Gdyby sejmik uznał argumenty Alby - firma zostawiałaby odpady legalnie w stolicy Dolnego Śląska.
Z porządku obrad sejmiku ten punkt spadł. - Komisja ochrony środowiska i gospodarki wodnej zbyt późno dostała materiały, żeby się tym zająć - mówił szef tej komisji Tadeusz Lewandowski. Okazało się, że Alba nie czekając na decyzję radnych wojewódzkich sprawę skierowała do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego.
Przypomnijmy, że w czerwcu ubiegłego roku sejmik województwa podzielił Dolny Śląsk na sześć regionów gospodarki odpadami. W każdym są regionalne instalacje do przetwarzania nieposegregowanych odpadów komunalnych. Wrocław znalazł się w regionie północno-centralnym. Śmieci z miasta wywożone są więc do instalacji w miejscowości Rudna Wielka w powiecie górowskim, oddalonej od stolicy Dolnego Śląska aż o 80 km.
Wrocławskie śmieci i tak stały się tematem numer jeden dla radnych. - Są miejsca na Dolnym Śląsku lepiej i gorzej przygotowane do wdrożenia wojewódzkiego planu gospodarki odpadami. Wrocław jest tu taką czarną dziurą - mówił Jurkowlaniec, a radni klubu Rafała Dutkiewicza wyszli z sali. - To ohydna partyjna polityka. Nie mamy możliwości nawet się do tego odnieść - mówili.
- Nie będziemy słuchać tych bredni. To co prezentuje marszałek to czysta polityka w partyjniackim wydaniu - zaznacza Patryk Wild, szef klubu Dutkiewicza. - Nie możemy z tymi słowami nawet dyskutować. Marszałek mówi o tym w punkcie informacje zarządu. Radni Dutkiewicza mają pomysł jak obniżyć koszty wywozu śmieci we Wrocławiu. Przekonują, że wystarczy by sejmik połączył region północno - centralny (z Wrocławiem), z północnym (gdzie jest Lubin, Legnica i Głogów).
- Owszem, można to zrobić, ale zdestabilizowałoby rynek podnosząc tam ceny za odpady - argumentował Jurkowlaniec. Przekonuje, że sytuacja dla Wrocławia niebawem się zmieni. Nowa regionalna instalacja zostanie otwarta pod Środą Śląską, a kolejna w Jaroszowie koło Strzegomia. Firmy, które ze stolicy Dolnego Śląska odbierają odpady - będą mogły je również tutaj zostawiać. Jaki to będzie miało to wpływ na stawki dla mieszkańców, tego jeszcze nie wiadomo.
Wiadomo natomiast, co wiceminister gospodarki - Stanisław Gawłowski sądzi o tym, że Wrocław nie ma własnej regionalnej instalacji.
- Stwarza to poważna wątpliwości co do właściwego zabezpieczenia interesów mieszkańców. Rodzi pytania o skuteczne zagwarantowanie ciągłego wywozu odpadów w cenach rzeczywiście rynkowych najmniej uciążliwych dla mieszkańców - napisał do Jurkolwańca dodając, że wytycznych z Unii Europejskiej dotyczących odpadów w przypadku dużej aglomeracji nie sposób realizować bez budowy spalarni.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?