Punktem wyjścia było ostatnie głosowanie w Parlamencie Europejskim i zgoda na dalsze prace nad dokumentem, który zakłada, że w 265 miejscach i obszarach zmienią się unijne traktaty.
- Zmiany mają dotyczyć prawa veta. Chodzi o to, żeby go nie było, a jak wiemy, to przecież jeden z fundamentów Unii Europejskiej. Bruksela chce także siłowo wprowadzić euro, zlikwidować 27 komisarzy i wprowadzić 15 sekretarzy. To oznacza, że nie będzie już pełnej reprezentacji krajów członkowskich i zabiera nam się prawo o decydowaniu - mówiła eurodeputowana i podawała konkretne przykłady - w wyłącznej kompetencji Unii Europejskiej będzie wszystkiego co jest związane ze środowiskiem, więc energetyką i podatkami, jak również z bioróżnorodnością czyli rolnictwo i lasy. Oprócz tego uznano, że UE będzie się wtrącać do obronności, polityki zagranicznej, edukacji, zdrowia i podatków - ostrzegała.
W ocenie Anny Zalewskiej, mimo że sytuacja jest trudna, trzeba informować społeczeństwo o zagrożeniach, które niesie ze sobą modyfikacja traktatów i postępująca federalizacja Unii. Ostatecznie bowiem zmiany będą musiały zostać ratyfikowane przez państwa członkowskie.
- Trzeba o tym mówić, żeby nie było ciszy. Na tym zależy eurokratom z Brukseli, a przede wszystkim z Niemiec i Francji. Oni teraz też będą działać. Zostaną wynajęte NGO’sy, media, które dostaną pieniądze po to, żeby przekonywać obywateli, że nie ma innego wyjścia. Będą mówić, że tak ma wyglądać Unia Europejska i nie zawahają się użyć do tego wojny, którą prowadzi Rosja, czy też emocji związanych z nielegalną emigracją. Scenariusz działań jest już zarysowany, ale ewentualne zmiany muszą ratyfikować kraje członkowskie.
Jak ocenia Zalewska, dyskusja musi odbywać się również w kraju i to z udziałem polskich parlamentarzystów, bo niektóre poprawki w traktatach wymagają zmian w Ustawie Zasadniczej.
- Wiele z nich nie jest zgodnych z polską konstytucją. Trzeba wywierać presję na posłów w Polsce, żeby nie doprowadzić do sytuacji, aby ktokolwiek, na cokolwiek powiedział „tak”. Może być też taki plan, że dojdzie do tego, że zrezygnuje się z większości poprawek i zostawi np. 10, ale najbardziej istotnych. Ogłosi się to jako sukces negocjacyjny i będzie presja by zgodzić się na to jako państwo członkowskie. Tyle. Że musimy pamiętać, że każda, nawet najmniejsza zmiana będzie zabraniem suwerenności Polski - mówiła europoseł Anna Zalewska.
Spotkanie w Miliczu zgromadziło kilkadziesiąt osób. W planach są kolejne takie wydarzenia w innych dolnośląskich miejscowościach.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?