Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rafał Dutkiewicz pokonał Jurkowlańca Rafała, ale i tak winner is Angelina Jolie

Arkadiusz Franas
Kobietą nie jestem. Oczywiście to wrażenie bardzo subiektywne i coraz bardziej seksistowskie, zwłaszcza w czasach, gdy już niedługo zakazane będzie na studniówkach tańczenie poloneza w parach mieszanych. Kwestia kilku lat.

Jednak uprę się, kobietą nie jestem. Choćby z szacunku dla pań. A dlaczego zdobyłem się na tak osobiste wyznanie? A to stąd, że gdy próbowałem kilka dni temu podyskutować z moją koleżanką na temat decyzji Angeliny Jolie o operacji usunięcia piersi, koleżanka już na początku rzuciła: Co facet może wiedzieć na ten temat? To ja brnę dalej. Nie jestem też lekarzem, a jedyna książka specjalistyczna, jaką czytałem z tej dziedziny, to "Zazdrość i medycyna" Michała Choromańskiego.

Zaryzykuję jednak i podzielę się kilkoma moimi wątpliwościami. Czemu miało służyć wystąpienie słynnej aktorki? Nakłanianiu kobiet zagrożonych chorobą nowotworową do masowych mastektomii? Wielu lekarzy trochę się tego obawia. Tak samo, jak zaniechania innych form leczenia. Cieszą się, że wzrośnie świadomość profilaktyki onkologicznej. I żeby było jasne. Daleki jestem od potępiania zarówno Angeliny Jolie, jak i każdego człowieka, gdy w grę wchodzi sprawa zdrowia czy życia. Każdy przypadek jest indywidualny i co my tak naprawdę wiemy o stanie psychicznym czy fizycznym słynnej amerykańskiej gwiazdy? Potępiać łatwo. Dużo gorzej przeżyć samemu taką tragedię...

Wrocławianie szukają nowych twarzy. Liderów, którzy pokażą, co można ewentualnie innego robić niż to, co teraz proponuje Rafał Dutkiewicz. Demokracja wymaga alternatywy

Ostatnia moja wątpliwość w tej sprawie brzmi: czy ktokolwiek zainteresowałby się tematem, gdyby nie była to Angelina Jolie?
Nazwisko aktorki zagłuszyło wszystko. Aferę zegarkową ministra transportu. Ministrę Muchę, która, jak twierdzą satyrycy, myślała, iż Madonna to gwiazda argentyńskiej piłki i dlatego pozwoliła na jej koncert przeznaczyć pieniądze z puli mającej wspomóc popularyzację sportu. I wyniki sondażu o preferencjach politycznych wrocławian. Co z nich wynika? To, co wszyscy wiemy, a co przeraża innych polityków, czyli że Rafał Dutkiewicz nie ma z kim przegrać. Popiera go aż 86 procent respondentów. No bo kogo mają popierać, jak nikt inny nie ma odwagi stanąć w szranki z urzędującym 10. rok prezydentem?

Cały czas się mówi się o Rafale Jurkowlańcu. Ale marszałek województwa nie chce do ratusza. I to tak mocno, że przypomina mi mojego kota, który bardzo lubi fotel. Mój fotel. Często jest szybszy i gdy próbuję go podnieść, to bestia wpija się tak mocno pazurami w siedzisko, że mebel trzeszczy, o kocie nie wspominając. Marszałek woli być marszałkiem i pewnie sam wie najlepiej, dlaczego. Jeszcze musi przekonać do tego Grzegorza Schetynę, który na razie nie widzi lepszego kandydata. Ale w sondażu i tak poparło marszałka około 14 procent. Pytanie brzmi, ile by było, gdyby Rafał Jurkowlaniec chciał. O innych chętnych nie słychać. A gdy docisnąć liderów partii, dlaczego ich nie pokazują, to twierdzą, że jeszcze za wcześnie na kampanię wyborczą. Tak rozumując, mogą się spodziewać wyniku w granicach błędu statystycznego. Potem tylko będą jęczeć, że miasto jest w fatalnym stanie. To kto je ma naprawić? A może nie jest w złym stanie i nie mają argumentów?

Spójrzmy na kolejne pytanie sondażu: kogo poparłbyś w wyborach do rady miasta. Pierwsze miejsce to Lista Rafała Dutkiewicza, drugie PO, trzecie - inne, czwarte PiS, piąte Ruch Palikota, a potem drobiazgi. Wynik oddaje klimat w całym kraju z oczywistym wyjątkiem miejsca pierwszego. Najważniejsze jest jednak trzecie miejsce. Wrocławianie chcą świeżej krwi! Aż 20 procent! Dlaczego? Nie jest tajemnicą, że zwycięstwo Listy RD to kwestia nazwiska prezydenta, bo założę się, że mało kto wie, jacy radni są w tym ugrupowaniu. PO? Ile można mówić, że w mieście źle się dzieje. Trzeba wreszcie powiedzieć, co naprawić i jak. Ale radni PO trzymają się jak pijany płotu kwestii zadłużenia miasta, zadłużenia spółek. Wszystkie samorządy mają długi i żyją. A akcje w stylu: dlaczego spółki miejskie płacą na przykład na Śląsk Wrocław to demagogia. To przecież zgodnie z wolą radnych, także PO, Śląsk Wrocław należy w części do gminy Wrocław. Wtedy trzeba było protestować. A teraz współwłaściciel musi utrzymywać to, co jego. A z której przegródki, to de facto tyl-ko i wyłącznie sprawa księgowego. Poza tym pamiętajmy, że to politycy z PO wprowadzili modę utrzymywania sportu za pieniądze ze spółek, zarówno samorządowych, jak i państwowych. Czyli cały czas za nasze, tylko PO nic z tego teraz nie ma... Mentalność Kalego. PiS? Czasami listy piszą, lekko oburzające się na coś, ale partia ta ma w perspektywie koalicję sejmikową z ludźmi Dutkiewicza (w tej lub następnej kadencji), więc woli się nie wychylać. Palikotowcy? Ich najważniejszy teraz problem to to, czy są jeszcze Palikota, czy już Kwaśniewskiego. Pewnie zostaną niczyi. I to było na tyle.

Dlatego wrocławianie szukają nowych twarzy. Liderów, którzy pokażą, co można ewentualnie innego robić niż to, co teraz proponuje Rafał Dutkiewicz. Demokracja wymaga alternatywy i nie lubi próżni. Nie zapominajmy, że Dutkiewicz po coś romansuje z PO w Warszawie. Tylko po to, by zdenerwować ludzi Schetyny? Czy gra o więcej? Na razie może żartować, że wymarzonym kontrkandydatem dla niego jest Julia Roberts. W tym tygodniu w kategorii popularność we Wrocławiu przegrał tylko z inną aktorką. Wielu pewnie martwi, że tylko z nią. I na pewno nie jest to wina ani Rafała Dutkiewicza, ani Angeliny Jolie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska