Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śląsk Wrocław - Piast Gliwice 2:2 [WYNIK RELACJA]

Jakub Guder
fot. Arkadiusz Gola
Śląsk Wrocław - Piast Gliwice 2:2 [WYNIK RELACJA]. Śląsk dwa razy wychodził na prowadzenie i dwa razy to prowadzenie tracił. Jednak prawdę mówiąc to Piast wyglądał zdecydowanie lepiej, bo długimi elementami grę WKS-u można opisać w jeden sposób: chaos.

Patrząc na ostatnie tygodnie i olbrzymie personalne problemy, można powiedzieć, że Jan Urban na mecz z Piastem wreszcie wystawił optymalną jedenastkę. Optymalną biorąc pod uwagę przewlekłe urazy Jovicia, Kokoszki czy Dankowskiego. Nawet Igors Tarasovs powrócił na środek obrony, co - jak się miało okazać - nie było dobrym wyborem.

Już po pierwszych kilkudziesięciu sekundach Piast Gliwice powinien wyjść na prowadzenie. Mateusz Mak ruszył prawą stroną, a że miał sporo miejsca to dobrze dograł do wpadającego w pole karne Valencii. Ten podniósł piłkę, lecz dwa kroki do przodu błyskawicznie zrobił Jakub Słowik i to uratowała wrocławian przed utratą bramki.

WKS odpowiedział natychmiast, a co najważniejsze - skutecznie. Pod pole karne zapędził się Mariusz Pawelec, podał do czającego się przed szesnastkę Arkadiusza Piecha, a ten pięknym uderzeniem w okienko dał swojej ekipie prowadzenie.

Lepszego początku meczu miejscowi wyobrazić sobie nie mogli, ale z każdą kolejną minutą okazywało się, że ta bramka, to w sumie przypadek. Piast bowiem dominował niepodzielne we Wrocławiu, prezentując zwyczajnie wyższą kulturę gry. Raz za razem czy to Mak, czy Valencia wpadali pod bramkę Słowika i siali zamęt w szeregach defensywnych Śląska. Bramka wyrównująca wydawała się kwestią czasu. No i faktycznie - zanim sędzia odgwizdał koniec pierwszej połowy, stadionowy telebim pokazywał już wynik 1:1. Gol wyrównujący padł jednak nie po koronkowej akcji rywali, lecz po juniorskim błędzie Igorsa Tarasovsa. Łotysz nieatakowany dostał piłkę od Piotra Celebana, lecz przyjmując tak mu odskoczyła, że dopadł do niej Papadopulos, pognał przed siebie i bez problemów pokonał Jakuba Słowika.

Jeszcze przed przerwą mogło być 2:1 dla Piasta, lecz bramkarz WKS-u obronił uderzenie Valencii.

W przerwie Jan Urban dokonał jednak zmiany. Zdjął Augusto, który miał sporo problemów z Makiem, a wprowadził Madeja. Jednak prawdę mówiąc, początek drugiej części również należał do lepiej grającego Piasta. Piłka jednak nie zawsze jest sprawiedliwa, z czego w 65 min cieszyła się drużyna Jana Urbana. Madej uruchomił na skrzydle Roberta Picha, ten świetnie wypatrzył Piecha i mieliśmy 2:1.

Dopiero wtedy ten mecz się wyrównał i gdyby w jakiejś strzeleckiej niemocy nie był ostatnio Marcin Robak, to pewnie "trójkolorowi" strzeliliby na 3:1 to byłoby po sprawie. Niestety - ostatnie słowo należało do Piasta. W 89 min dośrodkowanie z rzutu wolnego wykorzystał Karol Angielski, były piłkarz Śląska. Przeskoczył Robaka i głową skierował piłkę do siatki.

Miejscowi w końcówce mogli jeszcze dwa razy trafić do siatki, ale najpierw Robaka kapitalnie zatrzymał Szmatuła, a potem błędu Heberta nie wykorzystał Celeban.

Prawdę mówiąc za wynik 2:2 Śląsk powinien iść w niedzielę do kościoła, bo przez większość spotkania to Piast prezentował lepszą piłką.

Kiepską wiadomością dla WKS-u jest to, że meczu z powodu urazów nie dokończyli Michał Chrapek i Jakub Kosecki. Brzydko wyglądał zwłaszcza faul na "Kosie", którego staw skokowy wygiął się w nienaturalny sposób po wejściu Sedlara. To powinna być druga żółta kartka dla zawodnika Piasta. Co gorsza - skrzydłowy gospodarzy tuż po zejściu z boiska poprosił o zawiezienie do szpitala.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska