Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pielgrzymi z Wrocławia drugi dzień w drodze na Jasną Górę (ZDJĘCIA)

Weronika Skupin
ks. Tomasz Płukarski
Dziś drugi dzień pielgrzymki na Jasną Górę. Jedni mają już dosyć, drudzy się nie poddają. Nikt jednak się nie wycofał. Wszyscy idą wytrwale.

O świcie pielgrzymi wysłuchali kazania, które wygłosił ksiądz Stanisław Orzechowski, przewodnik wrocławskiego pielgrzymkowego orszaku. "Mój Dom Kościołem" to hasło przewodnie 32 wrocławskiej pielgrzymki. Do niego w swoim kazaniu nawiązywał ksiądz Orzech (tak na niego mówią podopieczni).

- Mówił o tym, że kościół jest owczarnią, gdzie żyją owce. Jest im tam miło, ciepło i lubią tam przebywać - opowiada ksiądz Tomasz Płukarski, rzecznik pielgrzymki.

- Właśnie tak, trzeba tworzyć nasz dom. Ważne są relacje, które w nim panują. Gdy dzieci idą do szkoły, rodzice powinni pożegnać ich zwrotem: idźcie z Bogiem. Natomiast odpowiedź dzieci powinna brzmieć: zostańcie z Bogiem - ks. Tomasz przywołuje słowa ks. Orzecha.

Po kazaniu wszyscy rozpoczęli drugi dzień drogi do Częstochowy. Wyruszyli z Trzebnicy. Wieczorem dojdą do Oleśnicy i tam zostaną na noc. Pielgrzymi nie mają łatwo pogoda z dnia na dzień rzuca im kłody pod nogi.

- Wczoraj szliśmy w okropnym upale. Było strasznie gorąco. - Opowiada Kasia Adamczyk, która na Jasną Górę idzie już po raz 8. Dodaje, że dzisiejsza pogoda jest jeszcze gorsza. - Rano padał deszcz, ale mieliśmy płaszcze przeciwdeszczowe i szliśmy. Było ciężko, ale nie poddawaliśmy się. Jak to się mówi: Byle to przodu! - wyjaśnia pani Kasia.

Pielgrzymi mówią, że drugiego dnia człowiek jest najbardziej zmęczony. Oprócz deszczu, który chwilowo ustał doskwierają im też odciski i bąble na stopach.

- Na pieszą pielgrzymkę do Częstochowy idę już 11 raz. Jeszcze nigdy nie miałam problemu z odciskami. Tym razem i mnie dopadły - opowiada Barbara Czukiewska.

- Teraz rozumiem co to znaczy, jak bolą stopy. Jest to uciążliwe zwłaszcza, jak czuć, że but ociera pęcherze na skórze - przyznaje pani Barbara.

Mówi też, że znosi ten ból z pokorą.

- Mam całe zabandażowane stopy i nie jest mi łatwo iść. Do tego ten deszcz. Nie poddam się jednak - dodaje.

Ksiądz Orzech jest dumny z pielgrzymów, że tak dzielnie znoszą zawirowania pogodowe i zdrowotne. Wie, że nie jest to łatwe. Ma nadzieję, że pogoda się poprawi i nie przeszkodzi w dalszej drodze. Przyznaje, że wczoraj z racji upału kilka osób zemdlało i potrzebna była pomoc pogotowia. Wielu puściła się też krew z nosa. Wszystko jest już dobrze i pielgrzymka idzie dalej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska