niektóre sugerowały, że kwota 12 zł jest niewystarczająca. Z kolei organizacje reprezentujące pracodawców miały wiele zastrzeżeń. Wskazywały głównie na to, że sztywne uregulowania ograniczą swobodę na rynku pracy i zmniejszą konkurencyjność polskich firm. Ostatecznie pracodawcy doszli chyba do wniosku, że zmian nie da się zablokować i zaproponowali pewne modyfikacje.

Po pierwsze, chcą wyłączenia spod rygorów nowych przepisów niektórych zajęć – chodzi np. o usługi informatyczne, cateringowe, księgowe, instalatorskie, usługi zarządców nieruchomości, osób prowadzących warsztaty samochodowe, doradztwo podatkowe, roznoszenie ulotek itp.

Andrzej Kubisiak z Work Service wskazuje, że trudno dla takich zajęć określić precyzyjnie stawkę godzinową. Na przykład są informatycy, którzy świadczą usługi dla kilku firm i najwygodniej jest im stosować umowy-zlecenie. 

   
Po drugie, pracodawcy domagają się, by wzrost stawki godzinowej wiązał się z przeliczeniem należności zapisanych w umowach zawartych w ramach zamówień publicznych. O co chodzi? Kiedy wzrośnie stawka godzinowa firma będzie płaciła więcej pracownikom, więc brak waloryzacji kosztów w umowie oznacza zmniejszenie jej zysku.

Inspektor gorszy niż policja
Pracodawcy sugerują też, by nie dawać zbyt dużych kompetencji Państwowej Inspekcji Pracy.
– Zapis zezwalający inspektorom pracy na kontrolowanie firm „o każdej porze dnia i nocy” w polskim społeczeństwie bardzo źle się kojarzy, przywodząc na pamięć niechlubne dni z minionej epoki – zauważa Marek Kowalski, przewodniczący Zespołu ds. Zamówień Publicznych przy Radzie Dialogu Społecznego, ekspert Konfederacji Lewiatan.

Wyjaśnia, że do pomyślenia jest prowadzenie kontroli w zakresie przestrzegania przepisów bhp oraz legalności zatrudnienia, nawet jeśli dotyczy to pory nocnej.
Jednak dodaje jednocześnie, że trudno zaakceptować, by  inspektorzy pracy mogli kontrolować w porze nocnej dokumenty księgowe czy osobowe każdego przedsiębiorstwa.

Marek Kowalski wskazuje, że uprawnień takich nie ma nawet policja, która może zakłócić spokój nocny bez zgody sądu (po godz. 22) tylko w szczególnych, określonych prawem sytuacjach.

W ostatnich dniach doszło do przełomu w rozmowach przedstawicieli rządu, związkowców i pracodawców.  Jest już porozumienie.Te zastrzeżenia są istotne, bo ministerstwo pracy chce, by w ramach umowy-zlecenia firmy ewidencjonowały czas pracy. Ma to sprawdzać właśnie Państwowa Inspekcja Pracy. Kara za nieprzestrzeganie przepisów ma wynosić 2 tys. zł, a przy recydywie – 5 tys. zł. Jeśli pracownik wybierze drogę sądową, w razie wygranej może otrzymać do 30 tys. zł.

Kto psuje rynek
Ministerstwo pracy obiecuje, że stawka 12 zł/h dla umów-zleceń będzie  uwzględniona w przetargach ogłaszanych przez instytucje publiczne. Tę sprawę mocno podnosili przedsiębiorcy i związki pracodawców.
W rozmowie z portalem money.pl Marek Pasztetnik, ekspert Pracodawców RP i prezes Związku Pracodawców Dolnego Śląska, jasno stwierdził, że to instytucje publiczne psują dzisiaj rynek pracy. Dlaczego?
Mechanizm jest prosty. Instytucja ogłasza przetarg i wybiera najtańszą ofertę, ignorując fakt, że kalkulacja wynagrodzeń zakłada stawkę godzinową na poziomie 6 zł. Firmy, które chciałyby lepiej płacić swoim ludziom, nie mają szans na wygranie przetargu.

Z punktu widzenia szefa firmy, uczestniczącego w przetargu ogłoszonym przez instytucję publiczną, państwo zachowuje się niekonsekwentnie – z jednej strony domaga się, by pracownikom dobrze płacić, a z drugiej sprzyja niezdrowej konkurencji.    
– Zdarza się, że przetargi są powtarzane wielokrotnie, tak aby osiągnąć jak najniższą cenę. A na koniec i tak wybierany jest wykonawca, który zatrudnia pracowników za 70-80 proc. płacy minimalnej – powiedział portalowi money.pl Grzegorz Dzik, prezes firmy Impel i szef Zachodniej Izby Gospodarczej we Wrocławiu.

Wzrośnie płaca minimalna?
I jeszcze jedno. Nie wiadomo, jak rząd rozwiąże sprawę nierównego traktowania pracowników. No bo popatrzmy – w tym roku minimalne wynagrodzenie za pracę „na etacie” wynosi 1850 zł miesięcznie (1355 zł netto), co daje ok. 11,6 zł za godzinę.
Po tym jak minimalna stawka wynagrodzenia zostanie podniesiona jeszcze w tym roku do 12 zł/h, miesięczna płaca na umowę-zlecenie przekroczy 2 tys. zł brutto (ok. 1470 zł netto).
Zdaniem Andrzeja Kubisiaka z Work Service, w tej sytuacji naturalny ruch rządu polegałby na podniesieniu od 2017 roku płacy minimalnej, aby zrównać wynagrodzenia na tzw. umowach kodeksowych i umowie-zleceniu.

 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: RPP zdecydowała ws. stóp procentowych? Kiedy obniżka?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska