Zalane dolnośląskie pola i sady nie dadzą takiego plonu, jakiego można się było spodziewać.
- Pełnych informacji jeszcze nie mamy, bo komisje klęskowe ciągle pracują i szczegółowe dane dopiero zaczną napływać - zastrzega Bogdan Sucharski, kierownik Powiatowego Zespołu Doradców w świdnickim oddziale Dolnośląskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego we Wrocławiu.
Jak przyznaje, wiadomo już z całą pewnością, że woda zniszczyła dużą część upraw ziemniaków, a także zboża ozime i pierwszy pokos użytków zielonych.
- Ucierpiały też buraki cukrowe oraz warzywa i owoce - mówi Bogdan Sucharski.
Nic dziwnego, że w tej sytuacji mieszkańcy naszego regionu z trwogą obserwują w sklepach wysokość cen warzyw i owoców. Ich obawy częściowo wydają się potwierdzać dane Urzędu Statystycznego we Wrocławiu.
Na przykład w lipcu ubiegłego roku cebula na Dolnym Śląsku kosztowała średnio 2,28 złotego, a teraz w sklepach w Wałbrzychu jej cena wynosi nawet 3,50 złotego. Znacznie tańsze były przed rokiem również ogórki.
- Jednak podwyżki dopiero przed nami. Na razie hurtownie wyprzedają ubiegłoroczne zapasy, ale już się mówi, że trzeba się liczyć ze wzrostem cen. Myślę, że jesienią zwłaszcza ziemniaki będą bardzo drogie - mówi właścicielka warzywniaka w centrum Wałbrzycha.
Jak dodaje, jej klienci coraz częściej narzekają, że warzywa i owoce nie tanieją.
- W lipcu już można było kupić tańsze warzywa, a teraz robi się z nich powoli produkt luksusowy - narzeka Grażyna Kulczycka z Wałbrzycha.
Trwa szacowanie strat u rolników. Już wiadomo, że na pewno będą bardzo duże.
Potwierdzają to właściciele sklepów z warzywami i owocami.
- Rzeczywiście, normalnie o tej porze roku wszystko taniało. Jednak w tym roku chyba tak nie będzie - zastanawia się Elżbieta Kosińska, właścicielka sklepu z warzywami i owocami w centrum Wałbrzycha. - A teraz ceny są cały czas na tym samym poziomie.
Dodaje jednak, że nie spodziewa się wzrostu cen. Jak tłumaczy, rolnicy zdają sobie sprawę, że i tak wszystko jest już bardzo drogie.
- Uważam, że ceny utrzymają się na pewnym poziomie, bo do hurtowni trafiają warzywa i owoce z innych części kraju, które nie zostały dotknięte powodzią. Na przykład kalafiory są sprowadzane z Wielkopolski - wyjaśnia pani Elżbieta.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?