MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Sklep walczy ze złodziejami. W witrynie powiesił ich zdjęcia

Przemysław Wronecki
fot. Przemysław Wronecki
Sklep Gladiator przy ul. Krupniczej znalazł skuteczny sposób na ograniczenie problemów z kradzieżą towaru ze sklepowych półek. Przed wejściem wisi kartka formatu A3 z kilkoma zdjęciami mężczyzn, a obok czerwony napis "Złodzieje".

- Mam nadzieję, że każdy, widząc tę kartkę, dwa razy się zastanowi, zanim postanowi coś ukraść z naszego sklepu - przekonuje Łukasz Nolbrzak, jeden ze sprzedawców.

Dodaje, że uwiecznieni na zdjęciach panowie to czteroosobowa szajka. - Zanim odwiedzili nasz sklep, pojawili się dzień wcześniej po przeciwnej stronie ulicy, w Niku. Tam udawali, że chcą zrobić duże zakupy sprzętu sportowego za 2-3 tys. zł. Tam nic nie zdołali ukraść, więc przyszli do nas - opowiada Nolbrzak.

Relacjonuje, że najpierw przyszedł jeden mężczyzna na rekonesans. Po jakimś czasie pojawił się ponownie, tym razem z trzema kolegami.
- Jeden zagadywał sprzedawczynie, drugi poszedł coś przymierzać w przebieralni, a pozostali dwaj przeglądali rzeczy na wieszakach. Później okazało się, że w sklepie mamy kilka pustych wieszaków - opisuje sprzedawca.
Pracownicy sklepu rzucili się w pogoń za złodziejami, ale odzyskali tylko jedną, porzuconą koszulkę. Straty obliczono na kilkaset złotych.
Nolbrzak przekonuje, że po wywieszeniu zdjęć z monitoringu liczba kradzieży w sklepie spadła.

Prawnicy przekonują, że w takiej sytuacji trzeba być ostrożnym, bo sprawa może trafić do sądu. - Wątpliwe jest, by prokurator zajął się z urzędu sprawą publikowania czyjegoś wizerunku z podpisem "złodziej". To raczej osoba pomówiona może skierować prywatny akt oskarżenia - zauważa Olgierd Rudak, redaktor naczelny czasopisma internetowego "Lege Artis".
Dodaje, że jeżeli mamy dowody na to, iż ktoś nas okradł, możemy spać spokojnie. Złodziejem możemy kogoś nazwać nawet bez prawomocnego wyroku, gdy mamy pewność, że nas okradł.

Na plagę drobnych kradzieży narzekają również właściciele innych sklepów przy Krupniczej. Zbigniew Bielawski z firmy Benefix, która zajmuje się grawerowaniem, sprzedażą pucharów, medali czy statuetek, miesiąc temu zatrzymał złodziei na gorącym uczynku.
- Ostrzegli nas pracownicy ze sklepu z sprzętem do sportów walki. W ich witrynę wpatrywała się dziewczyna, która wcześniej ukradła u nas kilka pucharków - opowiada Bielawski.

Kiedy dostał sygnał z tamtego sklepu, wybiegł i zatrzymał dziewczynę, a potem zaciągnął ją siłą do swojego sklepu i wezwał policję. Zanim przybyli funkcjonariusze, kilkakrotnie usłyszał, że bezprawnie ją przetrzymuje i ona oskarży go w sądzie o naruszenie nietykalności cielesnej.

- Odpowiedziałem, że z miłą chęcią pójdę z nią do sądu. Po przyjeździe patrolu dziewczyna przyznała się, że ukradła z mojego sklepu jeden pucharek. Miała go przy sobie. Nie udało się nam znaleźć torby z pozostałymi - zauważa właściciel sklepu.
Złodzieje okradają też sklepy spożywcze. Np. jeden kradnie dwa piwa i wybiega. Gdy sprzedawca rusza w pogoń, drugi chowa do torby kilka puszek i wychodzi bez płacenia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska