Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pani minister od rolników i pani poseł od lewaków

Hanna Wieczorek
Ilona Antoniszyn-Klik i Lidia Geringer de Oedenberg
Ilona Antoniszyn-Klik i Lidia Geringer de Oedenberg Dariusz Gdesz/Janusz Wójtowicz
Obie sporo łączy, choćby to, że potrafiły wywalczyć wysoką pozycję w partiach zdominowanych przez mężczyzn. Startują do Parlamentu Europejskiego, jedna z nich walczyła o fotel prezydenta Wrocławia, druga zamierza oń walczyć. Co w takim razie je dzieli?

Ilona Antoniszyn-Klik i Lidia Geringer de Oedenberg, bo to o nich mowa, są dobrze znane Dolnoślązakom. Obie panie od lat funkcjonują w polityce i nieźle sobie w niej radzą.

Przypomnijmy. Lidia Geringer de Oedenberg z domu Ulatowska, zanim zabrała się za wielką politykę, obracała się raczej w kulturalnych okolicach. Między innymi szefowała wrocławskiej filharmonii, przez dziesięć lat była dyrektorem generalnym międzynarodowego festiwalu Wratislavia Cantans, a także dyrektorem programowym wrocławskiego oddziału telewizji.

NAJLEPSZY KANDYDAT NA EUROPOSŁA - GŁOSUJ W PLEBISCYCIE
Ilona Antoniszyn-Klik takich inklinacji nie miała. I nie ukrywa, że denerwuje ją, kiedy ludzie dziwią się, że zajęła się polityką. Nieco zgryźliwie stwierdza: "To faktycznie dziwne, że kobieta zajmuje się polityką. Oczywiście mówię to ironicznie. Przecież Polki stanowią połowę społeczeństwa, ale powszechnie uważa się, że polityka jest nie dla nich. To brudne i trudne zajęcie. A kobieta jest stworzona do wykonywania rzeczy łatwych, lekkich i pięknych". Pewnie dlatego wzięła się za administrację - samorządową, a później rządową - i to raczej ciężkiego kalibru. Od początku związana jest z administracją. Zaczynała jako wicedyrektor Departamentu Rozwoju Regionalnego Urzędu Marszałkowskiego, następnie była zastępcą dyrektora Departamentu Europejskiego Funduszu Społecznego i Rozwoju Obszarów Wiejskich. W 2010 roku została powołana na stanowisko wicewojewody dolnośląskiego, a w 2011 roku została podsekretarzem stanu w Ministerstwie Gospodarki.

Obie panie mają wykształcenie ekonomiczne. Lidia Geringer de Oedenberg ukończyła wrocławską Akademię Ekonomiczną (dzisiaj nazywaną Uniwersytetem Ekonomicznym). W swoim dossier podaje także, że uzupełniała wykształcenie we Francuskim Instytucie Zarządzania w Warszawie. Uczyła się również w Hiszpanii i Holandii.

Wykształcenie Ilony Antoniszyn-Kilk robi wrażenie na wszystkich. Bo wiedzę zdobywała na Europejskim Uniwersytecie Viadrina we Frankfurcie nad Odrą. Potem ukończyła studia podyplomowe na Akademii Dyplomatycznej w Wiedniu z dziedziny zagadnień instytucji i prawa Unii Europejskiej, stosunków międzynarodowych, dyplomacji, gospodarki światowej, międzynarodowego prawa oraz stosunków transatlantyckich. A na koniec uzupełniała swoją wiedzę w École nationale d'administration w Paryżu. Słynnej na cały świat francuskiej szkole dla urzędników.

Lidia Geringer de Oedenberg bardzo długo nie była formalnie związana z Sojuszem Lewicy Demokratycznej. Do SLD zapisała się dopiero w 2006 roku - już podczas swojej pierwszej kadencji w Parlamencie Europejskim. Wcześniej jednak, bo w 2002 roku, walczyła o fotel prezydenta Wrocławia. Przegrała z Rafałem Dutkiewiczem, ale jak dotąd była jego najgroźniejszym przeciwnikiem - zdobyła 36 procent głosów.

Ilona Antoniszyn-Klik, kiedy już zdecydowała się na działalność polityczną, związała się z Polskim Stronnictwem Ludowym. Na pytanie, dlaczego "miastowa dziewczyna" wybrała akurat PSL, odpowiada: - Wiem, że to dość niezwykłe. Bo przecież nie jestem ani rolnikiem, ani panem z wąsem. Ale kiedy szukałam swojego miejsca w polityce, uznałam, że Polskie Stronnictwo Ludowe ma długofalowy pomysł na Polskę. A przy tym w PSL jest dużo rozsądnego konserwatyzmu i społeczna wrażliwość. Nie każdy musi być liberałem.

Lidia Geringer de Oedenberg zna od podszewki Parlament Europejski. Nie dość, że jest europosłem już drugą, pięcioletnią kadencję, to jeszcze pełniła funkcję kwestora PE. Wszyscy, którzy obserwują prace europejskich parlamentarzystów, podkreślają, że wrocławianka jest bardzo pracowita. Widać to zresztą w systematycznie pojawiających się wpisach na jej blogu.

Zwierzała się kiedyś naszemu redakcyjnemu koledze - Robertowi Migdałowi - że to między innymi wynik nauki gry na fortepianie: "To była systematyczna praca, do której przywykłam już od dziecka. Dodam, że wielogodzinne ćwiczenie to też ciężka praca fizyczna, którą porównuję do pracy drwala. Gra na fortepianie była moją pasją: potrafiłam przychodzić do szkoły muzycznej o szóstej rano, żeby móc poćwiczyć na bardzo dobrym fortepianie, na którym potem zdawałam egzamin".

Europosłanka SLD znana jest także z konkursów adresowanych do swoich wyborców (złośliwi mówią, że to jej główny oręż w zdobywaniu głosów). Ich zwycięzcy w nagrodę jadą do Brukseli, żeby zwiedzić Parlament Europejski. W tym roku jej kampania nie powala na nogi, podobnie jak większości innych kandydatów wszystkich ugrupowań.

Pięć lat temu najbardziej ekscytującym wydarzeniem kampanii Lidii Geringer de Oedenberg była, hmmm, sprzeczka z byłym mężem o nazwisko. Profesor Henryk Geringer de Oedenberg został kandydatem PSL do Europarlamentu i poprosił byłą żonę, by nie używała w kampanii jego nazwiska. Ta jednak stwierdziła, że zbyt długo i ciężko "pracowała na to nazwisko", by teraz wracać do panieńskiego.

Ilona Antoniszyn-Klik jest bardzo energicznym wiceministrem. Przez kilka miesięcy koordynowała rozmowy, a może raczej negocjacje z Volkswagenem. Efekt? W marcu Niemcy podjęli decyzję, że budują fabrykę we Wrześni. Działań, w które jest zaangażowana, można wyliczać bez liku - od programu wspomagającego start na rynku pracy młodych informatyków, poprzez promocję i wsparcie polskiego eksportu, po wyrównywanie szans kobiet na rynku pracy. Tą ostatnią sprawą zajmuje się zresztą od dawna, jeszcze od czasów, kiedy pracowała w Urzędzie Marszałkowskim.

Dla nas, Dolnoślązaków, najbardziej liczy się jednak zaangażowanie pani wiceminister w sprawę Fagoru. Nadzoruje ją od momentu, kiedy okazało się, że blisko 900 pracowników dawnego Wrozametu może znaleźć się na bruku. Dzięki swoim dobrym relacjom z dyplomatami, doprowadziła do tego, że sprawę wrocławskiej fabryki prowadzi polski sąd i syndyk. A teraz pilnuje, by fabryka nie została sprzedana za bezcen, a załoga rozproszona. Jednym z pomysłów Ilony Antoni-szyn-Klik jest tak zwana "prywatyzacja pracownicza" Fagoru.

Lidia Geringer de Oedenberg otwiera listę kandydatów SLD do Europarlamentu, Ilona Antoniszyn-Klik zamyka listę kandydatów PSL. Dotychczasowe doświadczenia wskazują, że Polskie Stronnictwo Ludowe nie ma wielkich szans na zdobycie mandatu w okręgu dolnośląsko-opolskim, ale problemy może mieć także Geringer de Oedenberg, o ile prawdziwe są przechwałki prezesa PSL, Janusza Piechocińskiego, że jego ugrupowanie zostawia SLD daleko w tyle. Choć trzeba tu powiedzieć, że w dolnośląskim Sojuszu nikt nie ma większych szans, niż Lidia Geringer de Oedenberg.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska